Start arrow Artyku³y arrow Anio³owie Tory
 
 
Anio³owie Tory Drukuj
05.01.2007.

To, ¿e anio³y istniej± - pisze Rambam w Przewod­niku dla zb³±kanych - nie wymaga ¿adnego dowodu. Jest to wprost i po wielekroæ za¶wiadczone w Torze. Wiemy, ¿e anio³owie s± odrêbnymi inteligencja­mi. S± po¶rednikami miêdzy Bogiem, a tym, co istnieje. To dziêki nim sfery siê poruszaj±, a ruch ten jest przyczy­n± powstawania rzeczy, które maj± powstaæ.
Anio³ jest wys³annikiem i dlatego ka¿dy, kto ma do wykonania ja­k±¶ misjê od Boga, jest anio³em. Tak wiêc wszelki ruch dokonuje siê za po¶rednictwem anio³ów. Ale tylko ten ruch, który zgodny jest z Bosk± intencj±. Ka¿de dzie³o Bo¿e jest wykonywane przez anio³y. W Ksiêdze Daniela czytamy: „Bóg mój pos³a³ Anio³a swego, który zamkn±³ paszczêkê lwom, aby mi nie zaszkodzi³y” (6, 22). Wynika z te­go, ¿e anio³owie kieruj± zachowaniami ludzi i zwierz±t. Jak pisze Majmonides, równie¿ ludzie mog± wysy³aæ - a wiêc tworzyæ - swoje anio³y. W ka¿dym razie wiêkszo¶æ mêdr­ców uwa¿a, ¿e anio³y powsta³y dnia drugiego.
W Bereszit - Pierwszej Ksiêdze Moj¿eszowej - czytamy z kolei, ¿e Bóg rzek³: „Uczyñmy cz³owieka”. Jest tu u¿yta liczba mnoga. Nie oznacza ona bynajmniej, ¿e Bóg radzi³ siê kogo¶, jak stworzyæ tê istotê. Oznacza to tylko, powiada Majmonides, ¿e cz³owiek zosta³ stworzony za po¶rednictwem anio³ów i owo „my” obejmuje w³a¶nie te nie­biañskie istoty.

Ka¿de zadanie wymaga odrêbnego anio³a, bo jak po­wiadaj± mêdrcy: „Jeden anio³ nie wykonuje dwóch rze­czy, a dwa anio³y nie wykonuj± jednej rzeczy”. Liczba anio­³ów musi byæ przeto przeogromna. S± zastêpy anio³ów wstêpuj±cych i zstêpuj±cych. „Ka¿dego dnia ¦wiêty Jedy­ny, b³ogos³awiony On, stwarza anio³y, a one ¶piewaj± przed Nim i odchodz±”.
Nie wiadomo, czy anio³owie s± ¶mier­telni, czy ¿yj± wiecznie. Pewnie - jak powiada Majmoni­des - niektóre z nich s± wieczne, inne znikaj±. Anio³ jest tym, kto stoi na stra¿y czego¶, dba, by to, co zosta³o mu powierzone, trwa³o, dzia³a³o zgodnie z planem Opatrzno­¶ci. To co¶ mo¿e niekiedy trwaæ tylko przez czas jaki¶. Czê¶æ si³, które utrzymuj± pewne rzeczy w ruchu, znika, inne pozostaj±.
Tak samo jest zapewne z anio³ami. Zale¿nie od funkcji, jakie spe³niaj±, przybieraj± odmienne kszta³ty i po­zycje. Mog± siedzieæ, staæ. Niekiedy mog± przyjmowaæ kszta³t kobiety lub mê¿czyzny. Gdy pe³ni± funkcjê pos³añ­ców, s± stworzone z wiatru, gdy stoj± przed Panem, uczy­nione s± z ognia. A te, co stoj± przed Panem i g³osz± Jego chwa³ê, s± zgromadzone w czterech obozach.
Po prawicy stoi zastêp anio³ów Michaela, po lewicy Gabriela, przed Nim Uriela, a za Nim Rafaela. Tak, by ¦wiêty Jedyny znaj­dowa³ siê w samym centrum.
Wiemy to z XVlII - wiecznego zbioru midraszy rabiego Eliezera.
Anio³y s± ¶wiadome tego, co czyni±, lecz maj± woln± wolê jedynie w zakresie powierzonych im zadañ, a „my mamy woln± wolê w zakresie swojej mocy”. Majmonides twierdzi, ¿e ró¿nica miêdzy anio³ami i lud¼mi polega na tym, ¿e to, co czyniæ potrafi cz³owiek, sytuuje siê na najni¿szym stopniu doskona³o¶ci i ¿e nasza zdolno¶æ wp³ywania i nasze dzia³ania s± poprzedzone nie dzia³aniem, podczas gdy anio³y zawsze czyni± dobro i zawiera siê w nich tylko dobro i doskona³o¶æ i ju¿ w momencie zaistnienia osi±gaj± pe³niê swych mo¿liwo¶ci. W tym sensie anio³y s± ¶wiêtsze ni¿ lu­dzie i nic nie jest w stanie przewy¿szyæ ich w tej radykalnej ¶wiêto¶ci.
Tyle we wstêpnie do analiz anielskich powiada naj­wiêkszy z ¿ydowskich filozofów.

Przejd¼my do koncepcji bli¿­szych mistykom oraz dawnym kabalistom.
Anio³ - po hebrajsku zwany malach - jest przede wszyst­kim wys³annikiem oraz po¶rednikiem miêdzy ni¿szymi i wy¿szymi ¶wiatami. Mo¿e byæ emisariuszem Boga pos³a­nym w dó³, do innych anio³ów i ¶wiatów ni¿szych, ale mo¿e te¿ przenosiæ wie¶ci z do³u w górê. W wizji Jakuba, na co zwracaj± uwagê rabini, pojawiaj± siê anio³y wchodz±ce i schodz±ce po drabinie stoj±cej na ziemi, a wiêc ³±cz± one to, co ziemskie, fizyczne, z tym, co znajduje siê wy¿ej, w sfe­rze duchowej (niekiedy drabinê Jakubow± uto¿samiaj± ra­bini z dusz± cz³owieka, tronem zbudowanym w Imiê Boga). Nale¿y przy tym pamiêtaæ, ¿e anio³y nie czyni± niczego z w³asnej inicjatyw. Inni autorzy twierdz±, ¿e anio³y nie mog± chodziæ. Maj± tylko jedn± nogê. Cz³owiek - co sta­nowi jego antropologiczny wyró¿nik - to istota chodz±ca (mechalech). Anio³ nie mo¿e chodziæ, ale jest za to obda­rzony darem latania, a wiêc zdolny do ruchu najpiêkniej­szego i najdoskonalszego. Dlatego ma skrzyd³a - czasem sze¶æ, niekiedy cztery. Poniewa¿ w tradycji ¿ydowskiej nie wolno przedstawia istot boskich, to i anio³ów zwykle siê nie maluje. U Chagalla anio³y maj± jednak porz±dne, dwa, bia³e skrzyd³a, które je okrywaj± niby wielkie peleryny, choæ obliczami przypominaj± sympatycznych m³odzianów, którzy na chwilkê wyszli ze swoich jeszybotów.

Cz³owiek to istota chodz±ca i obdarzona woln± wol±. W my¶li ¿ydowskiej k³adzie siê wielki nacisk na ten fakt. Bóg ma w cz³owieku partnera w dziele ³±czenia i napra­wiania (tikun) ¶wiatów i od jego woli zale¿y, czy wybierze prawe postêpowanie w ¶wiecie niedoskona³ym. Maj±c woln± wolê, a wiêc mog±c osi±gn±æ wrêcz doskona³o¶æ, potencjalnie mo¿e wznie¶æ siê nawet ponad wymiar aniel­ski. W istocie anio³ jest tylko jedn± konkretn± si³±, istot± jednowymiarow±. Ma jedno zadanie, gdy tymczasem cz³o­wiek ma moc ³±czenia ró¿nych ¶wiatów, a jego dusza za­wiera ró¿ne, czasem sprzeczne egzystencjalne do¶wiadcze­nia - ró¿ne dusze. Do tego cz³owiek, z racji swej wielowymiarowo¶ci i daru duszy wewnêtrznej, tej Bo¿ej iskry, która czyni go cz³owiekiem, ma zdolno¶æ rozró¿niania, przede wszystkim oddzielania dobra od z³a. Ta w³a¶nie zdolno¶æ pozwala mu wznie¶æ siê na najwy¿sze wy¿yny, ale zarazem prze¿ywaæ najg³êbsze upadki.
Natura ludzka, jak pisa³ Mosze Chaim Luzzatto, jest s³aba i ³atwo cz³owieka sk³o­niæ do ³agodno¶ci, która sprzyja pope³nianiu b³êdów. I dla­tego cz³owiek, który chce mieæ przywilej czczenia Stwór­cy, b³ogos³awiony On, musi pokonaæ w³asn± naturê i dzia­³aæ z si³± i energi±. Z kolei anio³ jest ze swej istoty zawsze taki sam. Jest bytem statycznym, ma naturê niezmienn± i niewzruszon±, dan± mu w chwili stworzenia.

Wedle kabalistów miejsce anio³ów jest ¶ci¶le okre¶lo­ne. Najkrócej mo¿na powiedzieæ, ¿e istnieje piêæ ¶wiatów (olamim), którym odpowiadaj± ró¿ne odmiany ludzkiej du­szy oraz poszczególne litery tajemniczego Imienia Boga (Jud He Waw He). Kolejne ¶wiaty tworz± porz±dek zstê­puj±cy objawienia, koñcz±cy siê ¶wiatem fizycznym, w któ­rym Boskie ¶wiat³o jest niemal zupe³nie zakryte.
Pierwsze dwa ¶wiaty to Adam Kadmon - cz³owiek odwieczny (cz³o­wiek o dwóch p³ciach, do którego odnosi siê pierwszy opis stworzenia, to jakby matryca samego cz³owieczeñstwa, jego pe³nia, wzorzec idealny), i Acilut - ¶wiat emanacji. S± one domen± Jedno¶ci, sferami niedostêpnymi ¿adnemu cz³owiekowi. Nie dotrze do nich ani prorok, ani mêdrzec.
Po nich nastêpuje ¶wiat stworzenia z niczego (creatio ex nihilo) - Beñja (stwarzanie okre¶lone jest heberajskim s³o­wem bara i obejmuje pierwszy opis powstania ¶wiata).
Na­stêpna jest Jecira - ¶wiat tworzenia (kszta³towania), a na dole jest Asija - ¶wiat dzia³ania.
¦wiatu Adama Kadmona odpowiada wola, Adlut - umys³, Beñji - my¶l, Jedrze - mowa, a Asiji - czyn.

Zasadniczo poziom anielski to poziom Jecira. Tu mo¿­na napotkaæ wiêkszo¶æ z nich. Skoro anio³ jest czy bywa wys³annikiem, a ka¿de s³owo Boga jest anio³em, jest to poziom jêzyka, mowy (pamiêtajmy: ¶wiat stworzony zo­sta³ dziesiêcioma powiedzeniami [arrura] Boga). Mowa z kolei wyrasta z my¶li, my¶l, by siê zrodziæ, musi byæ zapo¶redniczona w wizji, umy¶le, a poprzedza j± Boska wola, nazywana po hebrajsku racon. Wszystko, co widzimy i cze­go nie widzimy, wszystkie zdarzenia obecne, przesz³e i przy­sz³e, istniej± w racon - woli Stwórcy - i ich dalsze istnie­nie zale¿y od Niego. Racon jest si³± duchow±, bêd±c± ¼ró­d³em i podstaw± ca³ego wszech¶wiata.

Jêzyk to po hebrajsku albo laszon, albo safa, co znaczy równie¿: „brzeg”, „druga strona” i „wargi”. Mówienie jest wiêc sposobem pokonywania odleg³o¶ci, docierania do drugiego brzegu bez po¶rednictwa fizycznego wysi³ku. Mowa ³±czy, ale zarazem nie niszczy odleg³o¶ci. Dystans fizyczny, a tym samym bezpieczeñstwo i niezale¿no¶æ dru­giej osoby nie s± naruszone.
Ka¿dy pozostaje na swoim miejscu, a mimo to istnieje mo¿liwo¶æ spotkania siê i po­rozumienia. Mowa jest darem Boga, po¶redniczy miêdzy Bogiem a cz³owiekiem, ale te¿ miêdzy mn± a drugim. Mowa przekracza dystans, znosi go - zachowuj±c osob­no¶æ drugiej osoby, do której mam dostêp o tyle, o ile ukazuje mi siê ona sw± mow±. Mowa mo¿e te¿ nie¶æ krzyw­dê, fa³szywe oskar¿enie, poni¿enie. Nieuczciwo¶æ w mo­wie jest gorsza, jak czytamy w Talmudzie, ni¿ nieuczci­wo¶æ w interesach. Podobnie jest z anio³ami. Ale o tym pó¼niej.

O tyle, o ile mowa zakorzenia siê w porz±dku hie­rarchicznym poszczególnych ohmim, a wiêc jest zgodna z Boskim ³adem, jest niesiona przez anio³y, ma wymiar anielski. Byæ mo¿e w tym sensie, jak sugeruje to Majmonides, dobr± mow± ludzie te¿ tworz± swoje anio³y. Byæ mo¿e wolno przypuszczaæ, ¿e tam gdzie rodzi siê najpiêk­niejsze i najtrwalsze porozumienie, jak w przyja¼ni i mi­³o¶ci, powstaj± te¿ anio³y.
Jak czytamy w Talmudzie, „ka¿de s³owo emanuj±ce z Boga tworzy anio³a”. Co oznacza, ¿e ka¿de Boskie s³owo jest faktycznie anio³em, pos³añcem. S³owem Bóg oddzia­³uje na ni¿sze ¶wiaty.

Anio³ami s³owa nazywane s± cha - jot (czyli „istoty ¿yj±ce”, „niebiañskie zwierzêta”). U Ezechiela czytamy: „Biega³y te¿ one zwierzêta, i wraca³y siê jako prêdkie b³yskawice” (1, 14). Anio³y wiêc zabudowu­j± przepa¶æ miêdzy ¶wiatami, spajaj± je. Ze ¶wiatem anio­³ów ³±czy siê ta warstwa duchowa, któr± nazywamy ruach - „wiatr”, „tchnienie” (o tchnieniu Boga mowa jest w opisie stworzenia cz³owieka).
W Tetragrammatonie odpowiada ona literze Waw. Ten, kto osi±ga poziom du­chowy symbolizowany pojêciem ruach, odczuwa w³a¶­nie ruch, pchniêcie, inspiracjê. Na najwy¿szym pozio­mie ruach uobecnia siê w prze¿yciu Boskiej inspiracji - Ruach Hakodesz - W tym stanie cz³owiek czuje siê ca³ko­wicie uniesiony i przemieniony przez Boskie Natchnienie i wznosi na wy¿szy poziom, i uaktywnia siê jego najdosko­nalsza dusza, zwana neszama.
Nale¿y przy tym pamiêtaæ - o czym pisa³ w osobnym traktacie rabin Chaim Wo³o¿yner, uczeñ wielkiego Gaona z Wilna - ¿e cz³owiek stworzony zosta³ na podobieñ­stwo Elohim, na podobieñstwo Boga, wystêpuj±cego tu w³a¶nie pod takim imieniem. Bóg jest Elohim, co znaczy, ¿e jest On Panem wszystkich mocy istniej±cych we wszyst­kich ¶wiatach i ¿e prowadzi je wedle Swej woli. Cz³owiek stworzony zosta³ z niczego, z py³u, i Elohim tchn±³ weñ ruach, czyni±c ¿yj±c± dusz±. Co znaczy, ¿e cz³owiek, otrzy­muj±c ruach, staje siê duchow± istot± obdarzon± zdolno­¶ci± mówienia i poruszania siê.
Nawiasem mówi±c, Go­lem móg³ siê poruszaæ, ale nie móg³ mówiæ.
Tego daru mo¿e udzieliæ tylko Bóg. Mowa jest wiêc t± zdolno¶ci±, która zbli¿a cz³owieka do Boga, a byæ mo¿e wrêcz go do Boga upodabnia. Mow± cz³owiek przecie¿ wyrasta ponad zwierzêta.
U Arystotelesa podobnie - cz³owiek jest istot± zdoln± do porozumiewania siê i tworzenia symboli, zna­ków, które umo¿liwiaj± komunikacjê. W ruach, jaki Elo­him tchn±³ w cz³owieka, zawiera siê ¿ywa dusza, która stoi ponad ni¿szymi ¶wiatami. Ruach jest wiêc, mo¿na rzec, tym czym¶, czym ³±czymy siê z Bogiem. Ten tylko, kto za­chowuje ¶wiadomo¶æ owego Boskiego tchnienia, ma dar nazywania rzeczy. I jego mowa jest wtedy mow±, która ³±czy, dociera na drugi brzeg.

Ruach odpowiada za ludzkie emocje i cechy charakte­ru poszczególnych osób. Jest si³± rozbudzaj±c± pragnie­nia, namiêtno¶ci, ambicje. Zdolno¶æ wybierania miêdzy dobrem i z³em równie¿ wywodzi siê z ruach, tak jak wszyst­kie ludzkie zachowania oraz czynno¶ci. Serce jest uwa¿a­ne za jego mieszkanie. W tym stopniu, w jakich ruach w³a¶­nie kojarzy siê z uczuciami, a anio³y ze sfer± w³a¶ciw± ruach, anio³y uwa¿ane bywaj± te¿ za czyste emocje czy inaczej - za istoty pobudzaj±ce w cz³owieku jakie¶ sk³on­no¶ci: lêk, lito¶æ, mi³o¶æ. Czê¶æ kabalistów mówi wiêc o „zgromadzeniach anio³ów” podzielonych wedle rodzajów emocji, z których ka¿dy w poszczególnym zgrupowa­niu wyra¿a odrêbny odcieñ czy stopieñ ró¿nych uczuæ i na­miêtno¶ci.

Anio³y pojawiaj± siê te¿ na poziomie najni¿szym, w Asija, w domenie dzia³ania, i ¶wiatu temu odpowiada z kolei dusza zwana nefesz, czyli dusza bior±ca. Najmocniej zwi±­zana jest z ludzkim cia³em. Najni¿szy ¶wiat odpowiada ostatniemu He Tetragrammatonu.
Tu anio³ te¿ jest po­¶rednikiem, ale zamieszkuj±c ¶wiaty fizyczne, ma zarazem do pokonania na swej drodze najwiêksze odleg³o¶ci. Anio³y te zwane s± ofanim.
Imiê tych anio³ów t³umaczy siê jako „ko³a”, „wieloocy”. Ksi±¿ê ich chóru, Ofan, uto¿samiany bywa z Sandalfonem, anio³em modlitwy, którego imiê, zgodnie z etymologi± podawan± przez Zohar, zwi±zane jest z tym, ¿e nosi sanda³y. Sanda³ kojarzy siê równie¿ z ruchem. Podobnie jak ko³o, które Ezechiel dostrzeg³ w Boskim ry­dwanie (merhawa), po¶redniczy w ruchu, choæ ruchem sa­mym nie jest.

Powiada siê, ¿e Ofan - Sandalfon jest w ka¿dej synago­dze, w ka¿dym zgromadzeniu wiernych, zbiera modlitwy i zanosi je do Tronu (poziom Berija), a wiêc po¶redniczy miêdzy tym, co fizyczne, cielesne a tym, co duchowe. Ofan wraca potem na poziom Asija. W ten sposób zwi±zek miê­dzy tym, co duchowe, i tym, co fizyczne, podlega sta³ym zmianom. Tu anio³y zdaj± siê najbardziej zapracowane. Biegaj± w górê i w dó³ z milionami pró¶b, ¿yczeñ.

Osobne miejsce zajmuj± cherubiny. Imponuj±cy jest opis czterech cherubów Bo¿ego rydwanu w wizji Ezechiela. Cherubiny stoj±ce na Arce zawieraj±cej dwie kamien­ne Tablice i zwoje Tory zapisane przez Moj¿esza, a podyk­towane przez Boga, przybra³y postaæ dzieci obdarzonych skrzyd³ami i zwraca³y siê twarzami ku sobie. Potê¿na du­chowa si³a Tablic i Tory jest obecna miêdzy cherubinami.
Prorok, który skupi³ swoj± uwagê na tym miejscu, móg³ osi±gn±æ stan widzenia.
Raszi, najwiêkszy komentator Tory, powiada z kolei: „Gdy Izrael wykonuje wolê Wszechmoc­nego, cherubini zawracaj± ku sobie oblicza, jak zakocha­ni w sobie mê¿czyzna i kobieta. To symbolizuje mi³o¶æ Bo­ga do Izraela”.
W Psalmie 18 czytamy: „A wsiad³szy na Cheruba la­ta³; lata³ na skrzyd³ach wiatrowych (ruach)”. Anio³ jest Bogu pomocny, gdy opuszcza swe naturalne miejsce, gdzie jest absolutnie niepoznawalny i niepojêty, by móg³ uka­zaæ siê prorokowi. Skrzyd³ami anielskimi Bóg os³ania Swoj± Chwa³ê. Nie ods³ania siê zupe³nie, bo gdyby j± ods³o­ni³, prorok zosta³by o¶lepiony i zdruzgotany. Wizja proro­ków najczê¶ciej staje siê w obszarze ruach, w wymiarze mowy i komunikacji, odpowiadaj±cej ¶wiatu Jecira.

Anio³y pojawiaj± siê równie¿ w ¶wiecie Berija. Izajasz opowiada: „Roku, którego umar³ Uzyjasz, widzia³em Pana siedz±cego na stolicy wysokiej i wynios³ej, a kraj jego sza­ty wype³nia³ ¶wi±tyniê. Serafinowie stali nad nim, sze¶æ skrzyde³ mia³ ka¿dy z nich, dwoma zakrywa³ twarz swoje, a dwoma przykrywa³ nogi swoje, a dwoma lata³. I wo³a³ jeden do drugiego, mówi±c: ¦wiêty, ¦wiêty, ¦wiêty, Pan za­stêpów, pe³na jest wszystka ziemia chwa³y Jego” (6, 1-3).
Poziom Berija jest poziomem Tronu Chwa³y, odpowiada pierwszemu He niewypowiadanego Imienia, a na pozio­mie duchowym duszy zwanej neszama.
Anio³y Berija os³a­niaj± Tron Chwa³y, przes³aniaj±c w ten sposób wy¿sze ¶wiaty i ¶wiat³o Acilut. Wspó³czesny rabin Adinai Steinzalz w niezwyk³ym mistycznym dziele Trzyna¶cie p³atków ró¿y pisze, ¿e esencjê serafinów stanowi czysta inteligen­cja. Przypomnijmy, ¶wiat Berija jest ¶wiatem my¶li. Sera­fini ujawniaj± wy¿szy poziom ¶wiadomo¶ci. S± to anio³y stoj±ce w hierarchii najwy¿ej. Jest to, jak wiemy, ¶wiat dostêpny tylko duchom najwy¿szym, Moj¿eszowi, zwane­mu Mosze Rabejnu (czyli Naszym Nauczycielem).
Powy­¿ej Berija znajduje siê ¶wiat emanacji, a ró¿nica i odleg³o¶æ miêdzy nimi jest wiêksza ni¿ miêdzy pozosta³ymi ¶wiatami.

Poziomu duchowego serafinów dosiêgaj± mêdrcy - prorocy. Talmud powiada: M±dry jest silniejszy od proroka. Mêdrzec - prorok stoi ponad prorokiem, bo temu pierw­szemu jest dany wgl±d w ¶wiaty przysz³e i wy¿sze. Prorok z kolei jest zdolny zapowiedzieæ czas nadchodz±cy i jego wizja zwi±zana jest ze ¶wiatem Berija.
Anio³ów nie widz± ani zwykli, ani niezwykli ludzie. Mog± je dostrzec jedynie prorocy oraz mêdrcy. Jedni widz± je na podobieñstwo ludzi, inni ognia. W Bereszit Raba czytamy, ¿e nim wykonaj± swoje zdanie, anio³y nazywane s± lud¼mi, gdy je wype³ni±, oblekaj± siê ponownie w kszta³ty anielskie. To, jak widziane s± anio³y, zale¿y od rodzaju wizji i sta­nu duszy wizjonera.
W Bereszit Raba czytamy te¿: „Abra­hamowi, którego profetyczne moce by³y ogromne, anio³y pojawi³y siê w postaci ludzi, Lotowi, którego si³y by³y s³a­be, w³a¶nie jako anio³y”.
Anio³y komunikuj± prorokom s³o­wa Pana. Zjawiaj± siê w wizjach i snach. Jednak zwykli lu­dzie mog± równie¿ obcowaæ z anio³ami - choæ o tym zwy­kle nie wiedz±. Wedle Midrasz Kohelet, gdy „cz³owiek ¶pi, jego dusza rozmawia z anio³em”. Nie oznacza to jednak, ¿e ka¿dy rodzaj snu jest snem proroczym lub ¿e we ¶nie proro­cy otrzymywali najdoskonalsze przes³ania.

Czy Szatan jest jednym z anio³ów, skoro, jak czytamy w Ksiêdze Hioba, zjawi³ siê po¶ród „synów Bo¿ych” i sta­n±³ miêdzy nimi przed Panem? Wymieniony jest osobno, jakby nie mia³ tej samej pozycji co pozostali. Rabi Szimon uwa¿a, ¿e z³a sk³onno¶æ i wielooki Anio³ ¦mierci s± jed­nym i tym samym. A to jest w³a¶nie Szatan. Mo¿na wiêc uwa¿aæ Szatana za swoistego anio³a. Ka¿demu cz³owiekowi, jak ucz± mêdrcy, towarzysz± dwa anio³y, jeden po naszej prawicy, drugi po lewicy. Jednego uto¿samiamy z do­brymi, a drugiego ze z³ymi sk³onno¶ciami. W Gemarze stwierdza siê to wprost: jeden jest dobry, a drugi z³y. Czy­tamy te¿, ¿e ¦wiêty B³ogos³awiony ¿a³uje, ¿e uczyni³ z³e po¿±dania (Suka 52).

O z³ych anio³ach wspomina te¿ ksiêga Zohar. Po tym, jak Adam zgrzeszy³, zosta³ wygnany z Ogrodu i uzyska³ przebaczenie, dwaj anio³owie, Aza i Aziel, powiedzieli Panu, ¿e gdyby znale¼li siê na jego miejscu, potrafiliby nie ulec z³ym pokusom. Pan obstawa³ przy tym, ¿e cz³owiek jest m±drzejszy od anio³ów i dlatego str±ci³ pysza³ków na ziemiê, by przybrali wygl±d synów cz³owieczych. Gdy zna­le¼li siê na ziemi, zgrzeszyli i oni. Uwiod³y ich kobiety tego ¶wiata i sp³odzili z nimi synów, zwanych gigantami.
Do dzi¶, jak powiada Zohar, ¿yj± potomkowie gigantów i ucz± lu­dzi sztuk magicznych oraz czarów. Ta historia dowodzi, ¿e anio³y zajmuj± nale¿ne im, a wysokie miejsce, gdy pos³usz­ne s± swemu Stwórcy i nie che³pi± siê zaletami, które by­najmniej nie s± ich zas³ug±.
Anio³y, jak zosta³o to ju¿ powiedziane, s± si³± jednost­kow±. Maj± jedno zadanie. „Jeden anio³ nie spe³nia dwóch poselstw” - czytamy w Bereszit Raba. Nie jest w ich w³as­nej mocy po³±czenie ze ¶wiatami stoj±cymi powy¿ej. Dla­tego Izajasz pisa³ o „stoj±cych serafinach”. Jedynie w mo­cy cz³owieka jest zespolenie i po³±czenie ¶wiatów i ich ¶wia­te³ dziêki dobrym czynom. Przeto nawet anio³y - pisa³ Chaim Wo³o¿yner - „mog± odczuæ podniesienie i wzboga­cenie swojej ¶wiêto¶ci przez ludzkie czyny i dziêki nim, po­niewa¿ anio³ jest w rzeczy samej czê¶ci± cz³owieka”.

Wykonuj±c przykazania (micwot), cz³owiek nie tylko dokonuje aktu przemiany w ¶wiecie fizycznym, ale rów­nie¿ w duchowym. I w³a¶nie ta skupiona duchowo¶æ i ¶wiêto¶æ, jaka objawia siê w poszczególnych micwach, jest tym, co rodzi anio³y, czyli now±, duchow± rzeczywi­sto¶æ, przynale¿n± ¶wiatu mowy i stwarzania (czyli Jecira i Berija). Cz³owiek, który siê modli czy kieruje swój umys³ ku Bogu, tworzy anio³a. Taki anio³, choæ zwi±zany z cz³o­wiekiem, staje siê w ¶wiecie Jecira odrêbnym bytem. W ten oto sposób ofiara mi³a Bogu czy dziêkczynienie obecne w micwie wznosi siê ku górze i wprowadza zmiany w sys­temie wy¿szych ¶wiatów. Tak samo ludzie tworz± niszczy­cielskie anio³y, zwane „diab³ami” czy „demonami”, bêd±­ce wyrazem zwi±zku ludzi z tymi wymiarami rzeczywisto­¶ci, które stoj± w opozycji do ¶wiêto¶ci.

Anio³ bywa te¿ wys³annikiem wy¿szych ¶wiatów. Ale cz³owiek, zamieszkuj±cy w obszarze dzia³ania, mo¿e „zo­baczyæ” anio³a jedynie w sposób ograniczony i niepe³ny. Zazwyczaj w±tpimy w tego rodzaju ¶wiadectwa. Zwykli ludzie, jak naucza Talmud, nie s± ani zdolni do wielkich prze¿yæ i wzlotów, ani tym samym do wielkich upadków. A tych zwyk³ych jest wiêkszo¶æ. Pozostaje tylko zawierzyæ mêdrcom i prorokom oraz ich objawieniom. Oni musz± pozostaæ przewodnikami po krainach, które zamieszkuj± anio³y.



 Simha 

 
« poprzedni artyku³   nastêpny artyku³ »