|
|
Żydzi Wasza Wysokość |
|
07.01.2007. |
1. Przedwieczny Bóg a Nowy Testament.
Do pewnego momentu swego życia nigdy nie byłem w synagodze i nigdy nie zwracałem specjalnej uwagi na Sobotę (pisownia dużą literą zgodna z oryginałem; podobnie w innych miejscach całości tekstu) czy jakiekolwiek inne żydowskie święta. Miałem jednak swoje, całkiem dla mnie jasne pojęcie o tym, kim jest Żyd i "z czym to jeść". Z jednej strony słowo "Żyd" wywoływało u mnie same pozytywne skojarzenia, ponieważ wiedziałem, że: Żydzi = naród Boży, naród, który wybrał Bóg, kiedy postanowił dać światu odkupienie. Dodatkowo nie opuszczało mnie przekonanie, że jest to wieczny naród, który nigdy nie zginie, będzie przez Boga chroniony i zachowany do końca świata, jako że świadectwo tego znajduje się w Piśmie Świętym (III Mojż. 26: 28-29; Psalm 89: 31-37; Jer. 31: 35-37; Rzym. 11:1, 11: 28-29). Jednakże istniał dla mnie w pojęciu "Żyd" pewien pejoratywny akcent. Ponieważ Nowy Testament znałem znacznie lepiej niż Stary, tkwiły we nie resztki traktowania Żydów, jako zabójców Jezusa. Ponadto, patrząc na swoje ówczesne poglądy, powinienem przyznać, że Żydów utożsamiałem głównie z faryzeuszami, jakich przedstawia Nowy Testament. Widziałem więc w nich doktrynerów, ściśle przestrzegających i zazdrośnie strzegących każdej litery Zakonu, a jednocześnie zapominających o miłości i dobroczynności, o uczynności, i o wręcz podstawowej przyzwoitości względem innych. Wydawało mi się, że dążenie do zbliżania się do Boga zastępowali oni jedynie formalizmem, pozą i skrupulatnym przestrzeganiem nawet najmniejszego zapisu Tory.
1.1. Ojcze Nasz. Z takimi rozdwojonymi poglądami na temat Żydów przygotowywałem mój pierwszy wyjazd do Jerozolimy. Czekała mnie, jak się okazało, ogromna niespodzianka, znalazłszy się bowiem wśród Żydów, stwierdziłem, że wiele z tego, co było mi o nich wiadomym, wcale nie odpowiada rzeczywistości. Na przykład przypomniałem sobie historię o tym, jak uczniowie prosili Jezusa, by nauczył ich modlić się - i jak pierwsi usłyszeli od Niego zwrot "Ojcze Nasz". Zawsze mnie uczono, że tylko przyjście Jezusa i narodziny chrześcijaństwa stworzyły możliwość zwracania się do Boga słowami "Ojcze Nasz", "Abba" - dały warunki zaistnienia i odczuwania duchowej bliskości z Bogiem. Żydzi zaś, jak mi wpajano, są oddaleni od Boga. Żyją oni w ciągłym strachu przed Nim, starając się własnymi środkami i siłami być bogobojnymi, podczas gdy chrześcijanie otrzymują zbawienie z łaski Boga, z powodu ich wiary. Dlatego też byłem ogromnie zaskoczony, kiedy zacząłem czytać Sidur i okazało się, że zwrot "Ojcze Nasz, któryś jest w niebie" powtarza się tam niejednokrotnie. Jest w tym modlitewniku żydowskim, między innymi, trzystronicowa modlitwa Ojcze Nasz kończąca się słowami: Ojcze nasz, Panie nasz! Okaż nam swoje miłosierdzie i odpowiedz nam - czyż nie ma żadnych, przemawiających za nami, uczynków godnych wynagrodzenia; okaż nam swoją wspaniałomyślność oraz zmiłowanie i wybaw nas. Zwrot "abba", oznaczający w języku aramejskim "ojcze", występuje także w wielu rozprawach rabinistycznych. Wcześniej wydawało mi się, że wiele zasad i dogmatów religijnych jest zarezerwowanych jedynie dla wiary chrześcijańskiej i jedynie w niej prawnie i poprawnie funkcjonuje. Okazało się jednak, że są one także kanonami wiary w judaizmie. I dziś myślę, że wcale nie należy się temu dziwić - wszak ojcem Jezusa jest Bóg Izraela, który, zgodnie z naszą wiara, jest zawsze jedynym i tym samym Bogiem: wczoraj, dziś i po wieki wieków. Zadziwiające, ale Żydzi to jedyny naród, od wieków modlący się tymi samymi słowami, co Jezus i Jego uczniowie; odmawia w zasadzie te same co Jezus modlitwy, zaleca obchodzenie tych samych świąt i dni świętych, które obchodził Jezus ze swoimi uczniami
1.2. O przykazaniu miłości. Musiałem zrezygnować z jeszcze jednego błędnego poglądu na temat judaizmu: nauczono mnie, że dzięki Jezusowi otrzymaliśmy religię, która w głównej treści i wiodącej myśli jest wypełniona miłością. I jest to zgodne z tym, co wszyscy pamiętamy, z przykazaniem "chrześcijańskiej" miłości: miłuj Boga twego całym sercem swoim i bliźniego swego jak siebie samego. Kto z nas nie słyszał o tej "złotej regule", jako o czymś rdzennie chrześcijańskim? Dlatego byłem szczerze zdziwiony, kiedy odkryłem identyczne przykazanie w judaizmie. Spotkany rabin wyjaśnił mi, że przykazanie miłości to najbardziej ogólnie wyrażona istota, idea i teza wiodąca całej Tory(1) - znaleźć ją można niemal w sercu Pięcioksięgu Mojżesza (III Mojż. 19:18). A "złota reguła" to nic innego, jak żydowska interpretacja tego przykazania. Znany żydowski mędrzec, który żył krótko przed Jezusem, sformułował istotę "złotej reguły" w sposób następujący: " Co jest nienawistnym tobie, tego nie czyń bliźniemu" - oto sedno całej Tory(2). Wszystkie pozostałe przykazania i nakazy to tylko komentarz: idź i tak nauczaj! Formułę złotej reguły w jej pozytywnym wydźwięku, jak odnajdujemy to w Nowym Testamencie, można niejednokrotnie spotkać w źródłach żydowskich. Zauważmy przy tym, jak mędrcy i uczeni w Piśmie interpretują starotestamentowe polecenie "oko za oko, ząb za ząb". Ich wykładnia jest zgodna z duchem złotej reguły. W tradycji judaistycznej przykazanie to nigdy nie było rozumiane jako nakaz bezwzględnej, koniecznej oraz natychmiastowej zemsty. Przykazanie "oko za oko ..." rozumiano jako konieczność zadośćuczynienia, odszkodowania ze strony sprawcy. Odszkodowanie powinno mieć miejsce w przypadku uszkodzonego lub utraconego oka, wybitego zęba czy innej wyrządzonej krzywdy(3). Kiedy Jezus przestrzega przed pojmowaniem tego przykazania w duchu bezwzględnej, ekwiwalentnej zemsty (Mat. 5: 38-42), postępuje zgodnie właśnie z judaistyczną nauką i tradycją.
(1) Zwykle słowo "Tora" tłumaczy się jako "zakon" ("prawo"- przyp.tłum.). Ale w języku hebrajskim "Tora" oznacza "uczenie" (nauczanie, uczenie się, nauka, teoria " przyp. tłumacza za: Wielki słownik rosyjsko-polski; redakcja zbiorowa, Wiedza Powszechna, Warszawa 2001). Torą nazywa się także Pięcioksiąg Mojżeszowy. W szerszym znaczeniu Tora " to nazwa całości objawienia Bożego. Znamiennym jest, że Jezus rozumie to słowo właśnie w tym znaczeniu: na przykład cytuje on psalmy, jako część "zakonu"; patrz: Jan 10:34-35 czy Jan 15:25. Ten sam sens nadaje "zakonowi" także Paweł, kiedy przywołuje słowa Izajasz " patrz 1 Kor.14:21. (2) Przełożone na praktykę przykazanie miłości (Żydzi zawsze byli praktyczni). Wielu z nas zna je w postaci: "Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe" (przyp. tłumacza). (3) Takie rozumienie nakazu II Mojż. 21:24 wynika z kontekstu. W następnych wierszach mówi się: Jeśli ktoś uderzy w oko swego niewolnika lub w oko swojej niewolnicy tak, że je zniszczy, wtedy wypuści ich na wolność za to oko. A jeśli ktoś wybije ząb swego niewolnika albo ząb swojej niewolnicy, wypuści ich na wolność za ten ząb. Zatem, nakaz dotyczy każdego, kto jest winien spowodowania okaleczenia i wymaga od niego odpowiedniej kompensacji szkody.
1.3. O zasłużonym zbawieniu. Do czasu mojego przyjazdu do Izraela uważałem, że Żydzi, wypełniając przykazania Tory, dążą przede wszystkim do "wypracowania" sobie miejsca w Raju, same zaś przykazania traktują jako swego rodzaju szczeble do nieba. I znów doznałem niemałego zdziwienia, kiedy dane mi było usłyszeć modlitwy, jakie zanoszą pobożni Żydzi. Jedna z nich, na przykład, brzmiała: "Panie i Władco wszechświata! Nie na naszej sprawiedliwości i prawości polegamy, a na wielkim Twoim miłosierdziu. Czymże my jesteśmy, czym nasze życie, nasze dobre uczynki, nasza pobożność, gdzie nasz ratunek, nasza siła i odwaga - cóż możemy powiedzieć Tobie Panie, Boże nasz i Boże naszych ojców? Wszak każdy mocarz - niczym przed Tobą; a przesławni mężowie - jakby nigdy nie istnieli; mędrcy - podobni pozbawionym rozumu. Cały ogrom ich dzieł wydaje się nic nie znaczącym a dni ich życia nieważne, i na nic wyższość człowieka nad całą przyrodą, albowiem wszystko - to marność." W modlitwie tej, jak widzimy, wyrażono żydowskie pojmowanie nicości człowieka, jego marności wobec Boga, małej i kruchej wartości każdego człowieka stającego przed obliczem wszechmogącego Boga. Postawiony w niej problem jest problemem i pytaniem każdej modlitwy: jak w swojej nicości możemy zwracać się do Boga i liczyć na to, że będziemy przez niego wysłuchani !?. Jakie mamy spełnić warunki? Wszak jesteśmy tylko prochem i marnymi grzesznikami. Jednak stajemy przed obliczem Boga, mamy pragnienie rozmowy z Nim i oczekujemy, że On nas usłyszy - ośmielamy się, mimo wszystko, zwracać się do Pana, Stwórcy Wszechświata. I postępowanie takie nie jest na pewno spowodowane tym, że w głębi serca mamy jednak nadzieję, iż czasami jesteśmy choć odrobinę upoważnieni do zbliżania się ku Niemu. Sprawa jest prosta: modlimy się, bo to Bóg nakazał nam modlić się. Przytoczona wyżej modlitwa ma swój ciąg dalszy: Jesteśmy wszak twoim narodem, synami twojej obietnicy ... Bóg od początku rozmawiał z nami i objawił nam Siebie. On chce z nami obcować. I kiedy modlimy się, odpowiadamy na Jego wezwanie. Zatem modlić się, to dawać odzew na wezwanie Boga! Widzimy więc, że już we wczesnej żydowskiej modlitwie wyrażano pokorny, ale pełen ufności stosunek do Boga, który to stosunek może być swego rodzaju precedensem i dla nas, chrześcijan. Żydzi tak samo, jak my obecnie, proszą o łaskę i błogosławieństwo. Tego właśnie uczy nas Bóg na przestrzeni całej Biblii. 1.3. O należytym stosunku do Boga. Czasami wyrażany bywa pogląd, że judaizm to religia nakazów i zakazów, której calem jest nauczenie ludzi, jak za pomocą dobrych uczynków zasłużyć na zbawienie. W rzeczywistości nic nie może bardziej odległego od idei judaizmu, niż podobne przekonania. Świadectwem tego mogą być liczne judaistyczne teksty i rozprawy, w szczególności szeroko znana wypowiedź: " Nie bądźcie jak wyrobnicy, służący gospodarzowi li tylko dla obiecanej zapłaty, ale bądźcie jak oddane, wierne sługi nie oczekujący nagrody". O należytym stosunku do Boga opowiada także następująca krótka historia. Pochodzi ona z początków ruchu chasydyckiego we Wschodniej Europie, który odznaczał się prawdziwym duchowym przebudzeniem w judaizmie. Założyciel chasydyzmu, Izrael Baal Szem Tow, doszedł do wniosku, że Bóg zamierza ukarać za grzechy jego gminę. Zaczął on wstawiać się za członków gminy, wzywać Boga do zaniechania karania ich. W swojej modlitwie przypominał Bogu o wszystkich Jego obietnicach w nadziei, że Bóg zlituje się i odstąpi od kary. I wówczas usłyszał rozlegający się z nieba głos": Odstąpię od karania gminy, ale za to, że odważyłeś się Mi sprzeciwiać, nie będziesz miał nagrody w przyszłym życiu. Mówią, że Izrael Baal Szem Tow ucieszył się bardzo, wyrecytował dziękczynną modlitwę i wykrzyknął: "W końcu mogę służyć ludziom tak, jak należy, z czystym sercem, nie będąc nęconym myślami o nagrodach." Żydowska tradycja zachowała i powtarza tę historię. Czyż jest ona obcą nam, chrześcijanom? Istnieją także inne, nadal aktualne i dla nas, aspekty żywego judaizmu, o których warto więcej wiedzieć. Spróbuję je przybliżyć w dalszej części.
1.4. Co mamy na myśli?. Kiedy zacząłem chodzić do synagogi i czytać Sidur w jego oryginalnym języku, niektórzy Żydzi dziwili się. Mój wygląd i powierzchowność miały niewiele wspólnego z wizerunkiem Żyda i dlatego pytano mnie: "Czy ty jesteś Żydem?" Musiałem odpowiadać, że nie, nie jestem. Wówczas pytano mnie dalej: "Jeśli nie jesteś Żydem, to dlaczego czytasz Tanach(4) i nasz modlitewnik?" Wówczas opowiedziałem im o swoim stosunku do narodu żydowskiego. Mówiłem im też o tym, że żydowska Biblia, także dla mnie, chrześcijanina, jest świętą księgą. Wydawało mi się, że powinno to ich zadowolić, trafić do przekonania. Ale nic z tego - moje wyjaśnienia nie zrobiły na nich żadnego wrażenia. Wręcz odwrotnie, zadali mi bowiem bardzo trudne, zasadnicze pytanie: "Jeżeli Biblia to także twoja święta księga, dlaczego nie wypełniasz jej przykazań? Czy przestrzegasz, np. sobotę-szabat?" "Tak w ogóle, to nie" - przyznałem. Wszak bez zbędnych skrupułów odbywałem w sobotę np. podróże, i robiłem różne inne rzeczy zakazane przez Torę. "A czy przestrzegasz kaszrut?" - padło następne pytanie. I znów zmuszony byłem odpowiedzieć negatywnie, pamiętając, że lubię przeróżne potrawy - jem je chętnie i nie zastanawiam się nad ich koszernością. Moi rozmówcy nadal, znów i znów wykazywali wątpliwości co do traktowania przez chrześcijan żydowskiej Biblii, jako księgi świętej. Zastanawiali się, czy w rzeczywistości nie jest tak, że Stary Testament to dla chrześcijan rzecz przestarzała, "zwietrzała", należąca do minionej zamierzchłej epoki? Dopóki nie zacząłem obcować z Żydami, nigdy nie myślałem o tym w takich kategoriach.
(4) Tak nazywają Żydzi swoje Pismo Święte. Słowo-akronim, którym nazywa się "żydowską" Biblię, utworzony z pierwszych liter trzech podstawowych części składających się na Biblię hebrajską: Tora, Newiim, Ketuwim = Prawo, Prorocy i Pisma (przyp. tłum.).
1.5. Szabat - wieczne znamię. Kolejne trudne pytanie zadano mi akurat w sobotni dzień w Jerozolimie. Nasz Szwedzki Instytut Teologiczny znajduje się w rejonie, gdzie mieszka wielu bardzo pobożnych Żydów z Iraku - są to wielodzietne, stosunkowo biedne rodziny. Czasami zabieram ich dzieci na spacer po mieście, co zawsze dostarcza i im, i mnie dużo radości. Mieszkańcy tego rejonu żyją według ostrych ortodoksyjnych reguł, i poruszanie się w Szabat jest tu bezwzględnie zakazane. Dlatego, zazwyczaj jeszcze przed nastaniem soboty, parkuję samochód na parkingu, który znajduje się poza granicami rejonu objętego zakazem poruszania się. Pewnego razu postanowiłem w sobotę gdzieś pojechać a dzieci sąsiadów podbiegły do mnie ze słowami: "Przewieź nas". Spytałem: "Czyżbyście nie wiedziały, że dziś jest sobota? Wasi rodzice bardzo zdenerwują się i oburzą, że w taki dzień jak dziś zabawialiście się przejażdżkami. A co dopiero powiedzą, gdy jeszcze dowiedzą się, że to przeze mnie naruszyliście prawo Szabatu?" Dzieci od razu wszystko zrozumiały: "Dobrze, pojeździmy jutro". I było po sprawie! Zobaczywszy jednak, że otwieram drzwi samochodu, nie omieszkały zapytać: "Co z tobą? Dlaczego jeździsz w sobotę?" Jak domyślacie się, znalazłem się w bardzo kłopotliwym położeniu. Właśnie zamierzałem zrobić to, co przed chwilą im odradzałem. I co miałem odpowiedzieć? Wielu chrześcijan odpowiedziałaby przykładowo coś w następującym sensie: "Wiecie, dzieci, Zakon już wypełnił się i dlatego zamiast Soboty powinniśmy świętować w Niedzielę. Wasze przykazania nie mają już znaczenia, odkąd Chrystus i je wypełnił. Teraz zostały one zmienione". Ale spróbuj powiedzieć to dzieciom, a możesz z góry przewidzieć.
W zacytowanych wersetach jest mowa o tym, że Sobota - to znak między Bogiem i Izraelem, przez który Pan uświęca Izrael. I przede wszystkim, o czym powiedziano dwukrotnie, jest to wieczny znak przymierza! On został nadany na wieki! Gdybym teraz powiedział dzieciom: "Wiecie, kochani, teraz to uległo zmianie" -najprawdopodobniej spytają: "Co w takim razie oznacza dla ciebie słowo "wieczny"? Czy to coś w rodzaju tysięcy lat?" Nie, "wieczny" znaczy "wieczny" - to znaczy do końca świata, do ostatniego dnia. I sygnał początku soboty, odzywający się w Jerozolimie każdego piątku, jest znakiem wiecznej wierności Boga swojemu narodowi. Bóg powiedział, że sobotni dzień będzie wiecznym znakiem przymierza między Nim a Jego narodem, Izraelem. Fakt, że Jego naród ciągle święci ten dzień, jest dla mnie znakiem trwałości wierności Boga swojemu słowu: On nie naruszył przymierza z Izraelem. Jeśli zamierzamy studiować Biblię, nie przyjdzie nam łatwo, po przeczytaniu takich tekstów bez zastanowienia zrekapitulować: "To tylko tak napisano w Starym Testamencie, ale teraz lepiej wiemy jak jest naprawdę - mamy wszak Nowy Testament". Jednakże, czy Stary Testament - to nie takie samo, święte Słowo Boże? I czyż starotestamentowe obietnice oraz przykazania nie są nadal równie ważne, jak nowotestamentowe? Czyżbyśmy nie wierzyli, że Bóg jest wieczny, że to jeden i ten sam Bóg mówi do nas i w Starym, i w Nowym Testamencie? Czy nie obiecał On : Nie naruszę przymierza mego i nie zmienię słowa ust moich (Ps. 89:35)? Nie zapominajmy, że Stary Testament to jedyna istniejąca Biblia, która posługiwał się Jezus, apostołowie i pierwsi chrześcijanie! Chciałbym teraz poruszyć zagadnienia związane z innymi fragmentami Biblii, które postawiły przede mną nie mniej trudne pytania. I dopiero potem opowiem, jaką odpowiedź dałem dzieciom sąsiadów. W każdym razie pobiegły one do domu całkowicie usatysfakcjonowane - ponieważ otrzymały odpowiedź opartą o biblijny tekst.
2. Co nas dzieli a co łączy ? Nabierałem coraz większego przekonania, że tradycyjny podział Biblii na Stary i Nowy Testament nie można uznać za udany - ponieważ objawienie Boże nosi logicznie konsekwentny i nieprzerwany charakter. Musimy ciągle i nieprzerwanie uczyć się jej, odnosząc się z jednakową powagą całej Biblii w każdym jej fragmencie. Wypada przy tym pamiętać, że Biblia w całości - i Stary, i Nowy Testament - pojawiła się w środowisku żydowskim. W naszym nastawieniu do Żydów Biblia okazuje się jednocześnie i dzielącym, i jednoczącym pierwiastkiem. Chrześcijan i Żydów niewątpliwie jednoczy Stary Testament - a to ponad trzy czwarte naszej Biblii. Jednak ostatnia część Biblii, Nowy Testament, mimo wszystko nas dzieli. To samo można powiedzieć o Jezusie z Nazaretu: według słów sławnego żydowskiego uczonego Szaloma Ben-Chorina, "wiara Jezusa nas jednoczy, ale wiara w Jezusa rozdziela nas". Ta głęboka myśl pokazują całą złożoność pytania o to, co tak naprawdę łączy a co dzieli chrześcijan i Żydów. Najprościej możnaby rzec, że jednoczy nas Stary Testament, podczas gdy Nowy Testament i Jezus na pewno nas oddalają.
2.1. Z innego punktu widzenia. Spróbujmy na moment przestawić miejscami to, co było wyżej powiedziane: Stary Testament nas rozdziela; Nowy Testament nas jednoczy! Widzicie? Ale zwróćcie uwagę, że w rozmowach z Żydami częściej poruszamy problemy związane ze Starym Testamentem, niż z Jezusem. Przedstawiony wyżej przykład z sobotą - jest zaledwie jednym z ogromnej liczby przykładów, ilustrujących, w jakim stopniu temat Starego Testamentu może okazać się kamieniem obrazy.
Częściowo trudności w relacjach chrześcijanie-Żydzi zachodzą z tego powodu, że po staremu, zgodnie z ogólnie przyjętymi nawykami i opiniami, interpretujemy treści Starego Testamentu. Chrześcijanie często oświadczają: jeśli jakieś stwierdzenie jest zapisane "tylko" w Starym Testamencie, to takiego twierdzenia nie należy brać poważnie. Czyli, z jednej strony deklarujemy, że Stary Testament - to nasze Pismo Święte, ale z drugiej - że jego wieczyste przykazania już nas nie dotyczą, nie są dla nas czymś rzeczywistym i obowiązującym. Oczywistym jest, że taka "teologia" powoduje kolosalną przepaść w stosunkach między chrześcijanami i Żydami! Sama nazwa "Stary Testament" jest, jak widać, niezbyt udana. Nie jest łatwym nadanie mu ad hoc innej nazwy, lecz w każdym przypadku.
Byłoby na pewno lepiej nazwać tę część naszej Biblii "Żydowską Biblią", "Wczesnymi (pierwotnymi) Przykazaniami", "Powszechnym Testamentem" czy tp. - uniknęlibyśmy wówczas niedokładnego pojmowania słowa "stary"(zamierzchły) jako: "przeżyty", "wygasły" - słowem: nieaktualny. Wszak w Biblii jest zapisany cały szereg obietnic sukcesywnie nadawanych ludziom przez Boga- otrzymali je m.in. Noe, Abraham, Izaak, Jakub i cały naród żydowski - i ani jedna z tych obietnic nie zmienia i nie unieważnia poprzedniej. Nowy Testament jest więc kontynuacją, potwierdzeniem i wypełnieniem poprzednich, niezmiennych obietnic - (Rzym 11:29): Nieodwołalne są bowiem dary i obietnice Boże. Problem jednak jest o wiele szerszy, niż kwestia interpretacji niektórych konkretów starotestamentowych fragmentów. Chrześcijanie niejednokrotnie traktują jako nieistotne bądź odrzucają właśnie to, co dało możliwość egzystencji, trwania i przetrwania narodu żydowskiego. A przecież to Sobota, nakazane święta żydowskie, obrzezanie czy zapisane w Torze reguły koszeru dają Żydom wolę trwania i pozostawania zintegrowanym narodem. Szwedzi w USA prawie w całości asymilowali się i utracili swój narodowy charakter w przeciągu zaledwie stu lat; od czasów Abrahama minęło przeszło 4000 lat, a Żydzi nadal są tym samym, jedynym w swoim rodzaju, narodem. Dlatego mówić, że Torę przydałoby się czymś zastąpić, to tak, jakby stwierdzić, że Żydzi dziś już nie powinni istnieć. Pewien wybitny żydowski uczony wyraził tę myśl w następujący, dobitny sposób: "Problem nie w tym, że świat bez Żydów stanie się światem bez Tory, lecz w tym, że świat bez Tory stanie się światem bez Żydów". Widać stąd, jak głęboko Stary Testament może różnić chrześcijan i Żydów. A najbardziej paradoksalnym jest, że podstawą różnic okazują się uznawane zarówno przez nas jak i przez nich - święte księgi. Jednak z drugiej strony można powiedzieć, Nowy Testament że nas łączy. Przede wszystkim napisali go Żydzi. W Nowym Testamencie znajdujemy setki dosłownych cytatów ze Starego Testamentu oraz liczne aluzje do Starego Testamentu oraz późniejszych żydowskich komentarzy. Gdyby zabrać to wszystko z Nowego Testamentu, niewiele by z niego zostało. Dalej: Jezus, jego pierwsi uczniowie i wyznawcy, którzy byli członkami pierwszego w świecie chrześcijańskiego zboru - byli Żydami. Wszyscy oni żyli i umarli jako Żydzi, wierni zapieczętowanym w Torze przykazaniom. I z tego punktu widzenia jeśli Stary Testament nas dzieli, to Jezus i Nowy Testament - łączy.
2.2. Kto ma rację? Chciałbym teraz, na podstawie kilku fragmentów, pokazać na ile tak naprawdę różni się nasze i żydowskie pojmowanie Starego Testamentu. A potem postawmy sobie pytanie: kto ma rację? Oni, a my mylimy się - czy my mamy słuszność, a oni są w błędzie? A może nie dostrzegamy, że mamy jednak wiele wspólnych zapatrywań na zasadniczą treść Biblii, a różnimy się tylko w interpretacji czy w innych akcentach niektórych, mało istotnych fragmentów? Historia stosunków chrześcijanie-Żydzi bywa często krwawą historią. Wydaje mi się, że główna przyczyna trudności i napięć w naszych relacjach może mieć swoje korzenie w Biblii, szczególnie w naszych rozlicznych, różnych interpretacjach jej wybranych fragmentów. A, co w tym wszystkim najdziwniejsze, nasze wzajemne pretensje i niesnaski opierają się w końcu na tych samych księgach. Po wybraniu jakiegoś wiersza z Biblii, Żydzi mówią: "Znaczenie tego wiersza jest właśnie takie...". My zaś autorytatywnie stwierdzamy: "Nie! Jego wymowa jest zupełnie inna, mianowicie ...". I rodzi się nieuchronny spór. Na przykład Żydzi twierdzą, że nauka o Sobocie z II Mojż. Rozdz. 31: 13-17 ma charakter obowiązującego po dzień dzisiejszy nakazu. My mówimy: " Nie! Zamiast Soboty mamy teraz obowiązującą Niedzielę, a zamiast Starego Testamentu - Nowy Testament ". Efekt jest taki, że zamiast merytorycznej dyskusji, nie wychodzimy w rozmowach poza tylko chorobliwe przeciwstawienia. Jeszcze jeden przykład ( II Mojż. 19:5-6):
19:5 A teraz, jeżeli pilnie słuchać będziecie głosu mojego i przestrzegać mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich moich ludów, bo moja jest całą ziemia. 19:6 A wy będziecie mi królestwem kapłańskim i narodem świętym. Takie są słowa, które powiesz synom izraelskim.
Te same słowa, zauważmy, są także równie dobitnie przytaczane w Nowym Testamencie. Przypomnijmy, np.:
(I Piotr 2:9) Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości.
Jednak w tym miejscu słowa te odnoszą się już do gminy chrześcijańskiej. I kto tu ma rację?! Może obietnice dane Izraelowi już straciły aktualność i ich miejsce zajęły jakieś nowe, a Żydzi nie są już narodem wybranym, narodem Bożym? Ich miejsce zajęliśmy my "Nie-Żydzi", Kościół? I to my teraz jesteśmy "Nowym Izraelem"? W przeciągu całej historii chrześcijaństwa często przeważał taki właśnie pogląd, nazywany "teologią zastępstwa". Przyniosła ona nieoszacowane straty i poderwała wiarę chrześcijan w Stary Testament. Zadajmy sobie pytanie: jeżeli w przytoczony wyżej sposób będziemy rozumieć I Piotr 2:9, to co z obietnicą niezmiennej wierności, która Bóg dał narodowi żydowskiemu!? Kiedy przystępujemy analizy wersetów II Mojż. 19: 5-6, powinniśmy pamiętać, że słowa te dotyczyły konkretnego narodu. Bóg wybrał sobie nie religię, a naród - z krwi i kości. On powiedział Abramowi (I Mojż. 12:1-2):
... Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, z domu ojca, do ziemi, którą ci wskażę. A uczynię z ciebie naród wielki...
I prowadził Bóg naród żydowski po drogach historii: do Egiptu i z Egiptu, przez morze i pustynię, do Ziemi Obiecanej, którą Sam wybrał dla Żydów na wieczne dziedzictwo. Bóg powiedział Żydom: Zawieram z wami przymierze, wieczne przymierze. Nie będę go nigdy żałował i nigdy od niego nie odstąpię. Jeśli będziecie mi wierni, nigdy o was nie zapomnę i nigdy was nie odtrącę. Gdy nawet najlepszej w świecie matce zdarzy się zapomnieć o swoich dzieciach - ja będę o was zawsze pamiętał (patrz: III Mojż. 26:44-46; Izaj. 49:15-16.). Czy my, chrześcijanie, obietnice te traktujemy naprawdę serio!? Czy też nadal będziemy przekonani, jesteśmy jedynymi spadkobiercami obietnic danych Abrahamowi, a ponieważ już nie dotyczą one narodu żydowskiego?
3. Przykazania zapowiedzią Testamentu. Jak już nam wiadomo, Sobota - to znak między Bogiem a Izraelitami. Znak, znamię, symbol - to jedne z ważniejszych elementów wszystkich obietnic, jakie otrzymał Izrael. Kiedy Bóg wybrał sobie naród, naznaczył go swoją "pieczęcią". Dał narodowi wybranemu szczególnie wyróżniające go wśród innych , znaki, które nie pozwalają zapomnieć o zawartych przymierzach i pomagają je zachowywać: znak w czasie - sobota i święta; znak na ciele - obrzezanie; znak w posiłkach - prawa koszerności; znak w geograficznym położeniu - kraj (ziemia) Izraela znaki w domu i ubraniu - mezuza, tfilin, cicit
Przyjrzyjmy się bliżej niektórym z nich. Pozwoli to lepiej zrozumieć żydowskie pojmowanie Tory i jej przykazań. I tak, jednym z głównych tekstów całego Starego Testamentu jest Szema ("Słuchaj! ..."), swego rodzaju symbol i wytyczne wiary dla narodu żydowskiego (V Mojż. 6:4-9):
4 Słuchaj Izraelu! Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie! 5 Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej. 6 Niechaj słowa te, które Ja ci dziś nakazuję, będą w twoim sercu. 7 Będziesz je wpajał w twoich synów i będziesz je mówił, przebywając w swoim domu, idąc drogą, kładąc się i wstając. 8 Przywiążesz je jako znak do swojej ręki i będą jako przepaska między twoimi oczyma. 9 Wypiszesz je też na odrzwiach twojego domu i na twoich bramach.
Żadnego tekstu nie przytacza się tak często i dotyczy to zarówno powszednich, osobistych modlitw jak i służby w synagodze. Żydzi potrafią go czytać, kiedy rano wstają i kiedy kładą się spać wieczorem; kiedy przeczuwają, że nadchodzą ostatnie dni ich życia, słowa te dźwięczą w ich ustach: "Panie Boże nasz - Panie jedyny". Tekst ten przytaczany jest (i komentowany przez Jezusa - przyp. tłum.) także w Nowym Testamencie, gdzie przy jego pomocy jakby podkreśla się, czego oczekuje od nas Bóg (Mat. 22:36; Mar. 12:28; Luk. 10:27).
3.1. Dosłownie czy symbolicznie? Sledząc podobieństwa i różnice w chrześcijańskim i żydowskim. rozumieniu tego tekstu, zauważyłem, że wersety V Mojż. 6:4-7 nie stwarzają specjalnych problemów. Nie jest trudnym, nam chrześcijanom, zgodzić się z ich żydowską wykładnią i komentarzami, co to znaczy kochać Boga, dlaczego niezbędnym jest zachowywanie w duchu swoim Bożego Słowa, oraz dlaczego całe nasze i przyszłych pokoleń życie powinno być nimi przesiąknięte. Ale co zrobić z wersetem 6:8 ? Co Bóg w nim nam nakazuje? Swego czasu usłyszałem jego chrześcijańską wykładnię. Autor wykładni widział sens tego wiersza w tym, że wszystko co robią nasze ręce, powinno mieć na celu służbę Bogu, a nasze myśli powinny być kształtowane i uszlachetniane wolą Bożą i Jego Słowem. I wszystko zgadza się - właśnie taką treść wkładają w ten werset Żydzi. Ale w tym miejscu, chcąc położyć szczególny akcent na duchową treść tego tekstu, kaznodzieja chrześcijański przeciwstawił swój wywód poglądom żydowskim, które scharakteryzował, jako zbyt literalne i powierzchowne: "Żydzi uważają, że oni istotnie powinni coś zawiązać na czoło czy rękę. Będąc niewolnikami Zakonu, wypełniają go w ten sposób li tylko jako oznakę zewnętrzną, zapominając przy tym o meritum sprawy, o istotnym, duchowym znaczeniu przykazania". Na czym więc tak naprawdę polega rzeczywista treść tego wersetu? Rabini żydowscy chętnie stosują (m.in.) bardzo dobrą, praktyczną metodę interpretacji Biblii. "Jam cha-tora", mówią - "morze Biblii". Człowiek potrafi przeniknąć wzrokiem i zbadać warstwę morskiej głębiny, jednak w zależności od przeźroczystości wody i ostrości wzroku badacza. Przy tym każdy może zobaczyć na pewno jedną rzecz, a mianowicie powierzchnię wody. Odnosząc to do "morza Tory", powierzchnia morza - to, bardzo dosłowna interpretacja tekstów. Nie wolno dopuścić, by interpretacja sensu duchowego czy intelektualne nad nim dywagacje zmieniały sens literalny. To jest właśnie główna zasada rabinistycznego wykładania tekstu. W wersecie V Mojż. 6:8 napisano, by coś sobie zawiązać na rękę i na czoło. Wyrażenie "na znak" "jako znak" jest nieco niefortunne (niedokładne), bo daje do zrozumienia, że zalecenie to nosi faktycznie jedynie charakter symboliczny. Prawdopodobnie tłumacze tak właśnie zrozumieli i przełożyli ten fragment tekstu. W oryginalnym, żydowskim tekście mówi się jednak, że przewiązka na rękę ma znaczenie samo w sobie: Zawiąż je, aby mogły być znakiem na twojej ręce, i żeby były przepaską między twoimi oczami. Żydowskie pojmowanie tego zalecenia, oprócz charakteru czysto symbolicznego, ma również znaczenie dosłowne.
3.2. Być znakiem. Mając na uwadze zalecenia Szemy(1), Żydzi, przy odmawianiu ustalonych codziennych modlitw przywiązują na lewą rękę i na czoło niewielkie skórzane pudełeczka zawierające zwitki pergaminu z zapisanymi cytatami biblijnymi. Te zwitki nazywają się tfilin. Słowo tfilin(2) pochodzi od żydowskiego czasownika pala, znaczącego: "wydzielić"," wyróżnić"(3). Czy słowo tfilin występuje w Nowym Testamencie? Demaskując faryzeuszy, Jezus mówi (Mat. 23:5): A wszystkie uczynki swoje pełnią, bo chcą, aby ich ludzie widzieli. Poszerzają bowiem swoje rzemyki modlitewne i wydłużają frędzle szat swoich. Ale czy Jezus gani tu żydowskie zwyczaje? On mówi: "Oni poszerzają swoje filakteria", i, tym samym, potępia tylko niewłaściwe użycie tfilina, ale nie sam fakt jego wykorzystywania. W swojej krytyce Jezus nie jest osamotniony: nieprawidłowe wykorzystywanie tfilina potępiali i żydowscy mędrcy. W Talmudzie(4) mamy przestrogę: nie czyń tfilinu większym i piękniejszym, niż u innych ludzi. Powinien on być jednakowy u wszystkich Żydów. Dlaczego? Ano dlatego, że celem noszenia tfilinu nie jest pokaz i parada: filakteria to nie znak ludzki, a znak Boży. Czego znak? "Znak tego, że jesteście Moim narodem" - mówi Bóg. Pasterze wyganiający owce na pastwiska w okolicach Jerozolimy znaczą je farbą, jako swoją własność. Tak i Bóg zaznaczył swój naród specjalnym znakiem. Ten znak jest swego rodzaju pieczęcią - pieczęcią przymierza. Żyd powinien zakładać tfilin nie po to, by pokazać swą szczególną pobożność. On powinien tak postąpić dlatego, że Bóg wyróżnił tym znakiem Swój naród. Powinien postępować w pełnej zgodności z przepisem wersetu V Mojż. 6:8: przewiąż je, by były znakiem. W ten sposób czynność ta posłuży tylko okazaniu pokory i posłuszeństwu wobec Boga. Formalizm i ostentacja w stosowaniu przepisów Zakonu, zbędny blichtr i samozadowolenie zawsze były piętnowane przez żydowskich nauczycieli Prawa. Wróćmy teraz do wiersza 9: Wypiszesz je też na odrzwiach twojego domu i na twoich bramach. Głęboka myśl tego nakazu niewątpliwie tkwi w tym, że nasze domy powinny być poświęcone Bogu, aby każdy wchodzący w nasze drzwi przypominał sobie o Bogu. I tu duchowe znaczenie wiersza nie odbiega od dosłownego, dlatego obowiązkiem Żyda jest napisanie odpowiedniego tekstu i umieszczenie na odrzwierzach; skrawek pergaminu z takim tekstem nosi nazwę mezuzy. Ilekroć spojrzymy w głąb wieków, Żydzi zawsze przestrzegali to zalecenie. Biblijny tekst(5) zapisuje się na skrawku pergaminu i wkłada się w niewielki pojemnik, który przytwierdza się do prawej strony futryny drzwi wejściowych i do drzwi wewnętrznych domu. W ten sposób każdy wchodzący do domu czy do pokoju, przypomina sobie o przykazaniu Bożym. Na koniec, zobaczmy, jak Żydzi wypełniają jeszcze jeden nakaz. Biblijny tekst, który go podaje, jest włączony w modlitwę Szema:
(IV Mojż. 15:38-41) ... 38 powiedz im, żeby oni i ich potomkowie porobili sobie frędzle na skrajach swoich szat, a przy frędzlach na skraju umieścili sznurki z fioletowej purpur. 39 Będziecie mieli te frędzle po to, abyście, gdy na nie spojrzycie, przypomnieli sobie wszystkie przykazania Pańskie, i abyście je pełnili, a nie dali się zwieść swoim sercom i swoim oczom, które was prowadzą do bałwochwalstwa, 40 Abyście pamiętali i wypełniali wszystkie moje przykazania, i byli świętymi Boga waszego. 41 Jam jest Pan, wasz Bóg, który was wywiodłem z ziemi egipskiej, aby być dla was Bogiem, jam jest Pan, Bóg wasz.
I według tego tekstu, niewielkie frędzle (cicit), zamocowane do czterech narożników wierzchniej odzieży, przypominają Wyjście - wyzwolenia z niewoli, kiedy Bóg wywiódł Żydów z Egiptu. Jest to jeszcze jeden znak wyróżniający Izrael i przypominający Żydom o ich przymierzu z Bogiem - znak na odzieży. Liczne wiersze z Biblii będą dla nas jedynie zestawem liter i cyfr, dopóki nie zwrócimy baczniejszej uwagi na żywy Izrael. Mocno poruszył mnie widok frędzli sprzed 2000 lat. Mają one identyczną formę i wygląd, jak frędzle , które nosi się w czasach dzisiejszych. Przez 2000 lat nie uległy żadnej zmianie! Teraz wiemy: kiedy chora kobieta stanęła za plecami Jezusa, aby dotknąć choć skraju jego odzieży, czyli cicitu, (Mat. 9:20), frędzle te wyglądały identycznie jak dzisiejsze. I w tym znów znajduję powiązanie między Starym i Nowym Testamentem. Nasz Pan Jezus Chrystus nosił ubrania z takimi samymi frędzlami, wypełniając tym zalecenia i nakazy zawarte w Torze. Sama forma frędzli ma głębokie symboliczne znaczenie. One zawsze składają się z ośmiu sznurków i pięciu węzłów. Jeżeli dodamy liczby 8 i 5, otrzymamy liczbę 13. Literom alfabetu hebrajskiego przypisane są ich odpowiedniki liczbowe: i tak, pierwszej literze, alef, odpowiada liczba 1, drugiej literze, bet? - liczba 2, itd. Jeśli połączymy liczbę 13 z liczbą 600 - liczbowym ekwiwalentem hebrajskiego słowa cicit, to otrzymamy liczbę 613. Według obliczeń mędrców, taka właśnie liczbę(6) przykazań zawiera Tora. W taki sposób przejawia się związek między nazwą, "konstrukcją" frędzla i zamysłem nakazu: " ... żebyście pamiętali i wypełniali wszystkie Moje przykazania i byli świętymi przed waszym Bogiem".
(1) Patrz także II Mojż. 13:1-10, 11-16 i V Mojż. 11:13-21, gdzie ten nakaz powtarza się. (2) t(e)filin - dwa skórzane pudełeczka z przymocowanymi rzemykami, zawierające zwitki pergaminowe z czterema cytatami z Biblii (V Mojż. 6:4-9 i 11: 13-21; II Mojż. 13:1-10 i 13:11-16;), przytwierdzone do czoła i lewego przedramienia przez pobożnych Żydów podczas modlitwy w dni powszednie (późn. hebr. tephillin; prawdop. z hebr. tephillah - "modlitwa"). Nazywane też filakteria późn. łac. phylacterium -obrona; amulet lub z grec. phylakterion - posterunek; warta (przypis tłumacza). (3) W II Mojż. 33:16 czasownik został użyty w takim sensie, w jaki wynika z kontekstu wiersza. (4) Słowo Talmud pochodzi od żydowskiego (późn. hebr. - przyp.tłum.)czasownika lamad ("uczyć się") i przedstawia sobą skróconą nazwy terminu Talmud Tora ("Studiowanie Tory"). Składa się z dwóch części: 1. Miszna (od hebr. misznah - pouczenie; prawo ustne i szanah - powtarzać; uczyć się - przp. tł.) 2. Gemara - "dopełnienie" : przekazy, wskazówki, dyskusje amoraitów będące głównie komentarzem do tekstów Miszny. Termin ten niekiedy odnosi się do Talmudu jako całości(przyp. tłum.).Tak jak Miszna, zawiera wiele historycznych materiałów. Redakcję Talmudu zakończono w ok. 550 roku. (5) V Mojż. 6:4-9 oraz 11:13-21 (6) W Judaizmie obowiązuje właśnie 613 przykazań . Inna wersja tłumacząca tę liczbę jest następująca. Mamy 365 dni w roku i 248 członków ciała (wykazane prze biologię), co razem daje 248+365 = 613" i tyle jest w Torze przykazań (368 nakazów i 248 zakazów). Tu dodatkowa ciekawostka: w czasie modlitwy ortodoksyjni Żydzi kiwają się intensywnie, aby wprawiać w ruch wszystkie członki ciała, oddawać cześć Bogu całym ciałem. (przyp. tłumacza).
3.3. Święty - wybrany. Ja uświęciłem was, jesteście dla mnie świętymi - znów i znów spotykamy te słowa w Biblii. Kiedy słyszymy: "uświęcić", "święty", to łatwo popełniamy błąd odnośnie meritum tych słów. Uświęcić (hebr. lekadesz) i święty (hebr. kadosz) mają w innych językach nieco inne znaczenie, niż w języku oryginału. Zwykle te słowa wiążemy przede wszystkim jak największą bogobojnością, duchowością, ze szczególnym charakterem i "jakością" w znaczeniu wartością ludzi pobożnych - słowem świętych. Natomiast hebrajskie słowa lekadesz i kadosz charakteryzują nie jakość ludzi, nie wartościują ich w potocznym tego słowa znaczeniu lecz określają ich szczególną pozycję, odrębność, wyznaczenie w celu wypełnienia niektórych ważnych funkcji. Np. można wyznaczyć, wybrać jakiś ten czy inny przedmiot, np. jakieś narzędzie, do tego, by było wykorzystywane tylko w określonym celu. Właśnie w tym sensie Bóg uświęcił Izrael. On wyróżnił naród izraelski wśród innych narodów Ziemi, nałożywszy na niego szczególne zadania. Prezentowane tu znaczenie słowa "święty" szczególnie wyraźnie pojawia się w III Mojż. 20:26: Będziecie mi więc świętymi, bo Ja jestem święty, Ja, Pan, oddzieliłem was od innych ludów, abyście byli moimi.
Bóg dał Izraelowi szczególne przykazania, by uczynić Izrael niepodobny innym narodom, nie pozwolić mu na asymilację z innymi narodami. Po co On to zrobił? Czy dlatego, że kocha Żydów bardziej niż inne narody? Nie. Przyczyna tego jest zawsze jedna i ta sama: ... będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich ludów, bo moja jest cała ziemia (II Mojż. 19:5). Już Abrahamowi było obwieszczone: Będę ci błogosławił obficie ... i w potomstwie twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi (II Mojż. 22:16-18; patrz także II Mojż. 12:3; 18:18; 26:4). Bóg wybrał Izrael, ponieważ był Mu potrzebny wydzielony naród, by prze ten naród dać błogosławieństwo całemu światu. My, chrześcijanie, otrzymaliśmy to błogosławieństwo w Jezusie Chrystusie (patrz Gal. 3:14). My, z reguły, bez trudu postrzegamy, w jaki sposób Bóg błogosławił Izraelowi do momentu przyjścia Jezusa - ale, jak uważa wielu chrześcijan, po narodzeniu Chrystusa Izrael już Bogu nie był potrzebny. Ilekroć to słyszę, przychodzi mi do głowy myśl: przecież, na pewno, tylko sam Bóg wie najlepiej, co jest Mu potrzebne! On wszak obiecał, że nigdy nie odstąpi od swego przymierza - przymierza, które zawarł z Izraelem jako nienaruszalne i wieczne (Psalm 89:34; 105:8). Wieczne przymierze. I kiedy widzę, jak Żydzi obchodzą swoje święta, nakładają tfilin, montują mezuzę, zachowują prawa koszeru itd., mam świadomość, że przypomina to nam wszystkim o Bogu, któremu możemy zaufać, o wiecznym Bogu, którego zamiary i drogi są ponad naszą mądrość, naszą zdolność pojmowania i wszelkie nasze rozstrzygnięcia (Izaj. 55:8: Rzym. 11:33-36).
3.4. Zapłata za to, że jesteś inny. Tora i jej przykazania stały się obroną Izraela, chroniącą i zachowującą go jako naród na przestrzeni wieków i mnóstwa pokoleń. Żydzi stali szczególnie naznaczonym narodem. Naród żydowski zawsze bronił Torę, zaś przede wszystkim Tora broniła Izraela! Jednakże niezachwiana wierność Żydów Torze doprowadziła do zupełnie nieoczekiwanych następstw. W tym świecie nie jest łatwym być innym. W rezultacie żydowskiemu narodowi przyszło wycierpieć więcej, niż jakiemukolwiek innemu narodowi w historii. Żydów zaczęto prześladować już bardzo dawno. Wiele stuleci przed naszą erą perski minister Haman zaproponował plan wytępienia Żydów, w którym już występują wszystkie podstawowe elementy analogicznych diabelskich planów późniejszych czasów: Wtedy rzekł Haman do króla Achaszwerosza: jest jeden lud miedzy innymi ludami we wszystkich prowincjach twojego królestwa, mający inne prawa niż wszystkie ludy; nie przestrzegają oni praw królewskich, toteż nie jest rzeczą korzystną dla króla tak ich pozostawić. Jeżeli król uzna to z dobre, niech zostanie wydane zarządzenie, że mają być wytępieni (Est. 3:8-9) Interesującym jest przeanalizowanie antysemityzmu Hamana. Wyrażenie "rozproszony" jest przetłumaczenie hebrajskiej frazy dosłownie oznaczającej " rozproszony i oddzielony" (i tak jest to przetłumaczone na polski w Biblii "brytyjskiej" - przyp. tłumacza). Pierwsze słowo stało się impulsem rozwinięcia koncepcji "diaspory" - zamieszkiwania jakiegokolwiek narodu w charakterze narodowej mniejszości w obcym kraju. Słowo "oddzielony" oznacza, że naród ten stara się zachować i uchronić swoją integralność, nie odstępując od niej ani na krok. Chodzi tu o szczególne biblijne nakazy - znaki przymierza, odróżniających Żydów od innych narodów, które wywołały gniew Hamana. Faktycznie, Haman pokazuje tu poglądy, które stanowią samo sedno antysemityzmu na przestrzeni całej historii. Nieprzypadkowo narzuca się wniosek: Izrael, będący wybranym jako znamię Boże w świecie, był w tym czasie "wybrany" do cierpienia. Wierność woli Boga i przymierzu z Bogiem zrodziła nienawiść a także nieustające prześladowania w świecie, który preferuje jednorodność i postępuje zgodnie z większością - każdy przejaw "inności", rozumianej jako postawę inną niż postawa i poglądy większości (dziś powiedzielibyśmy: "opinii społecznej") interpretuje jako nienormalność. "Problem żydowski" zawsze proponowano rozstrzygać jednym i tym samym sposobem: powinniście być tacy sami, jak my! Dołączcie do nas! Porzućcie te wszystkie przestarzałe przykazania i tradycje! Tymczasem nawet asymilacja i przyjęcie innej religii Żydów nie ratowały: Świadczą o tym znane wszystkim wydarzenia w Europie, te z okresu minionych wieków i, najdobitniej, te z przed okresu ostatnich dziesięcioleci w okupowanej przez nazistów Europie. Przykre jest to, że bardzo często właśnie chrześcijański Kościół niósł Żydom niezliczone cierpienia. I motywacja we wszystkich przypadkach była przykładowo następująca; oni są inni, trzymają się swoich praw, nie rozumiejąc, że po przyjściu Chrystusa prawa te zostały unieważnione. A rezultatem takiego myślenia było getto, pogromy i wygnanie, ultimatum wyboru między chrześcijaństwem i śmiercią, Holokaust i ludobójstwo. Wielu Żydów wolało nawet narazić się na śmierć, niż porzucić swoje przymierze z Bogiem - chociaż w czasach Holokaustu nawet odrzucenie Tory nie ratowało Żydów od prześladowań i zagłady. Teraz, kiedy poruszyliśmy różnice w żydowskim i chrześcijański pojmowaniu Biblii, jeszcze ostrzej staje przed nami pytanie: kto w końcu tak naprawdę ma rację? Czy mam prawo, opierając się na Biblii, stwierdzić, że Żydzi popełniają błąd, postępując i żyjąc zgodnie z Torą? Pytanie to prowadzi nas nieuchronnie do następnego, mającego dla nas, chrześcijan, zasadnicze znaczenie: a co powiedział sam Jezus? Czego nas uczy Nowy Testament?
4. Z pozycji Nowego Testamentu. Żeby zrozumieć stosunek Jezusa do Tory, musimy zrozumieć co Jezus przyniósł "nowego". Odpowiedź na to pytanie znajdujemy, w pewnym stopniu, w Jan 12:32: A gdy Ja będę wywyższony ponad ziemię, wszystkich do siebie pociągnę. Po ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu Jezusa Jedyny Bóg, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, powinien być ogłaszany wszystkim narodom. Błogosławieństwo dane Abrahamowi powinno przejść na wszystkie narody. W tym jest zawarty jeden ze skutków życia, śmierci i odkupienia Jezusa. Kiedy Jezus nakazał swoim uczniom iść do wszystkich narodów i nauczać je (Mat. 28:18-20), stykamy się z czymś zupełnie nowym. Obietnicę Tę Bóg dawał już Abrahamowi, ale na jej urzeczywistnienie musiało minąć prawie 2000 lat. W starym Testamencie, za wyjątkiem epizodu z Jonaszem, nigdzie nie stykamy się z jakąkolwiek wzmianką o misji wśród niewiernych; biblijne objawienie skierowane jest wyłącznie do Izraela. Jedynie po zmartwychwstaniu Jezusa, dobra nowina była w stanie dotrzeć do świata nie-Żydowskiego. Jednak pierwszym chrześcijanom musieli sobie radzić z niełatwym problemem nauczania innych narodów, ponieważ naród Izraelski miał po dawnemu pozostawać narodem świętym, wybranym i oddzielnym. Wiemy z ksiąg Dziejów Apostolskich, jakie trudności napotykali pierwsi żydowscy naśladowcy Jezusa w głoszeniu Ewangelii pogańskiemu światu. Niewielu z nas ma dzisiaj wątpliwości co do konieczności misji chrześcijańskiej w śród pogan - ale od czasów apostoła Pawła minęło prawie 2000 lat. Ale mnie osobiście (i licznych innych ludzi) często niepokoją pewne aspekty tej misji kierowanej do Żydów. We wczesnym Kościele panowała inna sytuacja: pierwsi wierzący w Jezusa przebywali w takich miejscach, gdzie było zupełnie naturalnym i oczywistym głoszenie Ewangelii w jej starotestamentowym kontekście. Pierwsi chrześcijanie byli Żydami i żyli jak Żydzi. I wiara w Jezusa nie wpływała na ich żydowski status, na wierność Torze w codziennym życiu. Podstawowym problemem wczesnego Kościoła w jego misji wśród żydów była siła jej radykalnej nowości - mówią o tym wyraźnie Dzieje Apostolskie.
4.1. O misji wśród Żydów. Historię ochrzczenia pierwszego nie-Żyda, rzymskiego oficera Korneliusza, przytacza się tylko w 10-tym rozdziale Dziejów. Długo rozmyślałem nad widzeniem, które przeżył Piotr w drodze do Jaffy (Joppy). Zgodnie z historią z tego właśnie 10-tego rozdziału, Piotr ujrzał spuszczające się z nieba płótno z nieczystą zwierzyną i usłyszał głos, aby zabił i zjadł tę zwierzynę. I co Piotr odpowiedział? Przenigdy, Panie, bo jeszcze nigdy nie jadłem nic skalanego i nieczystego (Dz.10:14). A dlaczego nie jadł on nic nieczystego? Oczywiście, z tego powodu, że Piotr przestrzegał żydowskich praw; Jezus nie uczył tego, co sprzeciwiałoby się Torze, a wręcz odwrotnie, utwierdzał (Mat. 5:17 i nn): Nie myślcie, że przyszedłem unieważnić Prawo lub Proroków. Nie przyszedłem unieważnić, ale dopełnić. Zapewniam was, dopóki niebo i ziemia będą istnieć, ani jedna jota, ani jedna kreska w Prawie nie przeminie, aż wszystko się wypełni. Sens widzenia Piotra w istocie sprawy nie leży w tym, że chrześcijanom zaleca się jeść nieczyste zwierzęta. Gdyby wszystko było takie proste, to czyż Piotr pogrążałby się w długie rozmyślania (Dz.10:17 i dalej- rozmyślania te i ich dalsze wyjaśnienie zawarto w rozdz. 11, przyp. tłum.)? Niewątpliwie widzenie to nie oznaczało dla niego zmiany biblijnych zakazów "żywieniowych".
Niemniej, dziwnym sposobem, wielu dzisiejszych czytelników "zrozumiało" sens widzenia Piotra lepiej i dokładniej, niż sam Piotr! Piotr otrzymał odpowiedź na swoje wątpliwości, która przedstawia w momencie spotkania z Korneliuszem (Dz. 10:28): Wiecie, że zabronione jest Żydowi przestawać z cudzoziemcem lub zbliżać się do niego. Lecz Bóg pokazał mi, że nie wolno żadnego człowieka nazwać skalnym lub nieczystym. Widzimy zatem, że cała sprawa nie dotyczy pożywienia , a ludzi! Piotr zrozumiał, że nie-Żyd Korneliusz nie reprezentuje "nieczystego" i może być przyłączony do narodu Bożego. Z wierszy następnych dowiadujemy się, że Piotr przyjął Korneliusza - został on ochrzczony, zstąpił nań Duch Święty. Główna myśl rozdziału 1o-tego tkwi w tym, że do kościoła mogą być przyjmowaniu nie-Żydzi. Jednak z wstępowaniem do Kościoła pierwszych pogan pojawiło się wiele niebanalnych problemów. Z Dz. 11. dowiadujemy się, jakie trudności napotykał Piotr, by doprowadzić do chrztu nie-Żydów. Ale w końcu wszyscy pozostali apostołowie zrozumieli, że oto zaczyna się nowa era - era misji wśród nie-Żydów: A gdy to usłyszeli, uspokoili się i wielbili Boga, mówiąc: Tak więc i poganom dał Bóg upamiętanie ku żywotowi (Dz. 11:18).
4.2. Nie-Żydzi i Tora Jak widzieliśmy, na początku z przyjmowaniem nie-Żydów do gmin chrześcijańskich było szereg trudności. Stąd wynikały następne problemy: w chrześcijańskich zborach rosła liczba nie-Żydów, ludzi nie mających dostatecznej znajomości o Bogu Izraela, o Biblii, o praktyce żydowskiego życia. Coraz bardziej aktualnym stawało się pytanie: jeśli nie-Żydzi wstępują do Kościoła, to w jakim stopniu mają oni przestrzegać praw judaizmu? Do epoki Jezusa obowiązywał jednoznaczny pogląd: nie-Żyd nie miał obowiązku przyjmowania judaizmu. Prawo to zachowało się do dnia dzisiejszego. Gdybym zwrócił się do rabina i oznajmił, że chcę stać się Żydem, odpowiedziałby: będąc nie-Żydem nie musisz zachowywać Torę, daną Żydom; zgodnie z tradycją rabin powinien po trzykroć odwodzić mnie od mego postanowienia. To wcale nie znaczy, że w jego oczach jestem odrzucony przez Boga: po prostu wystarczy, bym przestrzegał kilka elementarnych przykazań, które powinni przestrzegać wszyscy nie-Żydzi - przykazania dane przez Boga jeszcze w czasach Abrahama. Są to tak zwane przykazania noachicke(1) - (podkreślenie i przypis (1) tłumacza) - zakazujące zabójstwa, mieszania krwi i gatunków, bałwochwalstwa, oszczerstwa, męczenia zwierząt, i konieczność sprawiedliwych sądów w społecznościach ludzkich. Tora, ze wszystkimi jej przykazaniami - to znamię między Bogiem i Izraelem, a nie między Bogiem i nie-Żydami. Ale ciągle miałbym możliwość dołączenie do domu izraelskiego. Jeśli ja będę upierał się przy tym, że chcę jednak zostać Żydem, rabin w końcu będzie zmuszony wyjść mi naprzeciw. Ja z kolei będę musiał zacząć studiowanie i naukę Tory, żeby ją zrozumieć i umieć przestrzegać. Po czym będę zobowiązany otrzymać szczególny znak przymierza - dokonać obrzezania. A już po przyjęciu judaizmu będę musiał przestrzegać wszystkich przykazań Tory. W ten sposób dla nie-Żyda jedyną drogą wstąpienia i przyłączenia się do Izraela jest obrzezanie i wzięcie na siebie brzemienia całej Tory - stanie się on wtedy prozelitą. Przed wczesnym Kościołem stanął problem: czy także nie-Żyd, który uwierzył w Jezusa, powinien dokonać obrzezania i przyjąć Torę. Czyli problem nie polegał na tym, czy Żyd ma nadal przestrzegać Torę. Takie pytanie w ogóle nie powstawało, ponieważ odpowiedź na nie byłaby oczywista: Jezus ogłosił, że nie zostanie zmieniona ani jedna litera Tory. Problem funkcjonuje tylko w naszej, nie-Żydów świadomości: Zostać prozelitą czy też nie. Dla jego rozstrzygnięcia apostołowie postanowili zwołać sobór w Jerozolimie, o którym napisano w rozdziale 15 Dziejów Apostolskich. I jeśli nie zgłębimy przyczyn zwołania tego soboru, nie zrozumiemy jego rozstrzygnięć i postanowień.
(1) Są to dane Noemu, opisane w II Mojż. 9:1-17, przykazania, potwierdzone znakiem tęczy i stanowiące przymierze z całą ludzkością, którego motto brzmiało: "Już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje". Do dziś stanowią minimalny kodeks, aby nie-Żydzi szanowali życie, swoje i innych ludzi, aby nie zakłócali ustalonego porządku w naturze, a w szczególności w Izraelu. Talmud wylicza je w traktacie Sanhedryn , 56a i b. Prawo noachiskie można ująć w siedem przykazań: 1.Nie będziesz kłaniał się bałwanom. 2.Nie będziesz zabijał 3.Nie będziesz kradł. 4.Nie będziesz znieważał imienia Boga. 5.Nie będziesz cudzołożył. 6.Nie będziesz okrutny dla zwierząt. 7.Będziesz żył sprawiedliwie (przyp. tłum.).
4.3. Na jakich warunkach przyjmować nie-Żydów ? W Dz. 15. opowiedziano o tym, jak duża liczba pogan przyjęła Ducha Świętego i chrzest. Jednak niezupełnie jasnym było, jak z nimi dalej postępować. Co niektórzy przekonywali pogan: Jeśli nie zostaliście obrzezani według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni (Dz.15:1). Dlatego Paweł, Barnaba, Piotr, Jakub i inni starsi zboru, zebrali się na znamiennym soborze w Jerozolimie, aby rozstrzygnąć, na jakich warunkach przyjmować do Kościoła nie-Żydów. Warto zwrócić uwagę, że sobór został zwołany dopiero po 17-tu latach od początków misji wśród pogan (Gal. 1:18 + Gal. 2:1). Wynika z tego, że dopiero po upływie stosunkowo długiego czasu wierzący zaczęli różnić się w poglądach odnośnie tego, czy nie-Żydzi powinni przyjmować judaizm zanim przystąpią do grona wierzących w Jezusa. I jest to, niewątpliwie, mocne świadectwo korzyści żydowskich korzeni wczesnego Kościoła i tego, na ile ważna było dla pierwotnych chrześcijan sprawa zachowania wierności Torze i jej przykazaniom. Jest oczywistym, że Jezus w najmniejszym stopniu nie kojarzył dla nich się z końcem Tory i judaizmu. Nie oznacza to, rozumie się, że wierzący wywodzący się z nie-Żydów, powinni obowiązkowo przyjąć judaizm. Fakty bardziej świadczą o czymś przeciwnym: Piotr i Jakub potwierdzają, że akces pogan do Kościoła jest częścią Bożego planu (Dz. 15:7-18). Na zakończenie zjazdu jego uczestnicy doszli do jedynego rozstrzygnięcia (Dz. 15:19-20): Dlatego sądzę, że nie należy czynić trudności tym spośród pogan, którzy nawracają się do Boga, ale polecić im, żeby powstrzymywali się od rzeczy splugawionych przez bałwany, od nierządu, od tego, co zdławione, i od krwi, i by nie czynili innym tego, czego nie chcieliby dla siebie (tekst nieco inny niż w Biblii "brytyjskiej" -przyp. tłum.). Nie będę w tym miejscu wdawał się w detale, chcę tylko zauważyć, iż wyliczone wyżej zakazy zbiegają się z przykazaniami, które, według wykładni uczonych w Prawie, powinni przestrzegać wszyscy nie-Żydzi (przykazania noachickie- patrz. przyp. (1) z punktu 4.2.). Postanowienia soboru w Jerozolimie są, w ten sposób, typowymi judaijskimi rozstrzygnięciami (nieprzypadkowo sobór został zwołany w Jerozolimie, kolebce Tory). Zakazem zostało objęte jedynie to, co, zgodnie z judaistyczną tradycją, zakazane jest wszystkim nacjom, wszystkim nie-Żydom. Byłoby absurdem adresowanie podobnych zakazów do tych, którzy zamierzają przyjąć judaizm (wszak oni i tak muszą przyjąć brzemię całej Tory). Inaczej mówiąc, z postanowień soboru wynika, że wierzący pochodzący z pogan powinni zachować swoją tożsamość, nie przekształcając się w prozelitów. Zwróćmy uwagę na to, jaka uzasadnienie leży u podstaw przyjętego rozstrzygnięcia. Jest ono przytoczone w wierszu 21 i jest zupełnie nieoczekiwane: Mojżesz bowiem od dawien dawna ma po miastach takich, którzy go opowiadają, gdyż czyta się go w synagogach w każdą sobotę. Ale w jaki sposób z tej okoliczności można dokonać wywodu o nieobowiązkowości obrzezania dla chrześcijan-pogan? Wszak w duchu klasycznego chrześcijańskiego rozumienia "zakonu" (jako "zupełnie przemienionego" z przyjściem Chrystusa) powinniśmy oczekiwać orzeczenia, że czasy Mojżesza już przeminęły, że obrzezanie zastąpił chrzest, że Sobota-szabat i inne "stare" przykazania przestały mieć moc obowiązującą itd. itp. Ale mamy do czynienia z czymś po prostu przeciwnym: przyjęte na soborze rozstrzygnięcia uzasadnia się praktyką czytania i głoszenia praw Mojżesza, i nie ma nawet aluzji do ich zmiany w jakimkolwiek stopniu. Tzn. uczestnicy zjazdu optując za zachowaniem niezmienności przez nie-Żydów swej tożsamości, wychodzili z niezmienności Prawa Mojżeszowego! Mogę objaśnić ten zagadkowy "szczegół" tylko na jeden sposób. Tak naprawdę na soborze omawiany był następujący problem, z którym zetknęły się pierwsze chrześcijańskie zbory: jeśli przyjmiemy pogan, pomijając etap ich prozelictwa, to czy nie spowodujemy zanegowania Mojżesza i wiecznej Bożej Tory? Czy czasem nie zbudujemy ściany między Żydami i poganami, którą zapowiadał Bóg? W świetle tak postawionego problemu, zrozumiałym staje się uzasadnienie przytoczone w wierszu 21. W takim ujęciu nie-Żydzi nie mogą odstąpić od szabatu i innych znaków zakonu ani od Tory, bo nigdy do nich nie przystąpili. Nie odrzucą Mojżesza, ponieważ Tora została dana jedynie Żydom, imiennie i konkretnie tylko im, a nie komukolwiek innemu, a ci ostatni pozostaną jej wiernymi na wieki, jak byli wierni od pierwszych pokoleń. W ten sposób ten wiersz i werdykt soboru, w opinii większości komentatorów, faktycznie potwierdza wieczną aktualność i aktywność Tory, z wszystkimi jej przykazaniami. Z drugiej strony, poprzez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela świata, poganom została otwarta nowa droga do Izraela. Nie należy jednak zapominać, że werdykt soboru w Jerozolimie daje odpowiedź tylko na pytanie o to, czego nie muszą czynić poganie, którzy uwierzyli - że nie muszą przyjmować znaków żydowskiego przymierza z Bogiem, odnoszących się wyłącznie do narodu Izraela. Rozstrzygnięcie to nie zawiera stanowiska w sprawie tego, co oznacza "być chrześcijaninem" - wszak to pojęcie znacznie szersze, niż tylko posłuszeństwo zakazom, wskazanym w Dziejach Apostolskich 15:20. Jeśli chodzi o wewnętrzne aspekty Bożej obietnicy dla Izraela, to nie-Żydzi na równi z Żydami nie są w niczym ograniczani. I Żydzi i nie-Żydzi potrzebują specjalnego dnia, pozbawionego codziennej, powszedniej krzątaniny; mamy w jednakowym stopniu szanować rodziców, uznawać świętość życia, dotrzymywać ślubów małżeńskich i szanować cudzą własność. Ze znaków przymierza Izraela z Bogiem możemy wynieść korzyść dla siebie, wcale ich nie kopiując. Tak. Tfilin i mezuza przypominają nam wszystkim, że dzieła rąk swoich oraz swoje myśli należy wykorzystać do służby Bogu, i że należy uświęcić swój dom, jako miejsce, gdzie przebywa Bóg. W postanowieniach soboru wyraźnie mówi się także o tym, że dla nas, nie-Żydów, przy przyjmowaniu nowego przymierza nie jest warunkiem koniecznym "przyłączenie" się do Synajskiego przymierza(2). Jednocześnie Synajskie Przymierze nie przestaje egzystować, chociażby i w pewnych konkluzjach nowego przymierza. Nieprzypadkowo w wierszu 21 przytoczono najważniejsze uzasadnienie soborowego werdyktu apostołów, w którym podkreśla się wieczną aktualność Tory i Bożego przymierza z Izraelem. Gdyby zadać pytanie, dlaczego wzorem Żydów nie obchodzimy szabatu (nie świecimy soboty) czy nie przestrzegamy koszeru, dlaczego nie nosimy cicitu, dlaczego nie mamy mezuzy itd. liczni chrześcijanie odpowiedzą: "Ano dlatego, że Jezus uwolnił nas od zakonu"(3). Ale to nie jest odpowiedź Nowego Testamentu. To nie Biblijna odpowiedź. I nie jest to odpowiedź samego Jezusa, i nie odpowiedź Pawła, Jakuba i innych uczestników soboru jerozolimskiego. W swej istocie jest to odpowiedź antyżydowska.
(2) Patrz Rzym. 3:21: Ale teraz niezależnie od zakonu objawiona została prawda Boża, o której świadczą zakon i prorocy... W greckim tekście mówi się, że "prawda Boża" objawiła się oddzielnie (od zakonu), co wcale nie neguje, że Bóg objawił swoją prawdę i na Syjonie, gdzie wręczył Żydom "zakon", Torę.
(3) Tradycyjny przekład: Albowiem końcem zakonu jest Chrystus, aby był usprawiedliwiony każdy, kto wierzy (Rzym. 10:4) jest niedokładny, ponieważ greckie słowo przetłumaczone jako "koniec" w rzeczywistości oznacza "cel", "wypełnienie"; słowo "zakon" odnosi się do słowa Bożego, jako całości - w rozważanym tu kontekście przede wszystkim do obietnic wypełniających się w Jezusie Chrystusie.
4.4. Czy Żydzi nie powinni przeobrazić się w nie-Żydów? Zadaję to dziwne pytanie głównie dlatego, że często rozpatrujemy postanowienia soboru, przedstawione w rozdziale 15 Dziejów Apostolskich w zupełnie zniekształconej perspektywie. W tym czasie, kiedy sobór postanowił, że nie-Żydzi nie muszą przestrzegać Tory, wśród chrześcijan szeroko rozpowszechniło się mniemanie, iż zgodnie z rozstrzygnięciami soboru także Żydzi nie muszą teraz zachowywać Torę - mniemanie, że Żydzi mają upodobnić się do nie-Żydów! Ale gdyby na soborze stanął problem celowości przestrzegania Tory przez chrześcijan-Żydów, to w stosunku do nie-Żydów takie pytanie nie powinno się w ogóle pojawić! Przypuszczam osobiście, że takie fałszywe teologiczne przesłanki opierają się w głównej mierze na antysemickiej interpretacji rozdz. 15 Dziejów i pism Pawła. Wiadomo nam jednak, że Paweł był uczestnikiem zjazdu w Jerozolimie i w pełni zgadzał się z jego werdyktem. Wiemy także, że werdykt ten nie proponował odstępowania Żydów od Tory: dobitnie świadczy o tym treść sprawozdania Pawła, przekazanego następnie Jakubowi i jerozolimskim starszym zboru (Dz. 21:19-20): Pozdrowiwszy ich, wyłożył [Paweł] im szczegółowo, czego Bóg dokonał wśród pogan przez jego służbę. A oni, gdy usłyszeli, chwalili Boga i powiedzieli mu: Widzisz, bracie, ile to jest tysięcy Żydów, którzy uwierzyli, a wszyscy gorliwie trzymają się zakonu. Gmina jerozolimska, oczywiście, składała się z ortodoksyjnych Żydów, skrupulatnie przestrzegających zaleceń Tory. Wiara w Jezusa w żaden sposób nie pobudzała ich ewentualnego odstąpienia od wierności Prawom Mojżeszowym Dlatego niepokoiły ich rozprzestrzeniane o Pawle pogłoski (Dz. 21:21):
O tobie jednak powiedziano im, że wszystkich Żydów, którzy żyją między poganami nauczysz odstępstwa od Mojżesza, mówiąc aby nie obrzezywali dzieci ani też nie zachowywali zwyczajów. Czy to na pewno prawda? A może Paweł nie mówił, że Żydzi mają odrzucić obrzezanie i "zakon"? Jeżeli wierzyć większości nowotestamentowych komentatorów, to wszystko to ma cechy prawdopodobieństwa. Jednak w samym Nowym Testamencie potwierdza się coś zupełnie przeciwnego. Oczywiście rozchodziły się fałszywe wieści, które potem Paweł musiał obalać w zdecydowany i rozstrzygający sposób - nie tylko w słowach ale i w czynach. W następnych wierszach mówi się: Paweł wziął na siebie spełnianie nawet najsurowszych przepisów Tory, aby, zgodnie ze słowami Jakuba, było dla wszystkich oczywistym: ... wtedy wszyscy poznają, że to, co im o tobie powiedziano, nie odpowiada prawdzie, lecz że i ty sam przestrzegasz zakonu (Dz. 21:24; patrz także Dz.24:12-13; 25:8; 28:17). Obraz Pawła powinien być tworzony przemyślanie w zgodności z tym, o czym świadczy sama Biblia. Pod tym względem powinniśmy wiele "oduczyć się". Niżej krótko zatrzymamy się na odnośnych, nie mających nic z Biblią wspólnego, teologicznych zapatrywaniach.
4.5. Odrąbany korzeń. Tak się złożyło, że niesłuszne, przypisywane Pawłowi poglądy przez 300 lat po soborze w Jerozolimie przekształciły się w oficjalny dogmat Kościoła! Zgodnie z postanowieniami Soboru Nicejskiego z 325 r. n.e. oraz innych soborów tej epoki, zabroniono obchodzenia szabatu (dosł. w tekście rosyjskim - soboty) i naśladowania czy przestrzegania (jakiegokolwiek) żydowskiej tradycji. Przy naruszaniu tych zakazów przez chrześcijan pochodzenia żydowskiego byli oni od Kościoła odłączani. W ten sposób, aby uzyskać przynależność do Kościoła, Żyd musiał najpierw przekształcić się w nie-Żyda! W tym momencie historii chrześcijaństwo weszło na drogę bardzo daleką od perspektyw nakreślonych w Nowym Testamencie. Pierwsi chrześcijanie zadawali sobie pytanie: czy możemy przyjmować do naszej wspólnoty pogan? I odpowiadali na nie: "Tak!". Na pytanie: "Na jakich warunkach?" odpowiadali: "Poganie mogą pozostawać sobą; nie muszą stawać się Żydami". W tym samych czasie i uwarunkowaniach nieżydowski Kościół na pytanie: "Czy Żydzi mogą zostać członkami Kościoła?" znowu odpowiada: "Tak!, ale na pytanie o warunki włączenia ich do Kościoła oznajmią: "Powinni wyrzec się judaizmu i stać się takimi, jak my!" Tzn. aby przyjąć Jezusa, Żydzi powinni odrzucić Mojżesza! W tym, co wówczas zaszło, widzę jedną z wielkich tragedii w historii Kościoła. Korzenie zostały odcięte od drzewa. Żydom przyszło znieść wiele niepotrzebnych cierpień od Kościoła, stającego się coraz silniejszym i potężniejszym. Żydzi ruszyli w swoją długą drogę ViaDolorosa(4) - a liczni chrześcijanie, pragnący naśladować Jezusa, tak naprawdę mieli w pogardzie i przeganiali Jego własny naród, Jego rodaków i braci.
(4) inaczej: używane równolegle łac. via crucis (dosł. droga krzyżowa) łac. droga cierniowa lub droga męki (łac. via - droga;podróż / dolo - kolec,cierń lub dolor - męka / rosa - róża lub wieniec z róż) - przypis tłum.
5. "Nie-Żydzi" - pędy wszczepione w drzewo Izraela.
My chrześcijanie, nie-Żydzi, musimy powrócić do naszych korzeni, które nas "podtrzymują" (Rzym. 11:18). Powinniśmy wiedzieć, jakie miejsce zajmujemy w bractwie Bożym. Liczni chrześcijanie sugerują, że jesteśmy "nowym Izraelem", zastępującym "stary". Ale Nowy Testament nie potwierdza tego. Istnieje tylko jeden Izrael. Chrześcijanie, nie-Żydzi nie stali się nowym Izraelem, zostali jedynie wszczepieni w Izrael. Kiedyś bardzo dalecy od Izraela, dziś zbliżyliśmy się do niego przez Jezusa Chrystusa (Ef. 2: 11-13). Niczym dzikie gałązki-pędy otrzymaliśmy życie od korzenia drzewa. My, nie-Żydzi powinniśmy przejawiać pokorę i wdzięczność Bogu, który poprzez Jezusa Chrystusa przyjął nas jako część Izraela. I nie powinniśmy czuć się i zachowywać, niczym podrzucone do cudzego gniazda pisklę kukułki. Kiedy pisklę podrasta, zaczyna wyrzucać inne pisklęta, prawowite potomstwo gospodarzy, właścicieli gniazda. To właśnie nierzadko miało miejsce w historii "nieżydowskiego" Kościoła - czyżbyśmy zapomnieli słowa Pawła(Rzym. 11:18): ... nie wynoś się nad gałęzie...pamiętaj, że nie ty dźwigasz korzeń, a korzeń ciebie. Ciągle nie jest nam łatwo prawidłowo zrozumieć naukę Pawła. I nic w tym dziwnego, skoro nawet Piotr miał z tym trudności (patrz: 2 Piotr 3:15-16)! Pamiętajmy przy tym, że Paweł - apostoł pogan, nigdy nie zakładał wspólnot żydowskich (patrz, np., Rzym. 1:5; 15:15-16; Gal. 1:15-16; 2:7; Ef. 3:8; 1 Tym. 2:7; 2 Tym. 1:11; 4:17). Kiedy Paweł zwraca się do pogan, nie należy przyjmować jego słów tak, jakby zwracał się on do Żydów. Na przykład, przestroga: jeśli poddacie się obrzezaniu, nie oczekujcie żadnej korzyści od Chrystusa (Gal. 5:2) odnosi się do tych licznych nie-Żydów we wczesnym Kościele, którzy rozumowali: szczyt chrześcijańskiej pobożności - to przestrzeganie Tory i dokonywanie tzw. "uczynków zakonu". Paweł nawołuje ich, by nie zapominali, że oni są wszczepieni w Izrael przez Jezusa Chrystusa, a nie przez obrzezanie (Gal. 3:2) I nie należy przy tym myśleć, że w chrześcijaństwie zniknęły różnice miedzy narodem żydowskim i nie-Żydami. Należy prawidłowo rozumieć myśl z Gal. 3:28: Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma niewolnika ani wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety, Wszyscy bowiem stanowicie jedność w Jezusie Chrystusie. Zwróćmy uwagę, co było powiedziane poganom: "I tak, przez Jezusa Chrystusa także i wy macie teraz swój udział w Izraelu" (Rzym. 3; 28-31). Wszak po przyjściu Chrystusa zachowały się różnice miedzy mężczyzną i kobietą - tak i żydowski naród, ponad wszelką wątpliwość, zachował swoje osobne, szczególne miejsce, swoje powołanie i tożsamość, nieodwołalne są bowiem dary Boże (Rzym. 11:29). Jedność nie oznacza jednorodności. W praktyce bardzo często oznajmiamy: "teraz są tylko helleniści (dziś powiedzielibyśmy: np. Europejczycy; przyp.tłum.) i Żydzi mają się stać takimi samymi jak my!" Jak wcześniej zauważyliśmy, właśnie do takiego "rozstrzygnięcia" doprowadził Sobór Nicejski.
5.1. Dzieci. Nadszedł czas, by wrócić do pytania, które zadały mi dzieci sąsiadów. Wychodząc z tego wszystkiego, co wyżej powiedziano, odpowiedziałem: "Wiecie, moi drodzy, nie jestem Żydem". "Nie Żyd?!" - nie uwierzyli. Coś takiego nie mieściło się im w głowie. Jeden z malców zapytał: "I ty nie jesteś obrzezany?" "Nie" - odpowiedziałem, na co on zauważył: "To niedobrze". "Dlaczego?" - spytałem. W tym momencie do rozmowy wmieszał się jego starszy brat i wyjaśnił: "On jest "ben-Adam". To wyrażenie, które dosłownie można przetłumaczyć jako "syn Adama", "syn ludzkości", W języku hebrajskim używa się w znaczeniu "człowiek", "reprezentant rodu ludzkiego": właśnie Adam, a nie Abraham był pierwszym stworzonym na obraz Boży. Kontynuowaliśmy naszą dyskusję i zgodziliśmy się, iż wszyscy jesteśmy braćmi przez Adama i Abrahama. Chłopcy szybko zrozumieli, że będąc nie-Żydem, nie muszę przestrzegać szabat jako znak przymierza między Bogiem i Izraelem, że, wiodąc życie o innym charakterze, nie naruszyłem praw Tory. Kiedy wsiadałem do samochodu, oni przyjacielsko zawołali: Lechitraot machar, im irce Chaszem ( Szczęść Boże, do jutra!).
5.2. Żydzi, Wasza Wysokość!" Istnieje godna uwagi opowieść o pruskim królu Fryderyku Wielkim. Uważa się, że był on ateistą albo agnostykiem. Pewnego razu Fryderyk zażądał od swego lekarza - człowieka bardzo pobożnego: "Wykaż mi prawdziwość tego, że Bóg istnieje. Ale szybko i krótko, bo nie mam czasu!" Doktor niemal natychmiast odpowiedział: "Żydzi, Wasza Wysokość!" On, niewątpliwie, zrozumiał znaczenie Izraela w świetle Biblii. Nieodzownym będzie zadanie sobie pytania: jeśli Bóg rozmyślił się i odwołał przymierze z Izraelem, jak w takim razie mogę nadal pokładać w Bogu pełne zaufanie? A może, kiedy przyszedł Mahomet, Bóg znów rozmyślił się? No ale przecież Żydzi istnieją. W każdą sobotę otwierają w synagogach Aron Hakodesz(1), wydobywają i czytają zwoje Tory. I dla mnie jest to niewątpliwie znakiem: wbrew wszystkiemu, Bóg pozostaje wierny Swemu przymierzu z Izraelem. I wierność Boga Swemu przymierzu z Izraelem daje mi nadzieję, że Bóg nie zapomni i o nas, chrześcijanach, nie zapomni tego przymierza, które On zawarł z nami przez Jezusa Chrystusa. Na koniec chciałbym przytoczyć wiersz z Biblii, będący, moim zdaniem, podsumowaniem tego wszystkiego, o czym tu mówiłem. Odkrywa on nam perspektywę przyszłości i pozwala w maleńkim stopniu zajrzeć za niebiańską zasłonę. Przed niebiańskim tronem widzimy mnóstwo ludzi; zebrane są tu wszystkie narody, plemiona i języki. Ludzie śpiewają, i słyszymy mnóstwo przeróżnych melodii. I wszystkie te melodie to tylko wariacje dwóch głównych arii, dwóch hymnów:
I śpiewali pieśń Mojżesza, sługi Bożego, i pieśń Baranka.. (Obj. 15:3) Mojżeszowi, zauważmy, wyznaczono tu bardzo ważne miejsce. My powinniśmy już teraz zacząć przygotowania do uczestnictwa w niebiańskim chórze. Na pewno my, chrześcijanie, powinniśmy nauczyć się słyszeć pieśni Mojżesza w naszej Biblii i nauczyć się szacunku dla narodu Mojżesza. Wiele jeszcze trzeba dokonać w przedsionku wielkiego dnia spełnienia proroctw - dnia, który już wkrótce nastąpi. Nie możemy zapominać, że na pytanie ucznia: Panie, czy w tym czasie odbudujesz królestwo Izraelowi? Jezus odpowiedział: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w mocy swojej ustanowił (Dz. 1: 6-7). Jezus posłał uczniów, by świadczyli, nauczali i przygotowywali drogę do Królestwa. W oczekiwaniu ostatecznego, ponownego przyjścia Jezusa i Jego królestwa jesteśmy wszyscy wezwani do podjęcia trudu, każdy na własny sposób, głoszenia znamion nadziei w naszym świecie. Razem z Izraelem winniśmy być żywym świadectwem wierności Boga człowiekowi. I przyjdzie czas, że odpowie On na nasze wszystkie pytania i ustanowi rozstrzygnięcie. Do tego momentu mamy cierpliwie czekać i pracować ręka w rękę z naszymi żydowskimi braćmi - czekać, ufać i budować drogę dla ustanowienia Królestwa Izraela, które da początek odrodzenia świata i człowieka.
(1) Aron hakodesz - "święta skrzynia"; przenośna skrzynia, obecnie szafa ołtarzowa w synagodze, zawierająca zwoje Tory (przyp. tłum.)
|
|
|