|
|
Błogosławieństwo dla Jakuta |
|
05.01.2007. |
A gdy się dziatki trącały w żywocie jej, rzekła: Jeśliź tak miało być, dlaczegóżem poczęła? Szła tedy, aby się pytała Pana. I rzekł jej Pan. Dwa narody są w żywocie twoim i dwojaki lud z żywota twego rozdzieli się, a jeden lud nad drugi lud możniejszy będzie i większy będzie służył mniejszemu (25, 22-23).
Życiem Jakuba rządziła cyfra dwa. Wszystko było u niego podwójne. Miał brata bliźniaka. Dwa uzyskał od ojca błogosławieństwa. Na wygnaniu w domu Labana pojął dwie prawowite żony: Leę i Rachel. Z ukochaną Rachel spłodził dwóch synów: Józefa i Benjamina. Dwie miał nałożnice. Dwie dziesiątki lat służył swemu wujowi. Dwa miał imiona: Jakub i Izrael. Dwakroć otrzymywał imię Izrael: raz od anioła, z którym zmagał się w nocy, drugi raz od samego Boga. Dwa były okresy jego życia. Jeden, dłuższy, na obczyźnie, i drugi, w ziemi obiecanej ojcu jego ojca. Dwa rodzaje aniołów zobaczył w sennym widzeniu na drabinie: zstępujące i wstępujące. Wreszcie dwóch miał ojców: jednym był Izaak, a drugim, duchowym, Abraham (28,13). W sobie miał zespolić dwie różne cechy, które każdy z jego ojców przekazał mu w dziedzictwie. Abraham dobroć (chesed), a Izaak sprawiedliwość i siłę (gwura). Z połączenia tych cech powstać miała swoista dla Jakuba moc zwana pięknem - tiferet. Wszystko było podwójne i owa podwójność niosła ze sobą przeciwieństwa i konflikty, zapowiadane przez walkę, którą toczył w łonie matki z Ezawem.
Po dwudziestu latach oczekiwań i modlitw Rywka poczęła, ale jak czytamy, „dzieci” - to słowo pada w Torze, a nie płody - „trącały się w jej żywocie”. Były już dziećmi, co znaczy, że nawet przed urodzeniem były osobami wyraźnie ukształtowanymi. Musiały trącać się tak gwałtownie i tak boleśnie, że przyszła matka poszła zapytać Pana, co też ją spotkało. Jak powiada popularny midrasz, gdy przechodziła koło świątyni wzniesionej na cześć bałwanów, Ezaw zaczynał gwałtownie się poruszać, gdy jednak znajdowała się koło domu modlitwy lub synagogi, Jakub próbował wyrwać się z jej łona. W innej jeszcze opowieści Jakub miał tak rzec do Ezawa, gdy byli jeszcze w łonie matki: „Mój bracie, nasz ojciec ma nas dwóch, tak jak dwa są przed nami światy: ten świat i świat przyszły. Na tym świecie jest jedzenie, picie i interesy. Ale w porównaniu z tym światem, świat, jaki ma nadejść, jest zupełnie odmienny. Jeśli takie będzie twoje życzenie, ja wezmę świat, jaki ma nadejść, a ty weź ten świat”. I tak się stało. Ezaw wziął ten świat jako swój udział, a Jakub świat przyszły. Gdy Jakub wracał już od Labana i bliźniak zobaczył, ile ma złota, srebra, dzieci, dóbr wszelakich, powiedział: „Jakubie, mój bracie, czyś ty mi nie powiedział, że bierzesz świat przyszły jako swój udział, a ten świat ma być moim udziałem? Jakże więc doszedłeś do takiego bogactwa - żony, dzieci, pieniądze, służba? Dlaczego, tak jak ja, używasz tego świata?”. I Jakub odpowiedział: „Pan dał mi tylko tyle, by zaspokoić moje potrzeby”. I wtedy, rozważając te słowa, Ezaw rzekł do siebie: „Jeśli Święty Jedyny dał mu aż tyle na tym świecie, choć nie jest to jego udział, to ileż więcej otrzyma on w świecie przyszłym, który jest jego udziałem!”.
Rywka cierpieć miała wielkie męki w okresie ciąży i szukała rady w jesziwie Sema i Ebera. Nie mogła usłyszeć słów wprost od Boga, bo skądinąd wiemy, że nie była prorokinią. To, czego się dowiedziała, zachowała tylko dla siebie. O proroctwie nie wiedział nic ojciec bliźniaków. Dwa narody były w jej łonie, „jeden (...) nad drugi (...) możniejszy będzie” (25, 23), a starszy będzie służył młodszemu. Dwie wielkie historyczne postaci miały być ich potomkami. Jakuba - Salomon, który zbuduje Świątynię, a Ezawa cesarz Wespazjan, który ją zburzy. W talmudycznych źródłach i w literaturze midraszowej Ezaw ze swymi potomkami jest utożsamiany właśnie z Rzymem, a gdy on upadł z chrześcijaństwem. Jakub jest z kolei praojcem ludu Izraela. Jeśli antagonizm między chrześcijaństwem i judaizmem bierze się z tak pierwotnego źródła, trudno wyjaśnić antysemityzm jakimiś ekonomicznymi czy politycznymi motywami. Tak jak nie sposób znaleźć żadnej racji dla konfliktu Ezawa z Jakubem. Jest faktem danym przez Opatrzność, czymś, co wymyka się kontroli - tak samo, wedle tradycji, czymś nieuchronnym jest rywalizacja świata chrześcijańskiego z Żydami. Walka między obiema cywilizacjami ma trwać przez tysiąclecia i nigdy się nie skończy. Rozdarcie cywilizacji, jak rozdacie w życiu Jakuba, jest straszne i pełne śmierci. W Księdze Malachiasza znajdujemy potwierdzenie tych midraszy. To Dom Jakuba został wybrany. „Izali Ezaw nie był bratem Jakubowi? mówi Pan, wszakem umiłował Jakuba, a Ezawa miałem w nienawiści, i podałem góry jego na spustoszenie, a dziedzictwo jego smokom na pustyni” (1, 2-3). Lud Ezawa nazwany jest ludem bezeceństwa, ponieważ świadomie wybrał zło i ściągnął na siebie gniew Pański.
Tylko Rywka wiedziała o przeznaczeniu synów. Wiedziała tedy, że błogosławieństwo starszeństwa musi przypaść młodszemu, mimo że prawnie mu się nie należało. Więc gdy ojciec miał go udzielić, czuła się usprawiedliwiona, szykując podstęp i wystawiając syna na grzech kłamstwa i wyłudzenia. Prawość Rywki nie budzi tu żadnych wątpliwości. Swój charakter objawiła wtedy, gdy sługa Abrahama, Eliezer, przybył do domu Betuela, jej ojca, by znaleźć żonę dla Izaaka. Najpierw napoiła gościa, potem jego wielbłądy. Wykazała się gościnnością - cnotą tak ważną w życiu Abrahama, skromnością, opiekuńczością, i to zarówno wobec człowieka, jak i zwierząt, no i dobrocią. A jak czytamy w talmudycznym traktacie Pirke Awot, świat stoi na trzech rzeczach: na Torze, służbie Bożej i na życzliwości (1,2).
Syn starszy urodził się cały czerwony i całkowicie owłosiony. Był myśliwym. Nazwano go „człowiekiem pól”. Wiecznie wędrującym, niespokojnym i nie znajdującym w niczym zaspokojenia. Poszukującym stale nowych wrażeń i podniet. Wszystko, czego dowiadujemy się o Ezawie, w niczym nie predestynuje go do roli dziedzica Abrahamowego przymierza. Jakub z kolei nazwany jest na początku opowieści człowiekiem „doskonałym” lub „pełnym” (isz tam) i „siedzącym w namiotach”. Tradycja znajduje w tym sformułowaniu uzasadnienie stwierdzenia, że od dzieciństwa zajmował się studiami i spędził lata w znanej już akademii potomków Noego. Jednak ojciec kochał bardziej swego Ezawa, a gdy poczuł się już stary, przyszedł moment udzielenia błogosławieństwa. Wiemy też, że Izaak z wiekiem oślepł.
Co było powodem ślepoty? Podawane są różne przyczyny tego stanu rzeczy. Gdy leżał na ołtarzu ofiarnym związany przez Abrahama, Niebiosa się otworzyły i aniołowie płakali nad nim. Ich łzy wlały się do oczu Izaaka i od tego czasu wzrok stale mu się pogarszał. W chwili ofiarowania miał zobaczyć Bożą Obecność. Ten więc, kto tak przybliżył się do Boga w swym pragnieniu czystości, ten, kto ofiarował się Jemu, ten, czyją pieczęcią jest Prawda, nie jest już z tego świata i nie jest w stanie pojąć świata fałszu i podstępu. Czystość Izaaka miała być tak nieskazitelna, że nie był w stanie dostrzec jakiegokolwiek zła, ba, nie był świadom jego istnienia. Tkwił zamknięty w swoim mistycznym doświadczeniu, ufny i bezbronny wobec sztuczek diabelskich i gier, jakie uprawiał Ezaw (25, 28). Ale nie jest to powód jedyny. Skądinąd wiemy, że Ezaw wziął sobie miejscowe kobiety za żony (żony praojców były powinny wywodzić się z Charanu) i razem z nimi do obozowiska Izaaka wszedł kult bałwanów. Wzrok starca miał zepsuć dym kadzideł ofiarowywanych przez synowe lokalnym bóstwom. Jeszcze inni powiadali, że Izaak oślepł, by nie musiał widzieć wad i przeznaczenia Ezawa. Niezależnie od tego, jaka przyczyna stała za cierpieniem Izaaka, to bez tego kalectwa Jakub nie mógłby uzyskać błogosławieństwa. Izaak wezwał Ezawa i nakazał mu upolować zwierzynę, potem przyrządzić smaczną potrawę i dopiero wtedy miał mu przekazać ojcowskie błogosławieństwo. Syn wyszedł w pole gotowy wypełnić nakazy ojca, mimo że błogosławieństwa już się zrzekł, sprzedając je bratu za marną miskę soczewicy. Jakże niewiele musiało ono dla niego znaczyć. Ezaw jednak nie powiedział o tym ojcu, pozostawiając go w przekonaniu, że nadal zachowuje prawo do starszeństwa. Matka dowiedziała się o planach Izaaka i zorganizowała całą intrygę. Nakazała Jakubowi oporządzić koźlęta, ugotowała smaczną potrawę, ubrała go w szaty Ezawa, a ręce i gładką szyję okryła skórkami koźlęcymi i nasączyła je rajskimi zapachami. „Oto wonność syna mego jako wonność pola, któremu błogosławił Pan” (27, 27) - powie Izaak. Tak wszedł do namiotu ojca. Izaak rozpoznał głos Jakuba, ale dotyk wskazywał na Ezawa. I tak młodszy wyłudził podstępem to, co należało się starszemu. A gdy Jakub miał uciekać przed gniewem swego brata, otrzymał drugie błogosławieństwo. W pierwszym zawarta była obietnica bogactwa, tłustości ziemi, mocy i panowania. Ale dopiero drugie błogosławieństwo - a więc to, którego i tak Ezaw by nie otrzymał - zawierało te najważniejsze słowa. Jakub i tylko Jakub dziedziczył misję Abrahama, obietnicę ziemi i nasienia. Dopiero teraz stał się w pełni dziedzicem swego duchowego ojca i dopiero teraz El Szadaj (Bóg Wszechmocny) - bo pod takim imieniem Bóg obecny jest w tym błogosławieństwie - daje mu siłę i oparcie.
Jak to się stało, że ojciec jednak przejrzał i w Jakubie dostrzegł spadkobiercę swojego i Abrahama? W Księdze nie sposób znaleźć bezpośredniego wyjaśnienia. Rywka mogła zdradzić mężowi sekret Bożego proroctwa. Jedno wtrącone zdanie być może jest tu pomocne. Gdy Ezaw pojawił się u łoża swego ojca, a ten odkrył, że stał się ofiarą intrygi, „zląkł się Izaak zlęknieniem bardzo wielkim” (27, 33). Czego Izaak tak się przeraził? Oszustwa? Swego błędu? Raszi cytuje w tym miejscu znaczący midrasz: „Zobaczył otwierające się przed nim piekło, a ogień pochłaniał myśliwego”. W tym momencie Izaak zdał sobie sprawę, jak bardzo mylił się w ocenie starszego syna. W obecności Jakuba poczuł woń raju i ten tajemniczy zapach przydał mu sił i wzmocnił go wtedy, gdy miał udzielić błogosławieństwa. Zrozumiał, że zapach ten oznacza, iż Jakuba, a nie Ezawa, otaczała święta obecność Szechiny. To dlatego Izaak nie chciał cofnąć raz danego błogosławieństwa i to dlatego mógł przekazać swe najważniejsze z błogosławieństw młodszemu synowi. Ezawowi rzekł na koniec, świadom jego charakteru, że żyć będzie „w rosie niebieskiej z góry. A z miecza twego żyć będziesz” (27, 39-10). Jednak Jakub musi uciekać przed gniewem Ezawa. Gdy brat dowiedział się o podstępie Jakuba, podniósł głośny i pełen goryczy płacz (27, 34), jakby stracił coś wielkiego i bezcennego. Ten sam płacz ogarnie Mordechaja w Suzie, gdy król perski z Hamanem postanowi wygubić wszystkich Żydów (Ester 4, 1). Tak za Jakuba ukarani zostaną jego potomkowie. Bóg, jak czytamy w pewnym midraszu, jest cierpliwy i zbiera wszystkie przewiny, by ukarać.
Ezaw postanawia, że zabije Jakuba, ale dopiero wtedy, gdy ojciec umrze i gdy skończy się żałoba po jego śmierci. Dlaczego chciał czekać tak długo? Czy bał się, że inaczej ojciec go przeklnie? A może nie chciał przysparzać mu dodatkowego cierpienia. Midrasz Wajikra Raba, cytowany w tym miejscu przez Rasziego, brzmi złowieszczo. Rabi Lewi stwierdził: Biada niegodziwcom, którzy ciągle knują przeciw Izraelowi, a każdy z nich powiada: Mój plan jest lepszy niż twój! Ezaw rzeki: Kain był głupcem, bo zabił brata za życia ojca, nie bacząc na to, że jego ojciec może być płodny i mnożyć potomstwo. Nie popełnię tego błędu, ale poczekam „na dni żałoby po ojcu moim i wtedy zabiję brata mego Jakuba”. Faraon rzekł: Ezaw był głupcem, powiadając: „poczekam na dni żałoby po ojcu moim”, nie bacząc na to, że brat może płodzić. Nie popełnię tego błędu, ale gdy Izraelici będą jeszcze małymi dziećmi, wyduszę ich. Dlatego jest napisane: Haman rzekł: Faraon był głupcem, rozkazując, by wszystkich chłopców wrzucać do rzeki, bo nie rozumiał, że dziewczęta będą wychodzić za mąż i rodzić dzieci. Nie popełnię tego błędu, ale wydam rozkaz, by wygubić wszystkich Żydów. Gog i Magog w przyszłości powiedzą to samo, a mianowicie: Głupcami byli starożytni, knując przeciw Izraelowi, a nie pojmując, że ma on Obrońcę w Niebie. Nie popełnię tego błędu i najpierw podejmiemy walkę z ich Obrońcą, a potem z nimi. Dlatego jest napisane: „Królowie ziemscy staną przeciw Panu” (Psalm 2, 2). Rzekł im Święty Jedyny, błogosławiony On: Łajdacy! Chcecie walczyć ze Mną? Przenigdy! To Ja wam wydam wojnę. Dlatego jest napisane: „Pan wynijdzie jako mocarz, jako mąż waleczny wzruszy się gorliwością (...) a przeciw nieprzyjaciołom swoim mężnie sobie pocznie” (Izajasz 42, 13).
Doskonalenie się ludzkiej inteligencji mierzone jest tutaj postępem w niszczeniu i zabijaniu Żydów. Każdy kolejny wielki morderca ma swoich poprzedników za głupców i wynajduje coraz doskonalsze sposoby zagłady. Doskonałość osiągają ziemscy królowie, którzy najpierw chcą zabić żydowską duszę - ich Boga - by potem z łatwością już zniszczyć ich ciała. Każdy z bohaterów tej opowieści symbolizuje kolejny etap nienawiści, co nie musi bynajmniej znaczyć, że Ezaw z krwi i kości, brat Jakuba, myśliwy i łupieżca, był osobą tak jednowymiarową i tak bardzo pozbawioną dobrych uczuć. Wszak na koniec Ezaw unika starcia z Jakubem. Przyjmuje jego dary. Okazuje wzruszenie. A gdy umiera ojciec, grzebią go w pieczarze Machpela i wydaje się, że następuje wtedy między nimi pojednanie. Ale to przyjdzie później: teraz Jakub ucieka z domu rodzinnego i tak, jak nakazują mu matka i ojciec, udaje się do wuja, Labana, by tam znaleźć sobie żonę, bo córki kananejskie „nie podobają się (...) w oczach ojca jego” (28,8). Wyrusza z Beer Szewy do Charanu, miejsca, z którego Bóg wezwał Abrahama. Po drodze zatrzymuje się na noc na górze Moria, tej samej, na której Noe złożył ofiarę dziękczynną po potopie, Izaak został związany i gdzie potem stanie pierwsza i druga Świątynia. W Torze napisane jest: „przybył na pewne miejsce”. Tak samo Abraham, wędrując z synem, dostrzegł - jak jest napisane - „miejsce”. Miejsce, po hebrajsku makom, jest też jednym ze słów na określenie Boga. Tam, gdy spał z głową na kamieniu, przyśniła się Jakubowi oparta na ziemi drabina, której szczyt sięgał Niebios i po której wstępowali i zstępowali aniołowie Boży. I potem usłyszał głos Pana, który potwierdza obietnicę daną już Abrahamowi i Izaakowi: „A oto Ja jestem z tobą i strzec cię będę gdziekolwiek pójdziesz, i przywrócę cię do tej ziemi, bo nie opuszczę cię, aż uczynię, com ci rzekł” (28, 15). Wiemy, że wszyscy prorocy poza Mojżeszem we śnie właśnie otrzymywali swoje wizje. Drabina ma wiele symbolicznych znaczeń. Jedni wiążą ją z Synajem. Podobne jest brzmienie obu słów: sulam („drabina”) i Sinaj, i identyczna jest ich wartość numeryczna. Drabina Jakubowa zapowiada Objawienie na górze Synaj. Inni powiadają, że drabina symbolizuje ludzką duszę, która zstępuje z góry, a aniołowie to mądre myśli. Może również oznaczać drogę modlitwy sięgającą Niebios. Majmonides twierdził, że po drabinie wspinamy się, by zdobyć wiedzę o Tym, który jest zawsze ponad nią. Aniołowie to prorocy. Wstępowanie, czyli wiedza, poprzedza zstępowanie, czyli zastosowanie zdobytej wiedzy w wychowaniu i dojrzewaniu ludzkości. Wszyscy zgadzają się w jednym - Jakub opuszczał Ziemię Świętą. Aniołowie tej ziemi - wstępując - opuszczali go. Nie mogli iść z nim, bo byli to aniołowie związani z przyszłym Izraelem i dlatego że ich natura była wyjątkowo uduchowiona. W opiekę brali go aniołowie zstępujący, aniołowie mniejsi, którzy mieli go prowadzić na wygnaniu.
Większą część życia Jakub spędził na wygnaniu. Dwadzieścia lat w Charanie i wiele lat w Egipcie, walcząc już nie z bratem, ale z wujem, synami, głodem, tęsknotą, żałobą po śmierci umiłowanej żony. Za podstęp został srogo ukarany. A jego wybranie zapoczątkowało wieczną nienawiść i podejrzliwość wobec jego domu. Ta trwa przez tysiąclecia i sięga w nie nazwaną przyszłość. Wybranie i cierpienie, wybranie i prześladowanie łączą się ze sobą, nieomal się dopełniają.
Simha
|
|
|