Start arrow Nasza nauka arrow Czas dojrzewania
 
 
Czas dojrzewania Drukuj
07.01.2007.

2Moj: 2, 16-23;18,4

Kiedy zaufany sługa Abrahama posłany był do ziemi ojców po żonę dla Izaaka, syna Abrahamowego, spotkał Rebekę przy studni. Gdy nachyliła dzban, aby mógł się napić, i gdy z własnej chęci napoiła jego wielbłądy, poznał sługa, że dobra jest i życzliwa. Podobnie też syn Rebeki Jakub u studni spotkał i umi­łował Rachelę, i wiele znaczyła w jego życiu.

Nowy rozdział życia Mojżesza również otwiera się u studni, I nie jest to wcale kwestia jakiejkolwiek umownej konwencji literackiej:, że tak wiele waż­nych spraw zaczyna się, dzieje i decyduje u studni. W życiu pasterskich ple­mion studnia była czymś o wiele ważniejszym niż agora dla starożytnych Gre­ków albo rynek dla średniowiecznych mieszczan. Pod palącym słońcem studnia znaczyła tyle, co życie. Ziemia bez wody zamieniała się w pustynię, pastwiska bez wodopoju były zupełnie bezużyteczne, ludzie ginęli bez wody. Studnia była kluczem życia. Wiele ważnych spraw musiało się dziać u studni od czasów jesz­cze przed Abrahamem, a nie inaczej też i w Ewangelii. To przecie i Jezus przy studni spotkał Samarytankę. „Dam ci wody żywej..."

Mojżesz spotkał u studni córki kapłana Madianitów, gdy przyszły, aby napoić trzodę swego ojca. Gdy jednak napełniły koryto, przybyli pasterze i odpędzili je. Wziął je w obronę Mojżesz. „A gdy się one wróciły do Reuela, ojca swego, rzekł do nich: »Czemuście przyszły rychlej niż zwyczajniej Odpowiedziały: »Człowiek Egipcjanin wybawił nas z ręki pasterzy, nadto i wo­dy naczerpał z nami i dał pić owcom«. Tedy on rzekł: »A gdzie jest? Czemuście puściły człowieka? Zawołajcie go, aby jadł chleb«. Zgodził się Mojżesz, że będzie z nimi mieszkał, i wziął Seforę, córkę jego, za żonę. Ta mu urodziła syna, którego nazwał Gerszom, mówiąc: »Byłem przechodniem w ziemi cudzej«. Urodziła też drugiego, którego nazwał Eliezer, mówiąc: »Bóg, bowiem ojca mego był mi pomocą i wyrwał mnie z ręki faraonowej*. (...) A po niema­łym czasie umarł król egipski..."

„Po niemałym czasie..." A wiec nie rok i nie dwa trwał pobyt Mojże­sza w ziemi Madianitów w domu kapłańskim. Pan dał Mojżeszowi długie lata ciszy, pokoju i dojrzewania.

W Egipcie trwał ucisk ludu izraelskiego. Czy Mojżesz wiedział o tym? I czy odpłynęła odeń gorycz wspomnień? Co działo się w tym człowieku przez wszystkie te lata pokoju i uciszenia ?

Nie wiemy. Nie wiemy nic. I chyba on sam nie za wiele wiedział o tym wszystkim, co dojrzewało w nim przez lata.

Więc może przez wspomnienia, opo­wieści i modlitwy wielki El Szaddaj praojca Abrahama spłynął potajemnie w ser­ce Mojżesza i unicestwiał gorycz. Może sprawiła to także i miłość jego żony. Sefora (Sipporah) znaczy tyle, co ptak. Imion nie nadawano bezpodstawnie. Musiała się widocznie urodzić pogodna i radosna jak ptak. A teraz dała mu synów.

W Egipcie uciśniony lud izraelski wołał do swego Boga. Bóg jednakże milczał. W ziemi Madianitów przebywał człowiek, którego kiedyś wydał i od­rzucił własny lud. I nie wiedział ów człowiek, że zanim jeszcze poczęła go mat­ka, wybrał go Pan na ocalenie ludu swego Przymierza. Na jednym jeszcze rozstaju dróg czekał na Mojżesza Pan, on nie wiedział nic. Tam, gdzie czas nie istnieje, wszystko było równocześnie dokonane, istniejące i przy­szłe; Mojżesz jednak nie wiedział nic. Pan dał Mojżeszowi lata uciszonego doj­rzewania.

Jest w tym coś bardzo przejmującego. Bo rozważmy:


Kiedyś w młodości swojej zabił w słusznym gniewie człowieka. Sami swoi go wydali. Uszedł przed śmiercią. Poszczęściło mu się. Wszedł do czcigodne­go rodu kapłańskiego. Dostała mu się dziewczyna pogodna i radosna. Syno­wie mu się urodzili. Pasterzem był Mojżesz. Jakże stąd było daleko do świata kancelarii i dworu faraona. Tutaj horyzont nie miał kresu, a niebo było łaska­we. Niczego udawać nie musiał. Był wolny, spokojny i bezpieczny. Chyba także szczęśliwy. Czegóż więcej może oczekiwać zbieg? I o czym więcej my­śleć?

Tak wyglądała pokrywa spraw, to wszystko, co się da widzieć, dotknąć i opisać. A przecież o ileż ważniejsze było to wszystko, czego nie można ani zobaczyć, ani dotknąć, ani nawet przewidzieć myślą: to, co istniało w zakry­tych zamysłach Pana. A także i to, co tajemnie dojrzewało w Mojżeszu - rów­nie niestwierdzalne jak wyroki Pana.

Przed Mojżeszem była góra Horeb, krzak ognisty i przerażająca obecność Boga, który zastąpił mu drogę. On pasł trzody swego teścia. Albo patrzył w oczy swego syna. Albo słuchał wielkiej ciszy nocy nad namiotem.

Nie wiedział nic, jak i my nie wiemy, zaplątani w świadectwo oczu, w do­tyk palców. Zaplątani także w poczucie nienaruszalności swego szczęścia albo też nieodwracalności nieszczęścia i klęski. Zaplątani w czas.


 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »