|
|
Żydowskie sacrum |
|
19.01.2007. |
Franz Rosenzweig sięga do swych żydowskich korzeni, aby krytykować „starą filozofię”, gdy szuka ona czegoś, co spoczywa poza rzeczami: pytając bowiem, „czym tak naprawdę jest dana rzecz”, docieka jej „istoty”. Wbrew takiemu sakralnemu czy metafizycznemu postulatowi, według którego znaczenie znajduje się poza rzeczami, w wieczności, Rosenzweig (jako Żyd) twierdzi, że „Nowe myślenie (...) wie dobrze, że nie może poznawać niezależnie od czasu (...). Tak jak nie można rozpocząć rozmowy od końca, wojny od zawarcia pokoju (...), tak i poznanie jest W każdej chwili związane z tą właśnie chwilą. I nie może ono sprawić, żeby jego przeszłość nie przeszła i by jego przyszłość nie przyszła. Dotyczy to rzeczy codziennych i w stosunku do nich każdy to przyzna. (...) dotyczy to ściśle także ostatecznych i najwyższych przedmiotów, których poznanie uważamy za możliwe jedynie w sposób bezczasowy” (F. Rosenzweig, „Kilka uwag ex post do Gwiazdy Zbawienia”). Żydowska „sakralność” jest w szczególny sposób związana z czasem. Pisze Heschel: „Historyk Rankę twierdził, że każda epoka jest tak samo bliska Bogu. Żydowska tradycja głosi jednak, że istnieje hierarchia chwil w obrębie czasu, że różne epoki nie są podobne do siebie. (...) Bóg [jednak] nie mówi tak samo do człowieka w każdym czasie. Na przykład w pewnej chwili duch prorocki został odjęty Izraelowi” (A. Heschel).
W judaizmie sacrum nie tworzą przedmioty martwo spoczywające w przestrzeni i statycznie tkwiące w czasie, lecz jest nim to, co wydarza się w nieustannie odnawiającym się i niemożliwym do przewidzenia czasie, to znaczy jest nim to, co się wydarza. Takie sacrum znikomo wiąże się z rzeczami: tablice przykazań, napisane palcem samego Boga, mogły zostać zniszczone przez Mojżesza natychmiast, gdy zszedł on z Synaju. Można by powiedzieć, iż żydowskie sacrum jest ruchome i płynne niczym czas, nie posiada nienaruszalnej i sztywnej struktury, jak to ma miejsce w innych tradycjach religijnych ludzkości. Sacrum żydowskie nie istnieje poza czasem, lecz jest zanurzone w historii i posiada swoje dzieje. Bardziej niż cofać się do jakiegoś mitycznego początku, należy rozważyć dzieje sacrum Izraela, od chwili, gdy świętość - sacrum została przypisana jedynemu Bogu: święty bowiem jest tylko Bóg, święte jest Jego imię, to znaczy Jego obecność. Jednak właśnie to przypisanie świętości - sakralności jedynemu Bogu wpłynęło w Izraelu na radykalną zmianę, czy wprost przewrót, w rozumieniu samego „sacrum – świętości”.
Bez wątpienia zarówno w Biblii, jak i na przestrzeni długiej historii myśli hebrajskiej, słowo kedusza posiadało wiele znaczeń. Jest to pojęcie bliskie pojęciu absolutu, czegoś oddzielonego, doskonałego, niematerialnego, pozbawionego formy, pojęcie, które z powodu związku z ideą monoteizmu radykalnie przeciwstawia człowiekowi i światu sakralność i transcendencję Boga. Mimo to jednak zasadniczy dynamizm, jaki daje się zaobserwować i w Biblii, i na przestrzeni późniejszych wieków judaizmu, nie umiejscawia kedusza w coraz bardziej odległych i niedosiężnych niebiosach. Wprost przeciwnie: z mocą podkreśla fakt zstępowania kedusza od Boga ku człowiekowi. Już w Księdze Kapłańskiej przypisany Bogu atrybut kadosz („święty”) ukazany jest jako wzór, który człowiek, uczyniony na Jego obraz i podobieństwo, winien naśladować: „Dalej mówił Pan do Mojżesza: «Przemów do całej społeczności Izraelitów i powiedz im: Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz (...)»” (Kpł 19, 1-2). Nie chodzi tu o archetypiczne powtarzanie pewnego sakralnego wzorca, lecz o naśladowanie moralnej doskonałości Boga. Bóg wzywa do świętości cały naród Izraela: „Wy będziecie mi królestwem kapłanów i ludem świętym” (Wj 19, 6). Bóg zwraca się do ludzi: „Tak bowiem mówi Wysoki i Wzniosły, którego stolica jest wieczna, a imię «Święty»: Zamieszkuję miejsce wzniesione i święte, lecz jestem z człowiekiem skruszonym i pokornym, aby ożywić ducha pokornych i tchnąć życie w serce skruszone” (Iz: 57. 16). Świętość, która w wyjątkowy sposób cechuje Jedynego Boga - Kadosz („święty”) - charakteryzuje także lud Jego wiernych. Świętość Boga jest nieodłącznie związana z czczeniem Jego imienia, to znaczy z uznawaniem i naśladowaniem Jego świętości, którą należy uobecniać i ukazywać w świecie. Ciężar gatunkowy przypisywany przez żydowskich nauczycieli grzechowi profanacji Bożego Imienia (hillul ha-Szem) świadczy o założeniu, że życie ludzkie jest w jakiś sposób związane ze świętością samego Boga, nawet jeśli to założenie paradoksalnie współistnieje z pojęciem świętości Boga, jako czegoś absolutnie pierwotnego, a więc i całkowicie niezależnego. Kedusza całkowicie i wyłącznie przynależy do Boga i w Nim spoczywa, lecz jest też udzielona ludziom i wypełnia sobą całe stworzenie. Wyjątkowa świętość Szabatu wynika z faktu, że jest on znakiem i pierwociną uświęcenia całego stworzenia. Heschel jest autorem, który mocno podkreśla „sakralny wymiar całej egzystencji”: „Wszystko, co istnieje, uczestniczy w wymiarze świętości i nie można sobie wyobrazić niczego, co żyłoby poza nim. Wszystko, co istnieje, stoi w obliczu Boga (...)”. Dlatego też żydowskie sacrum zawsze ściśle wiąże się także z ludzką cielesnością: „Świętość nie oznacza atmosfery, która dominuje w uroczystej aurze sanktuarium, jakości zarezerwowanej dla najwyższych aktów, przysłówka dotyczącego tego, co duchowe, różnicy między pustelnikami i kapłanami. (...) To w sposobie, w jaki zaspokajamy fizyczne potrzeby, posiane jako ziarno świętości. Pierwotnie świętość (kadosz) oznaczała to, co jest oddzielone, odizolowane, odłączone. W pobożności żydowskiej przybrała nowe znaczenie, oznaczając jakość, która jest zaangażowana, zanurzona w zwykłych i ziemskich usiłowaniach, głównie podtrzymywana raczej przez indywidualne, prywatne, zwykłe czyny niż przez ceremonie publiczne. (...) Nie istnieje dualizm tego, co ziemskie, i tego, co wzniosłe. Wszystkie rzeczy są wzniosłe. Wszystkie były stworzone przez Boga (...)”. Dlatego też micwot, przepisy prawa Bożego, których żyd jest zobowiązany przestrzegać, w większości dotyczą spraw ciała: przestrzeń, w której judaizm umieszcza swoją koncepcję sacrum, jest „z gruntu materialna”. Taka skrajna sakralizacja wszystkich aspektów życia jest także i skrajną profanacją, a to dlatego, że kładzie kres rozróżnieniu na sacrum i profanum. W hebraizmie „wszelkie profanum zostaje natychmiast i spontanicznie zsakralizowane, lecz także (...) sacrum zostaje «sprofanowane». Między odmówieniem modlitwy i obcięciem paznokci nie ma wielkiej różnicy. (...) Dom modlitwy, w którym wierni odprawiają wspólnie modły, mała synagoga pobożnych ludzi czy talmudystów, nie jest miejscem konsekrowanym, a w każdym razie nie jest bardziej konsekrowana od innych miejsc, w których przebywają żydzi. Nie jest więc żadnym nietaktem, gdy w tych miejscach mówi się o interesach, spożywa posiłki czy śpi” (A. Mandel - „Droga chasydyzmu”).
Tradycja żydowska, na skutek absolutnego skoncentrowania sacrum w Bogu, jako jedynym stwórcy i władcy wszechrzeczy, dochodzi do tego, że usuwa barierę, która w innych religiach oddziela sacrum od profanum. Uderza analogia zachodząca między zdaniami Mandla a stanowiskiem Lutra, który za Beruf uważał każdą działalność człowieka, jako będącą częścią „powołania”, które człowiek otrzymuje od Boga. Tym sposobem Luter (być może wbrew własnym intencjom) otwierał światu drogę do nowożytności, znosząc sztywny hierarchiczny podział ról na to, co sakralne i to, co światowe, na którym opierał się społeczny porządek starożytności i średniowiecza. Z tego też powodu Luter został oskarżony o bezbożność, antysemityzm (paradoksalnie nie bez pewnej słuszności) od zawsze uważał Żyda za niereligijnego czy nawet za ateistę. Z kolei w oczach pogaństwa za niereligijnych i ateistów uważani byli chrześcijanie, gdy jeszcze nie odróżniano ich od żydów, gdyż w obliczu sacrum nie żywili żadnego pełnego czci lęku.
O pragnieniu przełamania podziału między sacrum - profanum, wspólnym całej tradycji żydowskiej, różnie mówią poszczególni autorzy. Na przykład Andre Neher, który skrupulatnie przestrzegał prawa, profanum widział jako zagarnięte przez sacrum:, dla Gershoma Scholema, który prawa nie przestrzegał, zjednoczenie sacrum i profanum jest skutkiem raczej wchłonięcia sacrum przez profanum i to aż po jego całkowity zanik, jako wierzący w Boga, nie wzbraniał się mówić o „sekularyzmie” (Fidelite et utopie - „Wierność i utopia”). Jest to stanowisko nie tylko radykalne i odważne, lecz także głęboko współbrzmiące z autentycznym przesłaniem myśli biblijnej, które w chrześcijaństwie przyjmuje koncepcję wcielenia i śmierci Boga. W swoim dziele Du sacre au saint („Od sacrum do świętości”) Emmanuel Levinas wprost domaga się „oczyszczenia lub demitologizacji wymiaru religijnego wypracowanego przez żydowską mądrość przeciwną interpretacji mitów - starożytnych czy nowożytnych - przez odwoływanie do innych mitów, zazwyczaj bardziej jeszcze niezrozumiałych i okrutnych, które tylko dlatego, że są ogólnie rozpowszechnione, uważa się za głębokie, uświęcone i powszechne”. Dla Levinasa, owo charakterystyczne dla judaizmu przejście od „sacrum” do „świętości” jest podstawową zmianą, która prowadzi ludzkie dzieje od oczarowania mitem do „sensu etycznego jako ostatecznej instancji zarówno ludzkości, jak i kosmosu”. Levinas jednoznacznie przeciwstawia sacrum objawieniu biblijnemu: „Od zawsze pytałem, czy dla świętości (...) znalazłoby się miejsce w świecie całkowicie zdesakralizowanym. Zapytałem - i tu tkwi sedno problemu - czy świat jest wystarczająco zdesakralizowany, aby mógł przyjąć w siebie taką czystość. Sacrum bowiem jest strefą cienia, w której rozkwita magia, dla judaizmu będąca czymś obrzydliwym. Jest to owa «druga strona» Rzeczywistości, Nicość dostrzegana w Misterium, która wyciska swe piętno na wszystkim. (...) Sacrum stroi się i jest ułudą wszystkich ułud”. Magią jest „kuzynką, jeżeli nie wprost siostrą, sacrum – świętości, jest krewną może nieco podupadłą, która pozostaje jednak w rodzinie i chlubi się związkiem ze swoją siostrą, przyjmowaną w najwyższych sferach” (do „magii” Levinas zalicza także spirytyzm, astrologię oraz różne formy uduchowienia lub uwewnętrznienia, a nawet sam „zdesakralizowany świat, w którym sacrum ciągle się degeneruje, czerpiąc pożywienie z własnej degeneracji”). Społeczeństwo prawdziwe zdesakralizowane stałoby się społeczeństwem pozbawionym „nieczystego panowania magii”, gdyż w rzeczywistości „fałszywe sacrum” jest niczym innym jak po prostu „sacrum”.
Simha
|
|
|