Start arrow Nasza nauka arrow Moja definicja Wiary
 
 
Moja definicja Wiary Drukuj
03.01.2007.

Heb: 11,1 – „Wierzyć – to znaczy być pewnym, że się otrzyma to, czego się oczekuje; to znaczy być przekonanym o
rzeczywistym istnieniu tego, czego się nie widz” – i co to znaczy ?, dla mnie ?.

Co to jest wiara ??. Często słychać z ust ludzi „człowiek wielkiej wiary, lub człowiek małej wiary”. Czy wiarę można zmierzyć ?, czy jest policzalna ?. A co Słowo Boże mówi na temat wiary?.

Czytając od początku Słowo Boże można znaleźć wiele określeń wskazujących na to co to jest wiara.

Napisano w Księdze Powtórzonego Prawa (6, 6): „Niech pozostaną w twym sercu te słowa”,
a więc słowa Boga leżą na sercu każdego z nas, czekając, aż to serce się otworzy, aby je przyjąć.

Wiara nie zaczyna się od dogmatyki. Nie jest też intelektualnym przyzwole­niem na abstrakcyjne propozycje teologiczne. Raczej wychodzi od świadomości Bożej obecności. Wiara jest tym, co zrobimy z tą świadomością. Czyli, jak wyrazimy naszą świadomość Bożej obec­ności w świecie. Wiara jest nie tyle zgodą intelektu, ile egzysten­cjalnym zaangażowaniem, oddaniem się Bogu wyrażonym w konkretnych czynach, a nie tylko w umyśle. Wiara jest nie tylko tym, w co się wierzy, lecz i tym, co się czyni. Słowo „wiara” należy uznać raczej za czasownik niż abstrakcyjny rzeczownik. Stosowanie się do woli Boga - oto sprawdzian wyrażonej słowami wiary. Wiara sprawdza się nie przez logikę swych twierdzeń, lecz przez prowadzenie życia zgodnego z głoszonymi przez nas zasadami, czyli życie zgodne z wolą Boga. Przestrzeganie przykazań Bożych to wyrażanie wiary czynem. Kiedy ktoś mówi do drugiej osoby „kocham cię”, to potwierdzeniem prawdziwości tego oświadcze­nia nie jest jego logiczna zasadność, lecz czyny, które są z nim zgodne. W modlitwie stwierdzamy, iż trzymamy się wiary. To, jak postępujemy, jak żyjemy, pokazuje, czy jesteśmy tacy, jak wyra­żamy to w naszej modlitwie, to znaczy, czy czynimy to, o czym mówimy.

Wiara obejmuje biegunowość słów i czynów, wierzeń i działa­nia. Wiara zespala aprobatę intelektualną oraz zaangażowanie eg­zystencjalne. W judaizmie wiara nigdy nie wymaga ograniczania intelektu, poddania się umysłu. Przyzwolenie intelektualne jest konieczną, lecz niewystarczającą cechą wiary

Ko­mentarzu do Psalmu 14,2 twierdził, że znaczy on: „Człowiek, który ma jedynie własny rozum i nic więcej, nie jest zdolny do szukania Boga”. Potrzeba czegoś więcej niż tylko rozum. Wiara potrzebuje zarówno umysłu, jak i serca.

Wiara oznacza, że nie oddziela się serca od głowy.
Biblia Hebrajska nigdy nie nakazuje wiary, za to często nakazuje pamiętać. Wiara żydowska nie polega na wyrażaniu zgody na tezy teologiczne, lecz na pamięci o wydarzeniach. W judaizmie wiarę wyraża pamięć. Podkreślił to średniowieczny poeta i filozof Juda Halewi, zwracając uwagę, że Dekalog nie rozpoczyna się od twierdzeń dogmatycznego, lecz od przypomnienia wydarzenia. Dekalog nie zaczyna się zdaniem: Musisz wierzyć w Boga. Nie zaczyna się też od nakazu, aby wierzyć w Boga, gdyż to On stworzy świat. Dekalog zaczyna się od przypomnienia: „Ja jestem Pan, Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli” (Wyj: 20, 2). Lud, który stanął pod górą Synaj, nie pamiętał stworzenia świata, nie było wtedy bowiem nikogo oprócz Boga. Jednak Izraelici pamiętali o wydarzeniach, o wyjściu z Egiptu oraz objawieniu na Synaju. Ich wiara była zakorzeniona w tych wydarzeniach. Również nasza wiara opiera się na pamięci o nich. Według Biblii Hebrajskiej i późniejszej liturgii żydowskiej każdy Żyd ma obowiązek potwierdzania swojej wiary przez przypomnienie wydarzeń, w których uczestniczyli jego przodkowie. Wiarę osiąga się przez pamięć znaczących wydarzeń - tak w życiu ludu, i w życiu jednostki. Z tego względu rolą kultu jest umożliwienie wewnętrznego przyswojenia pamięci. Przykładowo, przez liturgię paschalną, tak zwany seder paschalny, Żydzi przyswajają wewnętrznie pamięć wyzwolenia z niewoli egipskiej. Liturgia uczy: Podczas Paschy każdy Żyd ma obowiązek powiedzieć: to ja wyszedłem z Egiptu” (por. Wj 13, 8). Dla człowieka wierzącego największym zagrożeniem jest amnezja. Wiarę kształtuje pamięć; utra­ta pamięci niszczy wiarę. Pismo Święte ostrzega nas, abyśmy nie zapominali wydarzeń, które legły u podstaw wiary. W Księdze Powtórzonego Prawa (4,9) czytamy: „Tylko się strzeż bardzo i pil­nuj siebie, byś nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały twe oczy, by z twego serca nie uszły po wszystkie dni twego życia, ale ucz ich swych synów i wnuków”. Człowiek wierzący nie może stać się posłańcem, który zapomniał, co miał przekazać. Przez potwierdzanie wiary jako pamięci wydarzeń, przez wewnętrzne przyswojenie tej pamięci za pomocą rytuału, stajemy się współ­czesnymi naszych przodków. Pamięć wiąże przeszłość z przyszło­ścią, przodka z potomkiem, dawne przeżycia ze współczesną wia­rą. Pamięć czyni przeszłość teraźniejszością oraz umożliwia przy­szłość.

Wiara obejmuje biegunowość między inicjatywą Boga a odpo­wiedzialnością człowieka, między Bożą łaską a ludzkim wysiłkiem. Wiara jest jednocześnie darem Boga i rezultatem wysiłku człowieka. Nasza wiara w Boga w ostatecznym rozrachunku pocho­dzi od Boga. Naszym zadaniem jest zwracanie tego, co otrzymali­śmy, pielęgnowanie skarbu, który Bóg nam powierzył. Wiara to akt odwzajemnienia się człowieka za Bożą łaskę. Wiara stanowi odpowiedź na to, co pociąga nas w górę.

Przypowieść:

Pewnego razu chłopiec wyszedł z ojcem na pole, aby puszczać latawca. Chłopiec trzymał sznurek, a latawiec unosił się wysoko. Ojciec na chwilę odszedł, a gdy wrócił, chłopiec ciągle trzymał w ręku sznurek. Tymczasem latawiec uniósł się wysoko w niebo, tak wysoko, że nie było go widać. Ojciec zapytał syna:
Gdzie latawiec?
Wysoko nad nami, na niebie - odrzekł chłopiec.
Nie widzę go - powiedział ojciec. - Skąd wiesz, że latawiec tam jest?
Ponieważ - odpowiedział chłopiec - czuję, jak ciągnie mnie w górę.

Wiara to poczucie takiego ciągnięcia w górę. Wiara to świado­mość, że Bóg oczekuje naszej odpowiedzi na dar Jego łaski. Wiara jest darem łaski, ale nie może być pełna bez wysiłku ze strony człowieka. Talmud uczy: „Jeżeli ktoś ci powie «Pracowałem, ale nie znalazłem», nie wierz mu; jeśli powie «Nie pracowa­łem, ale znalazłem», nie wierz mu; lecz jeśli ci powie «Pracowałem i znalazłem», wtedy mu uwierz”.

Wiara to świadectwo, dawanie świadectwa Bożej obecności w świecie, w którym ta obecność często jest ukryta, zamaskowa­na. Wiara to uznanie, że Bóg jest królem świata, w którym obywa­tele Jego królestwa często nie uznają Jego władzy. Bodaj najśmiel­szym stwierdzeniem teologicznym we wczesnej literaturze jest komentarz do wersetu z Księgi Izajasza (43,10) - „Wy jesteście moimi świadkami - mówi Bóg”. Ten werset oznacza: „Jeżeli jesteście moimi świadkami, to ja jestem Bogiem. Ale jeżeli nie jesteście moimi świadkami, to jest tak, jak gdybym ja nie był Bogiem”. Według takiego ujęcia wiara oznacza uznanie obecności Boga w świecie, uznanie Jego władzy nad światem. Lecz jak każdy król, Bóg potrzebuje, aby Jego poddani uznali Jego władzę. Inaczej jest On królem de iure, ale nie de facto. Trzeba ludzkiego świadectwa, ludzkich czynów, aby Bóg był naprawdę królem świata. Według tego podejścia, podjętego później przez żydowskich misty­ków, Bóg potrzebuje ludzi, aby naprawdę być królem, aby napraw­dę być Bogiem, aby naprawdę być Jedynym. Wiara zakłada przymierze, współdziałanie między Bogiem i ludźmi. Bóg jest naszym Królem, lecz jest również naszym Ojcem.

Wiara to wierność - trzymanie się przymierza. Wiara spraw­dza się w czynach wyrażających związek z Bogiem, z Bożym przy­mierzem. Zachowując Boże przykazania, zachowując Prawo, czło­wiek wyraża wierność przymierzu. Prorocy hebrajscy uczyli że wymaga się nie wiary, lecz wierności Bogu. Prorocy żądają miło­ści Boga w ramach współuczestnictwa w przymierzu.
Wiara jest pytaniem i zarazem odpowiedzią. Przynosi spokój niespokojnemu i niepokój spokojnemu. Żydowska wiara oscyluje między biegunami, jest pełna napięcia. Z jednej strony jest darem Boga, z drugiej zmaganiem się człowieka. Biblia mówi, że Ja­kub po zmaganiu się z Bogiem stał się Izraelem. Wiara to zmaga­nie się z Bogiem. Imię Izrael oznacza zmaganie się, walkę z Bogiem.

Wiara jest podobna do sytu­acji kobiet znajdujących się w połogu. Wiara jest spadkiem, dziedzictwem, które przeszłość przeka­zała teraźniejszości. Lecz wiara, aby była pełna, musi być odna­wiana. Musi być potwierdzona przez każdego człowieka w każ­dym pokoleniu. Żydowska liturgia często używa wyrażenia: Nasz Bóg, Bóg naszych ojców, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jaku­ba. Nieraz pytano: Dlaczego po słowach „Bóg naszych ojców” trzeba wymieniać wszystkie ich imiona? Dlatego, że ani Izaak, ani Jakub nie polegali wyłącznie na wierze swego ojca. Każdy sam szukał Boga, każdy wyrażał swoją wiarę na własny sposób.

O wersecie z Księgi Powtórzonego Prawa (6,5): „Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca”, pewien żydowski komenta­tor powiedział: „Musisz miłować Boga całym twoim sercem, a nie sercem twoich przodków”. W sprawach wiary trzeba być pionierem. Jednak zanim ktoś stanie się pionierem, najpierw musi być dzieckiem przeszłości.

Wiara to miłość do Boga. W judaizmie wyraża się wiarę czy­nem. Miłość jest nie tylko nastawieniem, lecz działaniem, nie pre­ludium do czynu, lecz właśnie czynem. Komentując werset z Księgi Powtórzonego Prawa (6, 5) „Będziesz miłował Pana, Boga twe­go”, wczesny midrasz pyta: „A jak się miłuje Boga?” Odpowiedź brzmi: „Wypełniaj przykazania Boga z miłości”. Oznacza to, że wypełnianie przykazań nie jest drogą do miłości Boga. Ono jest miłością Boga.

Cóż to jest właściwa miłość? Polega ona na tym, że powinno się kochać Boga miłością nadzwyczaj mocną, do tego stopnia, że dusza człowieka jest związana z miłością Boga i wobec tego tęskni on do niej nie­ustannie. Powinno się być jak mężczyzna, który jest chory z miło­ści do kobiety i który nie może usunąć jej z pamięci [...]

Jak napi­sano w Pieśni nad Pieśniami (2, 5): «...bo chora jestem z miłości»”.
Najwyższą formą miłości Boga jest fa­scynacja Bogiem i naturalne pragnienie pełnienia woli Bożej.
Miłość do Boga różni się od wszel­kich innych odmian miłości. W innych odmianach miłości człowiek wytwarza sam z siebie miłość do kogoś. W miłości do Boga, miłość, jaką ofiarowujemy Bogu, „pochodzi od Boga i my odda­jemy Mu to, co On nam dał”. Miłość do Boga to odwzajemnienie, zwrot tego, co otrzymaliśmy. Miłujemy Boga miłością, którą nam dał, abyśmy Go miłowali. Pełna miłość do Boga oznaczała przylgnięcie do Niego, zespolenie się, zjednoczenie z Bo­giem, „W miłości do Boga wraca się do Boga w tym sensie, że się Go mocno trzyma, jak to jest napisane w Księdze Powtórzonego Prawa (11, 22), miłować Pana, Boga waszego i trzymać się Go -
oto jest pełna miłość”.

Wiara - rozumiana jako oddanie Bogu - stanowi istotny czynnik w poszukiwaniu prawdy. Idąc za dawniejszymi mistykami żydowskimi, w naszym świecie praw­da jest zasłonięta i niedostępna. Aby się z nią zetknąć, należy uczy­nić krok poza świat zasłon, hipokryzji i kłamstw.

Wiara ozna­cza zdolność do wzniesienia się ponad królestwo zmysłów, po to, by zobaczyć więcej, niż widzą oczy, więcej, niż potrafi objąć umysł. Przez wiarę i zespolenie się z Bogiem człowiek wznosi się ponad świat natury. Staje się zdolny do przedarcia się przez zasłony złu­dzeń. Wiara umożliwia zobaczenie światła ukrytego w ciemności, dostrzeżenie prawdy poza zasłoną złudzeń. Wiara staje się więc aktem wyzwolenia, odkupienia, objawienia. Oznacza objawienie tego, co ukryte.

W Księdze Wyjścia (14, 31) czytamy: „Gdy Izraelici widzieli wielkie dzieło, którego dokonał Pan wobec Egipcjan, ulękli się Pana i uwierzyli Jemu oraz Jego słudze Mojżeszowi”.

„Chociaż wi­dzieli cuda Boże na własne oczy, jednak potrzebowali wiary, bo wiara przewyższa wzrok, mając wiarę widzi się więcej, niż patrząc własnymi oczyma”. W pewnym sensie widzieć to wierzyć, wierzyć to naprawdę widzieć. Zagrożeniem dla wiary jest fałsz, najczęstszym źródłem fałszu jest oszuki­wanie samego siebie.

Zapytano raz rabina Bunama z Przysuchy:
Kto to jest chasyd? - On odpowiedział: - Ten, kto czyni więcej, niż wymaga Prawo. - Pytano dalej - Czegóż wymaga Prawo? - Odrzekł - Pismo nakazuje, - Nie będziesz oszukiwał bliźniego swe­
go. - Zapytano go jeszcze - Czego więc wymaga się od chasyda?
Odrzekł - Aby nie oszukiwał samego siebie.

Talmud mówi, że kiedy Nabuchodonozor, król Babilonii, zdo­był Jerozolimę i zniszczył świątynię Pana, zaczął śpiewać Bogu pieśni pochwalne, lecz Bóg uderzył go w twarz i polecił, aby tego nie robił. Średniowieczne komentarze talmudyczne wyjaśniają, że Bóg go uderzył, bo widząc swoją świątynię w płomieniach, swój lud w kajdanach i swoje miasto zniszczone, nie chciał słuchać pie­śni pochwalnych. Ale można to odczytać inaczej ów talmudyczny tekst. Nabuchodonozor chwalił Boga, ponieważ odniósł wielkie zwycięstwo, bo powiodło mu się na wojnie. Bóg go spoliczkował, co miało znaczyć: „Łatwo mnie chwalić, gdy wszystko idzie ci gładko, gdy triumfujesz, osią­gasz swój cel, zwyciężasz. Ale zobaczymy, czy nadal będziesz mnie chwalił, czy wciąż będziesz we mnie pokładał nadzieję, gdy posy­pią się ciosy”.

Wiara w Boga oznacza czasem wiarę mimo strasz­liwych doznań, mimo tego, co dopuszcza On dla swego stworzenia. Znaczna część historii żydowskiej była koszmarem. Jednym ze złych snów tej historii było wypędzenie Żydów z Hiszpanii w 1492 roku. W kronice napisanej przez jednego z wygnańców, Józefa ibn Verga, znajdujemy takie opowiadanie:

Pewna żydowska rodzina z Hiszpanii miała trudności ze znale­zieniem statku, który zabrałby ją z kraju przodków, skąd została wypędzona. Odpływał tylko jeden statek, a był to statek piracki. Ów statek, przyjąwszy ich na pokład, popłynął ku północnej Afryce. Piraci obrabowali rodzinę z całego dobytku i porzucili na pustyni ojca, matkę i dwóch synów. Cały dzień rodzina wędrowała przez gorącą pustynię, próbując znaleźć jakieś osiedle. Matka była osła­biona i zmarła pierwszego dnia wędrówki. Ojciec i synowie po­grzebali ją rankiem. Odmówili Kadisz, modlitwę żałobników, i wyruszyli dalej. W nocy zmarł jeden z synów. Rankiem ojciec, wraz z drugim synem, pogrzebał chłopca i odmówił modlitwę żałobną. Ruszyli dalej przez pustynię. Syn zmęczył się i osłabł. Ojciec wziął go na ramiona i szedł. Po kilku godzinach zemdlał z wysiłku, z go­rąca i z braku wody. Kiedy się ocknął, zobaczył, że jego syn zmarł. Pogrzebał go więc w piasku. Odmówił żałobną modlitwę, a po­tem dodał własne wołanie: - Boże - powiedział - straciłem domostwo i majątek. Moja żona umarła. Umarli mi moi synowie. Nie mam nic! Wszystko, co miałem, co ceniłem, na czym mi zależało, zostało mi zabrane. Ale została mi jeszcze wiara. Cokolwiek się zdarzy, będę wierzył w Ciebie, pomimo Ciebie! Wierzę w Cie­bie, pomimo tego, co mnie spotkało.


Wygnańcy z Hiszpanii, tak jak mieszkańcy warszawskiego get­ta, którzy padli ofiarą wroga, trwali przy wierze mimo tego, co ich spotkało. Trwali przy wierze w Boga, mimo że dopuścił On to, czego doznali. Żydowska wiara jest wiarą mimo ciosów, mimo śmierci, mimo cierpienia. Nawet w krematoriach nazistów Żydzi śpiewali „Wierzę”.

W klasycznej dziś powieści Kidusz ha-Szem (Męczeństwo), Szalom Asz, pisarz z Polski tworzący w języku jidysz, opisywał, jak ukraińscy Kozacy w XVII stuleciu masakrowali Żydów. Pod koniec opowieści jeden z tych, którzy przeżyli masakrę, chodzi po lubelskim rynku, gdzie życie, pomimo śmierci i zniszczenia, po­woli wraca do normy. Okrąża rynek, wsłuchany w jęki i westchnie­nia żon, które straciły mężów, mężów, którzy stracili żony, rodzi­ców, którzy stracili dzieci, dzieci, które straciły rodziców. Widzi kupców usiłujących sprzedać swoje towary ludziom, dla których życie straciło sens. W końcu podchodzi do budki kupieckiej, ale nie ma w niej towaru. Jest tylko pusty kram, a w nim stary czło­wiek.
- Twój kram jest pusty. Nie ma w nim towaru - mówi do stare go człowieka.
A stary człowiek odpowiada:
- Ja sprzedaję wiarę.

 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »