Start arrow Artykuły arrow Przykazanie o szabacie
 
 
Przykazanie o szabacie Drukuj
07.01.2007.

Czwarte przykazanie (Wj 20, 8-10 oraz Pwt 5, 12-15; we­dle powszechnie u nas znanej rachuby katolickiej jest to trze­cie przykazanie) nakazuje święcenie szabatu,: powstrzymanie się od pracy przez wszystkich mieszkańców domostwa, w tym i przez zwierzęta. Oprócz tego w pierwszym opisie Dekalogu występuje odwołanie do wizji stworzenia świata, wedle niej siódmy dzień był dniem odpoczynku i dlatego Bóg pobłogo­sławił ten dzień i poświęcił go, natomiast w drugim opisie jest nawiązanie do wyjścia z Egiptu,: Bóg cię wyprowadził z domu niewoli, i dlatego rozkazał ci obchodzenie szabatu. Oba te motywy, wspomnienie stworzenia i wspomnienie uwolnienia z Egiptu są zawarte w kiduszu, czyli błogosławieństwie nad winem w piątkowy wieczór, na początek szabatu. Zgodnie ze specyfiką kalendarza żydowskiego, początek szabatu to zmierzch w piątek, koniec - to sobotni wieczór.

Nikt, kto uczestniczył w praktykowaniu szabatu, nie zapo­mni rytuałów domowych i synagogalnych, które temu towa­rzyszą. Wedle tradycji, w domu przed początkiem szabatu ko­biety zapalają, co najmniej dwie świece, zmawiając najpierw odpowiednie błogosławieństwa.
W domu odmawiane są mię­dzy innymi błogosławieństwa dla dzieci oraz wypowiadane przez męża ku czci żony. Kolacja ma być radosna, sobotni po­siłek również. Mają towarzyszyć im śpiewy. Ostatni, „trzeci” posiłek przed wieczorem ma zawierać nuty smętku, bo zbliża się koniec święta. Na zakończenie, w sobotni wieczór, odbywa się hawdala - ceremonia oddzielenia „świętego od świeckie­go”, w trakcie, której poza winem używa się wonności oraz spe­cjalnej hawdalowej świecy, o co najmniej dwu knotach.

Szabatowe modlitwy zbiorowe odbywają się jako część przywitania szabatu i wówczas śpiewane są hymny ku czci królowej Sza­bat, utożsamianej z narzeczoną (oblubieńcem jest Izrael). Mo­dlitwa wieczorna jest krótka, bo większa część świętowania odbywa się w domu. W sobotę rano jest czas na długą mo­dlitwę, w czasie, której czyta się ze zwoju Tory ten fragment (parsze), który przypada na dany tydzień. Po południu też od­mawia się modlitwę, połączoną z czytaniem początkowego frag­mentu przypadającego na następny tydzień.
Dzień sobotni ma być przeznaczony nie tylko na modlitwy, ale i na życie rodzinne (noc z piątku na sobotę jest wedle tra­dycji właściwa dla stosunków małżeńskich), towarzyskie, na
studiowanie tekstów religijnych i na refleksję o tym, co wykracza poza nasze codzienne problemy i troski. Jest to rów­nież czas na odpoczynek: ważnym zwyczajem jest zarówno
spacer, jak i drzemka (szabes szluf). Chodzi o zmianę trybu, o - jak mówi Abraham Joszua Henschel - „świadomość bycia wewnątrz szabatu”. Tradycja wyraża to w postaci wyjątkowo sugestywnego obrazu, przestrzegający szabatu Żydzi otrzymują na ten czas „drugą duszę”.

Szabat to jeden z niekwestionowanych fundamentów judaizmu. Wedle tradycyjnego sformułowania przypada mu pierwszeństwo wśród świąt żydowskich. Jest zresztą również
jednym z podstawowych przykładów na żydowski wkład do ogólnej cywilizacji. Idea odpoczynku, co siedem dni zapano­wała na całym świecie. Dzięki chrześcijaństwu, a także isla­mowi, wszyscy przyjęli ten zwyczaj, choć prawie nikt nie świę­tuje akurat soboty.
(Chyba żeby liczyć to, iż przyzwyczailiśmy się już do dwóch dni wolnych od pracy...)
Nie zmienia to faktu, że cały świat żyje w zupełnie nienaturalnym rytmie siedmio­dniowym, którego nic nie może zakłócić. Bardziej naukowo nastawieni czytelnicy mogliby tu zauważyć, że jakaś kosmicz­na katastrofa mogłaby spowodowałaby zakłócenie obrotu zie­mi wokół osi.
Otóż tak, ale wtedy i nasze życie uległoby prze­rwaniu, a rytm szabatowy ustala sens tylko dla nas, ludzi. To my mamy możliwość, by w pewnym zakresie współdecydo­wać, kiedy jest szabat, gdy odmówimy błogosławieństwo na­wet sporo przed zachodem słońca, dla nas jest to wiążące - szabat już trwa.

Najbardziej znaną cechą szabatu jest powstrzymanie się od wszelkiej pracy. Czym jednak jest praca? Nie chodzi o po­toczne rozumienie tego pojęcia, rzecz nie tylko w niechodzeniu do pracy. Nie jest też rzeczą zasadniczą unikanie męczą­cych zajęć czy wysiłku fizycznego. Niewątpliwie od samego początku zwięzłe biblijne przykazania musiały być uzupeł­niane przez niepisaną tradycję ich interpretacji. Wedle zasad zawartych później w Torze ustnej do zakazanych prac zalicza się: gotowanie, podróżowanie, noszenie przedmiotów w miejscach publicznych, pisanie, używanie maszyn, pojazdów, te­lefonów i innych aparatów, zapalanie i gaszenie ognia, a w czasach współczesnych również światła, (choć już w nieco zliberalizowanych nurtach judaizmu elektryczność jest traktowana inaczej) itd.
Jest w tym myśl przewodnia. Mówiąc naj­ogólniej, chodzi o to, by nie wpływać na bieg świat i mate­rialnego, nie początkować w nim nowych procesów. Wymownie ujął to Henschel: „Przez sześć dni tygodnia usiłujemy zapanować nad światem, w siódmym dniu próbujemy zapano­wać nad sobą”.
Filozoficzne ujęcie szabatu koncentruje się na problemie czasu. Wedle Heschla nie tylko „Biblia bardziej troszczy się o czas niż o przestrzeń”, ale wręcz Judaizm jest religią czasu,
dążącą do uświęcania czasu”. To, co jest określone jako święte w biblijnym opisie aktu stworzenia, to nie jakikolwiek obiekt, ale właśnie szabat. Dlatego w ten dzień „staramy się sprostać świętości w czasie”. Co więcej, traktujemy „szabaty jako nasze największe katedry”.
Co siedem dni przestajemy manipulować rzeczami, prze­strzenią, światem materii. Wedle Heschla, „w królestwie czasu celem jest nie mieć, lecz być, nie posiadać, lecz dawać, nie panować, lecz uczestniczyć, nie podbijać, lecz współbrzmieć”.
W ten sposób okazujemy szacunek światu, a szczególnie jego Stwórcy. Nie jesteśmy właścicielami świata, przestrzeni, ni­czego. Świat jest nam tylko powierzony. Póki traktuje się tę myśl tylko jako stwierdzenie, nie ma to szczególnej mocy. Rów­nie łatwo jest wyrazić stwierdzenie przeciwne. Jednak sytu­acja się zmienia, gdy cotygodniowa - a właściwie codzienna, bo wszystkie dni są niejako przygotowaniem do szabatu - prak­tyka całej znacznej społeczności ma jako swój fundament po­twierdzenie, wyrażenie prawdy o Stworzeniu.
Opis biblijny nie jest opisem kosmogonicznym, (choć przez wielu był, a nawet i teraz bywa tak rozumiany), ale swoistym ujęciem sensowno­ści naszego bycia w świecie. O tej prawdzie zaświadczamy, obchodząc szabat. I o potrzebie wyrażania wdzięczności za to, że tu jesteśmy, że po prostu - jesteśmy. Abstrakcyjne koncep­cje nabierają dotykalnego wyrazu. Uczestniczą w tym nie tylko myśliciele, ale i zwykli ludzie, również tacy, dla których spekulacje o początku są zbyt trudne. Ale na równi są uczest­nikami i świadkami.

Zamysł i praktyka szabatu zawiera oprócz motywu Stwo­rzenia świata jeszcze dwie idee.
Po pierwsze, jak było już po­wiedziane, wspominamy Wyjście z Egiptu. Jest ono oczywi­ście nierozłącznie związane z Objawieniem, które stworzyło judaizm i w ogóle Żydów. Ponadto, będąc wyzwoleniem z nie­wolnictwa, jest aluzją do ostatecznego, czyli mesjańskiego, odkupienia, które nadaje dynamikę i sens czasowi, odmierza­nemu przez historię. Tak, więc szabat zawiera odniesienia do triady Franza Rosenzweiga, na którą składają się: Stworzenie, Objawienie, Odkupienie.
Po drugie, odnajdujemy w szabacie nie tylko nawiązanie do wypełnienia się czasów, ale też do tej odwrotności czy granicy czasu, jaką jest wieczność.

Szabat ma być przedsmakiem życia wiecznego, a więc mo­stem do końca czasu - i poza czas. Szabat odnajduje ową inną jakość czasu już teraz, wedle słynnej metafory Heschla to oddzielony od normalności „pałac w czasie”. Według Ericha Fromma, wychodzimy wtedy poza czas normalny, poza „oko­wy czasu”.
W codziennych modlitwach nie wspominamy o ży­ciu wiecznym, natomiast w trakcie szabatu, w modlitwie po je­dzeniu mówimy o dniu, który jest „cały szabatem i spoczyn­kiem życia wiecznego”. Wedle tej wizji szabat okazuje się oknem, które jest otwarte - a raczej, które może być otwarte, jeśli potrafimy to uczynić - na inny świat, a nawet - na samą wieczność. Nie jest to łatwe, nie wystarczy tylko chcieć. Po­trzebna jest dyscyplina, osobista i wspólnotowa.
Pałac w cza­sie jest umocniony murami są nimi prawa, wspomniane już zakazy i ograniczenia. Są one uciążliwe, ale umożliwiają uczest­nictwo w innym wymiarze życia każdemu Żydowi. Szabat chro­ni nas nawet przed najmożniejszymi tego świata. Wprowadza­jąc zakaz, paradoksalnie ułatwia zachowanie proporcji.
Nie podejmę telefonu, nawet gdyby dzwonił prezydent czy król, choć w dzień powszedni zapewne rzuciłbym w kąt wszystkie inne sprawy. Praktykowanie szabatu umożliwia nawet przeciętne­mu, zabieganemu człowiekowi ciągłe przywracanie właściwej hierarchii wartości, wartości wyższe, absolutne, wieczne mają pierwszeństwo przed normalnymi zajęciami, interesami, zobo­wiązaniami, przyjemnościami. Jedynym, ale fundamentalnie ważnym, wyjątkiem jest sytuacja ratowania życia i zdrowia, gdy wszelkie nakazy ulegają zawieszeniu.

Żydzi nie tylko mają otwartą możliwość uczestnictwa w praktykowaniu szabatu, ale mają to nakazane. Szabat stał się powszechnie rozpoznawalnym znakiem firmowym judaizmu. Jest zarazem potężnym instrumentem przetrwania. Znane po­wiedzonko głosi, że w większym stopniu niż Żydzi strzegli sza­batu, szabat strzegł Żydów – strzegł przed utratą tożsamości, przed zniknięciem. Nie mam wątpliwości, iż tak jest do dziś.

Simha
 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »