Start arrow Nasza nauka arrow Wąż miedziany
 
 
Wąż miedziany Drukuj
07.01.2007.


Lb 21, 4-9; Mdr 16, 5-14; Iz 27, 1; 2 Krl 18, 4; J 3, 14-17; 8, 28; 12, 32

Było tak:, kiedy po śmierci Aarona ruszył lud od góry Hor drogą, która wie­dzie do Morza Czerwonego, aby obejść ziemię Edom, zdarzyło się, że znów jak tylekroć już w przeszłości - „począł sobie lud przykrzyć drogę i trudy". Poczęli też wyrzekać na Mojżesza i bluźnić Bogu. I przyszła plaga jadowitych wężów na pustyni, tak, że wielu ukąszonych umarło.
A gdy stało się to, „przyszli do Mojżesza i rzekli: »Zgrzeszyliśmy, mówiąc przeciwko Panu i tobie. Wstaw się za nami do Pana, aby oddalił od nas węże«. I modlił się Mojżesz za ludem. I rzekł Pan do niego: »Uczyń węża miedzianego i postaw go na znak; kto, ukąszony, wejrzy nań, żyw będzie«". I stało się tak.

Z wielu powodów jest to opowieść wielce osobliwa, bardzo skompliko­wana w swych treściach i niepozbawiona tajemniczości. Rzecz jest w tym:
Na całym starożytnym Wschodzie wąż był symbolem życia. W wykopali­skach starosumeryjskich odnajduje się obrzędowe laski oplecione wężami, przy czym wiadomo, że już wtedy wąż symbolizował życie. Wąż na łodydze lotosu był symbolem wiecznego trwania Egiptu. W mitologii greckiej pojawia się postać syna Apollona, Asklepiosa; był on znakomitym lekarzem i bogiem sztuki lekarskiej, ojcem Machaona (patrona lekarzy chorób wewnętrznych), Podalejrosa (chirurga) i Higiei (gr. „zdrowie", skąd dziś „higiena"). Legendy mówiły o Asklepiosie, że wskrzeszał umarłych. Jego atrybutem była czara lekarska i opla­tający laskę podróżną wąż, symbol odradzającego się życia. Mało tego: istnieje bardzo stara i bardzo zastanawiająca legenda grecka wywodząca się z zamarłej kultury kreteńskiej, która głosi, że Asklepios przywrócił życie synowi, Minosa, Glaukosowi, zielem, które na dnie grobu wskazał mu wąż.

Asklepios stał się u Rzymian Eskulapem. Pozostał patronem lekarzy, a wąż Eskulapa nadal był symbolem cudownie zachowanego lub przywróconego życia. Kiedy dziś widujemy w witrynach aptecznych czarę oplecioną wężem Eskulapa albo na odznakach wojskowej służby zdrowia laskę podróżną ople­cioną wężem nie zdajemy sobie już sprawy, że ów symbol życia towarzyszy naszej cywilizacji już nie od czasów rzymskich czy greckich, lecz wprost z naj­głębszych mroków i otchłani prastarych początków wszelkiej cywilizacji. Otóż pierwsza zdumiewająca i prawie niepojęta osobliwość tkwi w tym, że Biblia odrzuciła, że potrafiła i była w stanie odrzucić całą tę, potężną prze­cież i przygniatającą, tradycję kulturową. W biblijnym bestiarium, w świecie biblijnej symboliki od Księgi Genesis poczynając, a na Apokalipsie kończąc Wąż, Smok, Nahasz, Rahab, Lewiatan są konsekwentnie symbolem szatana, zła, anty-Boga i antychrysta, kłamstwa, rozpadu, śmierci. Nawet w opowieści zanotowanej w Księdze Liczb plaga wężów oznacza zło i śmierć.

I oto na naszych oczach dzieje się rzecz jeszcze bardziej zdumiewająca: ta sama Biblia, notując motyw ocalenia, stawiając życie naprzeciw śmierci, stawia węża naprzeciw węży. Węża niosącego życie naprzeciw węży niosących śmierć. Pierwsza myśl nawiedzająca czytelnika czyżby była to kapitulacja wobec symboliki całego pozostałego świata starożytnego? Czyżby było to załamanie wy­obrażeń, symboli i znaków biblijnych? Ależ nie! W tym właśnie sedno zdumie­wającej sprawy biblijnej, że wcale się to nie dzieje. Biblijna symbolika pozostaje w mocy i będzie iść przez całe Pismo, prorocy będą widzieli Jahwe walczącego z Wężem w Dzień Ostatni i nawet Mojżeszowy wąż miedziany z pustyni zostanie później połamany i zniszczony, gdy król Ezechiasz zauważy, że lud wyobrażeniu temu pali kadzidło i oddaje cześć, o czym opowiada Druga Księga Królewska.

Biblia natomiast dokonuje rzeczy zupełnie niewiarygodnej: w pewnym momencie łamie własne swoje symbole tak samo, jak uprzednio łamała symbo­le przyjęte w otaczającym ją świecie. Posłuchajmy, jak komentuje Księga Mą­drości opowieść o wężu miedzianym:
„Nie na wieki jednak trwał gniew Twój, ale dla pokarania na krótki czas byli zatrwożeni, mając znak zbawienia (...). Kto się, bowiem zwrócił, nie przez to był uzdrowiony, na co patrzał, ale przez Ciebie, Zbawicielu wszystkich; przez to pokazałeś nieprzyjaciołom naszym, że ty jesteś, który wybawiasz od wszelkiego złego. (...) Synów twoich nie przemogły zęby wężów jadowitych, bo miłosierdzie twoje, przyszedłszy, uzdrawiało ich. (...) Albowiem ani zioła, ani plastry nie uzdrawiały ich, lecz twoje słowo, Panie, które uzdra­wia wszystko. Ty, bowiem, Panie, życie i śmierć masz w swojej mocy, przywo­dzisz do bram śmierci i wywodzisz".

Popatrzmy, co się stało: oto wszelkie symbole stały się jakoś nieważne, choć nie straciły swych treści. Wąż miedziany został podniesiony „na znak", lecz ludzie na pustyni nie są uzdrawiani „przez to, na co patrzą", lecz przez Boga, który na równi życie i śmierć trzyma w ręku i który tak dalece jest poza wszelkim wyobrażeniem, że symbole stają się czymś zupełnie nieważnym. I choć­by cała Biblia widziała w wężu znak śmierci i zła, Bóg, jeśli zechce, może zeń uczynić znak życia i ocalenia. Okazuje się nagle, że gra toczy się ponad wszelki­mi wyobrażeniami i znakami. Rozumiał to także ewangelista Jan, który po­słuszny w Apokalipsie światu biblijnych symboli i znaków, patrzący na swoje wizje w pełnej z nimi zgodzie w wężu miedzianym, podniesionym na pustyni przez Mojżesza, widział znak podniesienia Chrystusa na krzyżu:, „kto, ukąszo­ny, wejrzy nań, żyw będzie", jak mówiła Księga Liczb. Ukąszeniem węża była śmierć. Ocaleniem i życiem był wąż. Gra naprawdę toczy się już ponad symbo­lami i znakami. Jan to odgadł, choć wiedział też, że ludzkiego świata nie da się wyplątać z sieci znaków i symboli. I że w ludzkim świecie znaki nie są puste.

W Apokalipsie antychryst jest bardzo podobny do Chrystusa, tak, że wielu będzie zwiedzionych. W Księdze Liczb niosący życie wąż miedziany jest bardzo podobny do węży niosących śmierć. Wąż naprzeciw węży. Dzięki Księdze Mądrości, a także dzięki Janowi wiemy wiele.
Opowieść o wężu miedzianym wydaje mi się jedną z najbardziej zastana­wiających i niepokojących opowieści biblijnych.

 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »