Aniołowie Tory
05.01.2007.

To, że anioły istnieją - pisze Rambam w Przewod­niku dla zbłąkanych - nie wymaga żadnego dowodu. Jest to wprost i po wielekroć zaświadczone w Torze. Wiemy, że aniołowie są odrębnymi inteligencja­mi. Są pośrednikami między Bogiem, a tym, co istnieje. To dzięki nim sfery się poruszają, a ruch ten jest przyczy­ną powstawania rzeczy, które mają powstać.
Anioł jest wysłannikiem i dlatego każdy, kto ma do wykonania ja­kąś misję od Boga, jest aniołem. Tak więc wszelki ruch dokonuje się za pośrednictwem aniołów. Ale tylko ten ruch, który zgodny jest z Boską intencją. Każde dzieło Boże jest wykonywane przez anioły. W Księdze Daniela czytamy: „Bóg mój posłał Anioła swego, który zamknął paszczękę lwom, aby mi nie zaszkodziły” (6, 22). Wynika z te­go, że aniołowie kierują zachowaniami ludzi i zwierząt. Jak pisze Majmonides, również ludzie mogą wysyłać - a więc tworzyć - swoje anioły. W każdym razie większość mędr­ców uważa, że anioły powstały dnia drugiego.
W Bereszit - Pierwszej Księdze Mojżeszowej - czytamy z kolei, że Bóg rzekł: „Uczyńmy człowieka”. Jest tu użyta liczba mnoga. Nie oznacza ona bynajmniej, że Bóg radził się kogoś, jak stworzyć tę istotę. Oznacza to tylko, powiada Majmonides, że człowiek został stworzony za pośrednictwem aniołów i owo „my” obejmuje właśnie te nie­biańskie istoty.

Każde zadanie wymaga odrębnego anioła, bo jak po­wiadają mędrcy: „Jeden anioł nie wykonuje dwóch rze­czy, a dwa anioły nie wykonują jednej rzeczy”. Liczba anio­łów musi być przeto przeogromna. Są zastępy aniołów wstępujących i zstępujących. „Każdego dnia Święty Jedy­ny, błogosławiony On, stwarza anioły, a one śpiewają przed Nim i odchodzą”.
Nie wiadomo, czy aniołowie są śmier­telni, czy żyją wiecznie. Pewnie - jak powiada Majmoni­des - niektóre z nich są wieczne, inne znikają. Anioł jest tym, kto stoi na straży czegoś, dba, by to, co zostało mu powierzone, trwało, działało zgodnie z planem Opatrzno­ści. To coś może niekiedy trwać tylko przez czas jakiś. Część sił, które utrzymują pewne rzeczy w ruchu, znika, inne pozostają.
Tak samo jest zapewne z aniołami. Zależnie od funkcji, jakie spełniają, przybierają odmienne kształty i po­zycje. Mogą siedzieć, stać. Niekiedy mogą przyjmować kształt kobiety lub mężczyzny. Gdy pełnią funkcję posłań­ców, są stworzone z wiatru, gdy stoją przed Panem, uczy­nione są z ognia. A te, co stoją przed Panem i głoszą Jego chwałę, są zgromadzone w czterech obozach.
Po prawicy stoi zastęp aniołów Michaela, po lewicy Gabriela, przed Nim Uriela, a za Nim Rafaela. Tak, by Święty Jedyny znaj­dował się w samym centrum.
Wiemy to z XVlII - wiecznego zbioru midraszy rabiego Eliezera.
Anioły są świadome tego, co czynią, lecz mają wolną wolę jedynie w zakresie powierzonych im zadań, a „my mamy wolną wolę w zakresie swojej mocy”. Majmonides twierdzi, że różnica między aniołami i ludźmi polega na tym, że to, co czynić potrafi człowiek, sytuuje się na najniższym stopniu doskonałości i że nasza zdolność wpływania i nasze działania są poprzedzone nie działaniem, podczas gdy anioły zawsze czynią dobro i zawiera się w nich tylko dobro i doskonałość i już w momencie zaistnienia osiągają pełnię swych możliwości. W tym sensie anioły są świętsze niż lu­dzie i nic nie jest w stanie przewyższyć ich w tej radykalnej świętości.
Tyle we wstępnie do analiz anielskich powiada naj­większy z żydowskich filozofów.

Przejdźmy do koncepcji bliż­szych mistykom oraz dawnym kabalistom.
Anioł - po hebrajsku zwany malach - jest przede wszyst­kim wysłannikiem oraz pośrednikiem między niższymi i wyższymi światami. Może być emisariuszem Boga posła­nym w dół, do innych aniołów i światów niższych, ale może też przenosić wieści z dołu w górę. W wizji Jakuba, na co zwracają uwagę rabini, pojawiają się anioły wchodzące i schodzące po drabinie stojącej na ziemi, a więc łączą one to, co ziemskie, fizyczne, z tym, co znajduje się wyżej, w sfe­rze duchowej (niekiedy drabinę Jakubową utożsamiają ra­bini z duszą człowieka, tronem zbudowanym w Imię Boga). Należy przy tym pamiętać, że anioły nie czynią niczego z własnej inicjatyw. Inni autorzy twierdzą, że anioły nie mogą chodzić. Mają tylko jedną nogę. Człowiek - co sta­nowi jego antropologiczny wyróżnik - to istota chodząca (mechalech). Anioł nie może chodzić, ale jest za to obda­rzony darem latania, a więc zdolny do ruchu najpiękniej­szego i najdoskonalszego. Dlatego ma skrzydła - czasem sześć, niekiedy cztery. Ponieważ w tradycji żydowskiej nie wolno przedstawia istot boskich, to i aniołów zwykle się nie maluje. U Chagalla anioły mają jednak porządne, dwa, białe skrzydła, które je okrywają niby wielkie peleryny, choć obliczami przypominają sympatycznych młodzianów, którzy na chwilkę wyszli ze swoich jeszybotów.

Człowiek to istota chodząca i obdarzona wolną wolą. W myśli żydowskiej kładzie się wielki nacisk na ten fakt. Bóg ma w człowieku partnera w dziele łączenia i napra­wiania (tikun) światów i od jego woli zależy, czy wybierze prawe postępowanie w świecie niedoskonałym. Mając wolną wolę, a więc mogąc osiągnąć wręcz doskonałość, potencjalnie może wznieść się nawet ponad wymiar aniel­ski. W istocie anioł jest tylko jedną konkretną siłą, istotą jednowymiarową. Ma jedno zadanie, gdy tymczasem czło­wiek ma moc łączenia różnych światów, a jego dusza za­wiera różne, czasem sprzeczne egzystencjalne doświadcze­nia - różne dusze. Do tego człowiek, z racji swej wielowymiarowości i daru duszy wewnętrznej, tej Bożej iskry, która czyni go człowiekiem, ma zdolność rozróżniania, przede wszystkim oddzielania dobra od zła. Ta właśnie zdolność pozwala mu wznieść się na najwyższe wyżyny, ale zarazem przeżywać najgłębsze upadki.
Natura ludzka, jak pisał Mosze Chaim Luzzatto, jest słaba i łatwo człowieka skło­nić do łagodności, która sprzyja popełnianiu błędów. I dla­tego człowiek, który chce mieć przywilej czczenia Stwór­cy, błogosławiony On, musi pokonać własną naturę i dzia­łać z siłą i energią. Z kolei anioł jest ze swej istoty zawsze taki sam. Jest bytem statycznym, ma naturę niezmienną i niewzruszoną, daną mu w chwili stworzenia.

Wedle kabalistów miejsce aniołów jest ściśle określo­ne. Najkrócej można powiedzieć, że istnieje pięć światów (olamim), którym odpowiadają różne odmiany ludzkiej du­szy oraz poszczególne litery tajemniczego Imienia Boga (Jud He Waw He). Kolejne światy tworzą porządek zstę­pujący objawienia, kończący się światem fizycznym, w któ­rym Boskie światło jest niemal zupełnie zakryte.
Pierwsze dwa światy to Adam Kadmon - człowiek odwieczny (czło­wiek o dwóch płciach, do którego odnosi się pierwszy opis stworzenia, to jakby matryca samego człowieczeństwa, jego pełnia, wzorzec idealny), i Acilut - świat emanacji. Są one domeną Jedności, sferami niedostępnymi żadnemu człowiekowi. Nie dotrze do nich ani prorok, ani mędrzec.
Po nich następuje świat stworzenia z niczego (creatio ex nihilo) - Beńja (stwarzanie określone jest heberajskim sło­wem bara i obejmuje pierwszy opis powstania świata).
Na­stępna jest Jecira - świat tworzenia (kształtowania), a na dole jest Asija - świat działania.
Światu Adama Kadmona odpowiada wola, Adlut - umysł, Beńji - myśl, Jedrze - mowa, a Asiji - czyn.

Zasadniczo poziom anielski to poziom Jecira. Tu moż­na napotkać większość z nich. Skoro anioł jest czy bywa wysłannikiem, a każde słowo Boga jest aniołem, jest to poziom języka, mowy (pamiętajmy: świat stworzony zo­stał dziesięcioma powiedzeniami [arrura] Boga). Mowa z kolei wyrasta z myśli, myśl, by się zrodzić, musi być zapośredniczona w wizji, umyśle, a poprzedza ją Boska wola, nazywana po hebrajsku racon. Wszystko, co widzimy i cze­go nie widzimy, wszystkie zdarzenia obecne, przeszłe i przy­szłe, istnieją w racon - woli Stwórcy - i ich dalsze istnie­nie zależy od Niego. Racon jest siłą duchową, będącą źró­dłem i podstawą całego wszechświata.

Język to po hebrajsku albo laszon, albo safa, co znaczy również: „brzeg”, „druga strona” i „wargi”. Mówienie jest więc sposobem pokonywania odległości, docierania do drugiego brzegu bez pośrednictwa fizycznego wysiłku. Mowa łączy, ale zarazem nie niszczy odległości. Dystans fizyczny, a tym samym bezpieczeństwo i niezależność dru­giej osoby nie są naruszone.
Każdy pozostaje na swoim miejscu, a mimo to istnieje możliwość spotkania się i po­rozumienia. Mowa jest darem Boga, pośredniczy między Bogiem a człowiekiem, ale też między mną a drugim. Mowa przekracza dystans, znosi go - zachowując osob­ność drugiej osoby, do której mam dostęp o tyle, o ile ukazuje mi się ona swą mową. Mowa może też nieść krzyw­dę, fałszywe oskarżenie, poniżenie. Nieuczciwość w mo­wie jest gorsza, jak czytamy w Talmudzie, niż nieuczci­wość w interesach. Podobnie jest z aniołami. Ale o tym później.

O tyle, o ile mowa zakorzenia się w porządku hie­rarchicznym poszczególnych ohmim, a więc jest zgodna z Boskim ładem, jest niesiona przez anioły, ma wymiar anielski. Być może w tym sensie, jak sugeruje to Majmonides, dobrą mową ludzie też tworzą swoje anioły. Być może wolno przypuszczać, że tam gdzie rodzi się najpięk­niejsze i najtrwalsze porozumienie, jak w przyjaźni i mi­łości, powstają też anioły.
Jak czytamy w Talmudzie, „każde słowo emanujące z Boga tworzy anioła”. Co oznacza, że każde Boskie słowo jest faktycznie aniołem, posłańcem. Słowem Bóg oddzia­łuje na niższe światy.

Aniołami słowa nazywane są cha - jot (czyli „istoty żyjące”, „niebiańskie zwierzęta”). U Ezechiela czytamy: „Biegały też one zwierzęta, i wracały się jako prędkie błyskawice” (1, 14). Anioły więc zabudowu­ją przepaść między światami, spajają je. Ze światem anio­łów łączy się ta warstwa duchowa, którą nazywamy ruach - „wiatr”, „tchnienie” (o tchnieniu Boga mowa jest w opisie stworzenia człowieka).
W Tetragrammatonie odpowiada ona literze Waw. Ten, kto osiąga poziom du­chowy symbolizowany pojęciem ruach, odczuwa właś­nie ruch, pchnięcie, inspirację. Na najwyższym pozio­mie ruach uobecnia się w przeżyciu Boskiej inspiracji - Ruach Hakodesz - W tym stanie człowiek czuje się całko­wicie uniesiony i przemieniony przez Boskie Natchnienie i wznosi na wyższy poziom, i uaktywnia się jego najdosko­nalsza dusza, zwana neszama.
Należy przy tym pamiętać - o czym pisał w osobnym traktacie rabin Chaim Wołożyner, uczeń wielkiego Gaona z Wilna - że człowiek stworzony został na podobień­stwo Elohim, na podobieństwo Boga, występującego tu właśnie pod takim imieniem. Bóg jest Elohim, co znaczy, że jest On Panem wszystkich mocy istniejących we wszyst­kich światach i że prowadzi je wedle Swej woli. Człowiek stworzony został z niczego, z pyłu, i Elohim tchnął weń ruach, czyniąc żyjącą duszą. Co znaczy, że człowiek, otrzy­mując ruach, staje się duchową istotą obdarzoną zdolno­ścią mówienia i poruszania się.
Nawiasem mówiąc, Go­lem mógł się poruszać, ale nie mógł mówić.
Tego daru może udzielić tylko Bóg. Mowa jest więc tą zdolnością, która zbliża człowieka do Boga, a być może wręcz go do Boga upodabnia. Mową człowiek przecież wyrasta ponad zwierzęta.
U Arystotelesa podobnie - człowiek jest istotą zdolną do porozumiewania się i tworzenia symboli, zna­ków, które umożliwiają komunikację. W ruach, jaki Elo­him tchnął w człowieka, zawiera się żywa dusza, która stoi ponad niższymi światami. Ruach jest więc, można rzec, tym czymś, czym łączymy się z Bogiem. Ten tylko, kto za­chowuje świadomość owego Boskiego tchnienia, ma dar nazywania rzeczy. I jego mowa jest wtedy mową, która łączy, dociera na drugi brzeg.

Ruach odpowiada za ludzkie emocje i cechy charakte­ru poszczególnych osób. Jest siłą rozbudzającą pragnie­nia, namiętności, ambicje. Zdolność wybierania między dobrem i złem również wywodzi się z ruach, tak jak wszyst­kie ludzkie zachowania oraz czynności. Serce jest uważa­ne za jego mieszkanie. W tym stopniu, w jakich ruach właś­nie kojarzy się z uczuciami, a anioły ze sferą właściwą ruach, anioły uważane bywają też za czyste emocje czy inaczej - za istoty pobudzające w człowieku jakieś skłon­ności: lęk, litość, miłość. Część kabalistów mówi więc o „zgromadzeniach aniołów” podzielonych wedle rodzajów emocji, z których każdy w poszczególnym zgrupowa­niu wyraża odrębny odcień czy stopień różnych uczuć i na­miętności.

Anioły pojawiają się też na poziomie najniższym, w Asija, w domenie działania, i światu temu odpowiada z kolei dusza zwana nefesz, czyli dusza biorąca. Najmocniej zwią­zana jest z ludzkim ciałem. Najniższy świat odpowiada ostatniemu He Tetragrammatonu.
Tu anioł też jest po­średnikiem, ale zamieszkując światy fizyczne, ma zarazem do pokonania na swej drodze największe odległości. Anioły te zwane są ofanim.
Imię tych aniołów tłumaczy się jako „koła”, „wieloocy”. Książę ich chóru, Ofan, utożsamiany bywa z Sandalfonem, aniołem modlitwy, którego imię, zgodnie z etymologią podawaną przez Zohar, związane jest z tym, że nosi sandały. Sandał kojarzy się również z ruchem. Podobnie jak koło, które Ezechiel dostrzegł w Boskim ry­dwanie (merhawa), pośredniczy w ruchu, choć ruchem sa­mym nie jest.

Powiada się, że Ofan - Sandalfon jest w każdej synago­dze, w każdym zgromadzeniu wiernych, zbiera modlitwy i zanosi je do Tronu (poziom Berija), a więc pośredniczy między tym, co fizyczne, cielesne a tym, co duchowe. Ofan wraca potem na poziom Asija. W ten sposób związek mię­dzy tym, co duchowe, i tym, co fizyczne, podlega stałym zmianom. Tu anioły zdają się najbardziej zapracowane. Biegają w górę i w dół z milionami próśb, życzeń.

Osobne miejsce zajmują cherubiny. Imponujący jest opis czterech cherubów Bożego rydwanu w wizji Ezechiela. Cherubiny stojące na Arce zawierającej dwie kamien­ne Tablice i zwoje Tory zapisane przez Mojżesza, a podyk­towane przez Boga, przybrały postać dzieci obdarzonych skrzydłami i zwracały się twarzami ku sobie. Potężna du­chowa siła Tablic i Tory jest obecna między cherubinami.
Prorok, który skupił swoją uwagę na tym miejscu, mógł osiągnąć stan widzenia.
Raszi, największy komentator Tory, powiada z kolei: „Gdy Izrael wykonuje wolę Wszechmoc­nego, cherubini zawracają ku sobie oblicza, jak zakocha­ni w sobie mężczyzna i kobieta. To symbolizuje miłość Bo­ga do Izraela”.
W Psalmie 18 czytamy: „A wsiadłszy na Cheruba la­tał; latał na skrzydłach wiatrowych (ruach)”. Anioł jest Bogu pomocny, gdy opuszcza swe naturalne miejsce, gdzie jest absolutnie niepoznawalny i niepojęty, by mógł uka­zać się prorokowi. Skrzydłami anielskimi Bóg osłania Swoją Chwałę. Nie odsłania się zupełnie, bo gdyby ją odsło­nił, prorok zostałby oślepiony i zdruzgotany. Wizja proro­ków najczęściej staje się w obszarze ruach, w wymiarze mowy i komunikacji, odpowiadającej światu Jecira.

Anioły pojawiają się również w świecie Berija. Izajasz opowiada: „Roku, którego umarł Uzyjasz, widziałem Pana siedzącego na stolicy wysokiej i wyniosłej, a kraj jego sza­ty wypełniał świątynię. Serafinowie stali nad nim, sześć skrzydeł miał każdy z nich, dwoma zakrywał twarz swoje, a dwoma przykrywał nogi swoje, a dwoma latał. I wołał jeden do drugiego, mówiąc: Święty, Święty, Święty, Pan za­stępów, pełna jest wszystka ziemia chwały Jego” (6, 1-3).
Poziom Berija jest poziomem Tronu Chwały, odpowiada pierwszemu He niewypowiadanego Imienia, a na pozio­mie duchowym duszy zwanej neszama.
Anioły Berija osła­niają Tron Chwały, przesłaniając w ten sposób wyższe światy i światło Acilut. Współczesny rabin Adinai Steinzalz w niezwykłym mistycznym dziele Trzynaście płatków róży pisze, że esencję serafinów stanowi czysta inteligen­cja. Przypomnijmy, świat Berija jest światem myśli. Sera­fini ujawniają wyższy poziom świadomości. Są to anioły stojące w hierarchii najwyżej. Jest to, jak wiemy, świat dostępny tylko duchom najwyższym, Mojżeszowi, zwane­mu Mosze Rabejnu (czyli Naszym Nauczycielem).
Powy­żej Berija znajduje się świat emanacji, a różnica i odległość między nimi jest większa niż między pozostałymi światami.

Poziomu duchowego serafinów dosięgają mędrcy - prorocy. Talmud powiada: Mądry jest silniejszy od proroka. Mędrzec - prorok stoi ponad prorokiem, bo temu pierw­szemu jest dany wgląd w światy przyszłe i wyższe. Prorok z kolei jest zdolny zapowiedzieć czas nadchodzący i jego wizja związana jest ze światem Berija.
Aniołów nie widzą ani zwykli, ani niezwykli ludzie. Mogą je dostrzec jedynie prorocy oraz mędrcy. Jedni widzą je na podobieństwo ludzi, inni ognia. W Bereszit Raba czytamy, że nim wykonają swoje zdanie, anioły nazywane są ludźmi, gdy je wypełnią, oblekają się ponownie w kształty anielskie. To, jak widziane są anioły, zależy od rodzaju wizji i sta­nu duszy wizjonera.
W Bereszit Raba czytamy też: „Abra­hamowi, którego profetyczne moce były ogromne, anioły pojawiły się w postaci ludzi, Lotowi, którego siły były sła­be, właśnie jako anioły”.
Anioły komunikują prorokom sło­wa Pana. Zjawiają się w wizjach i snach. Jednak zwykli lu­dzie mogą również obcować z aniołami - choć o tym zwy­kle nie wiedzą. Wedle Midrasz Kohelet, gdy „człowiek śpi, jego dusza rozmawia z aniołem”. Nie oznacza to jednak, że każdy rodzaj snu jest snem proroczym lub że we śnie proro­cy otrzymywali najdoskonalsze przesłania.

Czy Szatan jest jednym z aniołów, skoro, jak czytamy w Księdze Hioba, zjawił się pośród „synów Bożych” i sta­nął między nimi przed Panem? Wymieniony jest osobno, jakby nie miał tej samej pozycji co pozostali. Rabi Szimon uważa, że zła skłonność i wielooki Anioł Śmierci są jed­nym i tym samym. A to jest właśnie Szatan. Można więc uważać Szatana za swoistego anioła. Każdemu człowiekowi, jak uczą mędrcy, towarzyszą dwa anioły, jeden po naszej prawicy, drugi po lewicy. Jednego utożsamiamy z do­brymi, a drugiego ze złymi skłonnościami. W Gemarze stwierdza się to wprost: jeden jest dobry, a drugi zły. Czy­tamy też, że Święty Błogosławiony żałuje, że uczynił złe pożądania (Suka 52).

O złych aniołach wspomina też księga Zohar. Po tym, jak Adam zgrzeszył, został wygnany z Ogrodu i uzyskał przebaczenie, dwaj aniołowie, Aza i Aziel, powiedzieli Panu, że gdyby znaleźli się na jego miejscu, potrafiliby nie ulec złym pokusom. Pan obstawał przy tym, że człowiek jest mądrzejszy od aniołów i dlatego strącił pyszałków na ziemię, by przybrali wygląd synów człowieczych. Gdy zna­leźli się na ziemi, zgrzeszyli i oni. Uwiodły ich kobiety tego świata i spłodzili z nimi synów, zwanych gigantami.
Do dziś, jak powiada Zohar, żyją potomkowie gigantów i uczą lu­dzi sztuk magicznych oraz czarów. Ta historia dowodzi, że anioły zajmują należne im, a wysokie miejsce, gdy posłusz­ne są swemu Stwórcy i nie chełpią się zaletami, które by­najmniej nie są ich zasługą.
Anioły, jak zostało to już powiedziane, są siłą jednost­kową. Mają jedno zadanie. „Jeden anioł nie spełnia dwóch poselstw” - czytamy w Bereszit Raba. Nie jest w ich włas­nej mocy połączenie ze światami stojącymi powyżej. Dla­tego Izajasz pisał o „stojących serafinach”. Jedynie w mo­cy człowieka jest zespolenie i połączenie światów i ich świa­teł dzięki dobrym czynom. Przeto nawet anioły - pisał Chaim Wołożyner - „mogą odczuć podniesienie i wzboga­cenie swojej świętości przez ludzkie czyny i dzięki nim, po­nieważ anioł jest w rzeczy samej częścią człowieka”.

Wykonując przykazania (micwot), człowiek nie tylko dokonuje aktu przemiany w świecie fizycznym, ale rów­nież w duchowym. I właśnie ta skupiona duchowość i świętość, jaka objawia się w poszczególnych micwach, jest tym, co rodzi anioły, czyli nową, duchową rzeczywi­stość, przynależną światu mowy i stwarzania (czyli Jecira i Berija). Człowiek, który się modli czy kieruje swój umysł ku Bogu, tworzy anioła. Taki anioł, choć związany z czło­wiekiem, staje się w świecie Jecira odrębnym bytem. W ten oto sposób ofiara miła Bogu czy dziękczynienie obecne w micwie wznosi się ku górze i wprowadza zmiany w sys­temie wyższych światów. Tak samo ludzie tworzą niszczy­cielskie anioły, zwane „diabłami” czy „demonami”, będą­ce wyrazem związku ludzi z tymi wymiarami rzeczywisto­ści, które stoją w opozycji do świętości.

Anioł bywa też wysłannikiem wyższych światów. Ale człowiek, zamieszkujący w obszarze działania, może „zo­baczyć” anioła jedynie w sposób ograniczony i niepełny. Zazwyczaj wątpimy w tego rodzaju świadectwa. Zwykli ludzie, jak naucza Talmud, nie są ani zdolni do wielkich przeżyć i wzlotów, ani tym samym do wielkich upadków. A tych zwykłych jest większość. Pozostaje tylko zawierzyć mędrcom i prorokom oraz ich objawieniom. Oni muszą pozostać przewodnikami po krainach, które zamieszkują anioły.



 Simha 