|
|
Trudne odczytanie |
|
07.01.2007. |
W] 12. 1-28. 46: 13: 3-14:
Bardzo to jest dziwna i tajemnicza rzecz: ofiara Paschy ustanowiona w czas Wyjścia, gdy Pan nawiedził ziemie niewoli. Nie chodzi tu przy tym o samą materię obrzędu, ta, bowiem nie była zaskakująca ani nawet całkiem nowa. Ostatecznie zasadnicza idea zwierzęcia ofiarnego znana była przed czasów mojżeszowych i sięgała chyba epok wręcz zamierzchłych. Przypomnijmy sobie, że przecież i patriarcha Abraham złożył w ofierze całopalenia zwierzę ofiarne, barana, gdy Pan wstrzymał rękę jego, wzniesioną nad synem Izaakiem. Więc nie o samą materię rytuału tu chodzi.
Zrządzeniem Pana święto Paschy trwać ma dni siedem - tyle, ile w Księdze Genesis trwa stworzenie świata. Baranek ofiarny nie jest składany na ołtarzu całopalenia: jest pokarmem ludu.
„A tak go pożywać będziecie: Biodra swe opaszecie, sandały będziecie mieć na nogach, trzymając laski w rękach, i będziecie jeść spiesznie". Nie w gnuśności i bezpieczeństwie, lecz jak ludzie, którzy są przychodniami i pielgrzymami na ziemi.
Pokarmem stał się baranek paschalny, jednak pokarmem świętym: „jeśli co zostanie, ogniem spalicie". Tak postępuje się z rzeczą świętą, aby uniknąć jej profanacji. A spożywać go należało z chlebem przaśnym i gorzkimi ziołami.
Pieczono go na otwartym ogniu, nawleczonego na rożen. A jeden kij przewleczony był wzdłuż ciała, drugi poprzez barki. I tak starotestamentowy baranek paschalny przechodził przez ogień, nawleczony na skrzyżowane drewno - wisząc na krzyżu. „A kości jego łamać nie będziecie".
Krwi, która jest siedliskiem życia i własnością Boga, nie palono ogniem. Nakazał Pan, żeby krwią baranka paschalnego pokropiono progi i odrzwia ludzkich domów. Aby - gdy nadejdzie Anioł Śmierci - ocalony był i odkupiony dom człowieka, naznaczony krwią baranka, i wszyscy, którzy w nim są.
Bardzo to jest dziwna rzecz. Biblijny Bóg nie stawia przed swoim ludem obrzędu, który w swym materialnym rdzeniu byłby mu całkiem obcy i nieznany. Przeciwnie: nawiązuje do spraw, które pasterskim nomadom były już jakoś znane. Równocześnie jednak wprowadza treści, które rozsadzają wszelkie stare osnowy, choć czynią to w sposób skryty, wymagający trudnego wysiłku odczytania.
Bardzo wielkiego wysiłku, w 2 Mój: 8.25-26 jest też ciekawie wspomniane o obrzydliwości dla Egipcjan, jaką jest składanie na ofiarę baranka i o ich gniewie za ten czyn, ciekawie, że właśnie w czasie wyznaczonym przez Boga Izrael uczynił to i na oczach Egipcjan, nie potajemnie, ale jawnie, gdyż Pan mówił także i do przyszłości. Pan mówił także i o rzeczach ostatecznych. Dramatem Izraela stało się to, że - kiedy nastał czas - nie zdołał otrząsnąć się z własnych wyobrażeń i odczytać znaków Pana, danych w tamtą pierwszą noc paschalną w Egipcie. Popatrzmy:
Obrzęd i święto Paschy stały się największym i najbardziej uroczystym świętem Izraela. Miesiąc, w którym obchodzono Paschę, stał się pierwszym miesiącem obrachunkowym roku. W samym święcie „dzień pierwszy będzie święty i uroczysty i dzień siódmy również świętym będzie. Żadnej pracy nie będziecie wykonywać..." „A kto by jadł kwaszone, zginie dusza jego z domu Izraela" (uważano, bowiem, że rzecz skwaśniała jest zepsuta, dni Paschy w specjalny sposób miały być wolne od wszelkiego zepsucia).
Święto Paschy stało się dla ludu żywym świadectwem przymierza i opieki Pana, pamiątką ocalenia, pamiątką wyjścia z ziemi niewoli. Kiedy prorocy zaczęli mówić o Mesjaszu, Izrael w każdą noc paschalną oczekuje Jego przybycia. Właśnie w noc paschalną, nie w inną. Gdyż w świadomości Izraela gorące, wielkie przyjście Mesjasza nałoży się na obraz groźnego Boga, który w tamtą egipską noc upomniał się o swój lud. I upomniał się o krew człowieczą i przeszedł przez ziemię niewoli, a ramieniem Jego był Anioł Śmierci, który na rozkaz pobił każdego pierworodnego w ziemi Egipskiej, nie pominął nawet niewolnicy zamkniętej w lochu, dziwne i niesamowite. Oczekuje się wielkich znaków, morów i klęsk spadających na wrogów, nie najcichszej gwiazdy betlejemskiej i nie krzyża. Oczekuje się strasznego Mesjasza, którego ramieniem jest groza i śmierć. Czy Mesjasz może być inny, jeśli ocalić ma lud?
Jest inny. Ale kto mógł pomyśleć, że twarz Boga z tamtej nocy egipskiej jest pełna grozy z powodu bardzo wielkiej miłości? Kto mógł Go rozpoznać w znaku baranka ofiarnego wpiętego w krzyż - wtedy, w ziemi egipskiej? Kto mógł przypuścić, że nieogarniony Stwórca zechce zstąpić aż w proch stworzenia? Jan Chrzciciel, widząc nadchodzącego Jezusa, wołał: „Oto Baranek Boży"; a uważano, że prorok z pustyni mówi jakieś rzeczy zakryte. On widział, widział wypełnienie Pisma.
Kiedy na Golgocie dokonała się ofiara, wbrew nakazom prawa rzymskiego nie łamano Mu kości, a tak znów wypełniło się Pismo. Któż jednak mógł Go rozpoznać także i po tym znaku, wspomniawszy słowa Pana: „a kości jego łamać nie będziecie"? Syn Boży, Syn Człowieczy, Baranek Boży w ciszy Wieczernika ofiarował Krew i Siebie za ludzi, na ocalenie i wybawienie wszelkiego ciała, na odnowienie ziemi i na zmartwychwstanie. Na zapowiedź i rękojmię wielkiego, eschatologicznego Wyjścia z domu niewoli grzechu. Któż mógł wszystko to odczytać, któż mógł przypuścić, że wszystko to zostało powiedziane już wtedy, w tamtą noc grozy i ocalenia, gdy Anioł Śmierci cofał się przed progami ludzkich domów naznaczonych krwią baranka?
Jezus umarł na krzyżu czternastego dnia miesiąca Nisan, w tym samym dniu, w którym kiedyś Pan nakazał ofiarę paschalną Starego Przymierza. Gdyż powiedziane było o baranku paschalnym: „I będziecie go chować aż do czternastego dnia miesiąca tego". Kiedy ma się przed oczyma wszystkie te fakty, palce cofają się przed kartami Pisma; i patrzy człowiek, czy palce ma czyste. To naprawdę jest święta Księga. A potem ogarnia żal. Dlaczego tak niewielu odczytało i odgadło czas nawiedzenia?
Synowie Izraela, dzieci Przymierza, dla których Pismo jest jak dom rodzinny, dom ojców - czekają wciąż. Czekają na Mesjasza posłusznego własnym wyobrażeniom, na Mesjasza podobnego grozie tamtej egipskiej nocy. Choć nie wszyscy, są i tacy, którzy odczytali i uwierzyli, ale jeszcze trwa dzień łaski dla każdego.
|
|
|