Rabin Sam Sztern
07.01.2007.

Urodziłem się w czasach, kiedy świat leżał w ruinie i bezładzie po Pierwszej Wojnie Światowej. Ludzie cierpieli z powodu głodu. Znajdowałem się w środowisku surowego ortodoksyjnego judaizmu chasydyzmu. Mimo, że byliśmy ubodzy, rodzice zapisali nas, chłopców, do drogiej ortodoksyjnej szkoły religijnej. Miałem 3 braci siostrę. Jedynym marzeniem mego ojca było wychowanie nas na rabinów.
Mając pięć lat już uczęszczałem do "chader", a mając 7 lat, czytałem już w języku hebrajskim. Treść Pięcioksięgu Tory, komentarze do Biblii - "Raszi" i Talmudu poznałem jako 9-lelni chłopiec. Począwszy od wieku 10-11 lat, Talmud przesłonił sobą pozostałe księgi, by stać się głównym podręcznikiem na okres następnych lat mego życia.

Mając 13 lat rozpocząłem swoje niezależne życie religijne. Mówiona nam, że tylko do lat 13 znajdujemy się pod opieką i władzą ojców i że od 13 lat ponosimy sami odpowiedzialność za własne grzechy. Gdy skończyłem 13 lat, przyprowadzono mnie do synagogi, gdzie mój ojciec dziękował Bogu za odpuszczenie moich grzechów.

Ja i "goim"
Dom moich rodziców był domem bardzo ortodoksyjnym. Chodziliśmy modlić się do synagogi trzy razy dziennie. Przestrzegaliśmy wszystkie prawa Talmudu, ponieważ rodzice chcieli, by ich dzieci również stały się ortodoksyjnymi. Mieszkaliśmy w niewielkim miasteczku koło Warszawy. Mieszkało w nim 800 polskich i 500 żydowskich rodzin, oddzielonych od siebie czteroma "chińskimi murami", i tak:
a. ODZIEŻ
Żydzi nosili długie czarne kaftany i czarne kapelusze "judisz hutel". - Polacy ubierali się z europejska. Dla Żyda ubranie się w odzież europejską było grzechem.
b. JĘZYK
Żydzi rozmawiali w języku jidisz - Polacy mówili po polsku.
c. RELIGIA
Żydzi modlili się w synagogach, które wykorzystywali również jako miejsce spotkań oraz nauczania Żydowskiej Biblii i Talmudu - Polacy byli w 100%-ach katolikami.
d. RODZAJ ZAJĘĆ
Żydzi przede wszystkim byli kowalami, krawcami, szewcami i drobnymi przedsiębiorcami, właścicielami niewielkich sklepów - Polacy byli rolnikami lub urzędnikami; Żydom nie wolno było pracować w municypalnych lub innych organach zarządzania, a także w fabryce i fabryce rolnictwie.

Istniało jeszcze tysiące różnic między Żydami i Polakami - zwyczaje i obyczaje, obraz i styl życia, zachowanie i sposób bycia, temperament, różnice w zainteresowaniach, nadziejach i pragnieniach. Nie sposób wyrazić jednym słowem to wszystko, co nas dzieliło. Byliśmy dwoma zupełnie różnymi narodami żyjącymi na jednej ziemi, pod jednym, cudownym polskim niebem. Jedliśmy ten sam chleb i oddychaliśmy tym samym powietrzem, ale różniliśmy się niczym wschód od zachodu.

Moja pierwsza znajomość z "goim"
Mając 6 lat wyszedłem dla zabawy poza rejon naszego "getta". Nieoczekiwanie nieżydowski chłopiec rzucił we mnie kamieniem i zaczął krzyczeć: "Żyd, Żyd…". Byłem jeszcze dzieckiem i nie wiedziałem, że Nie-Żydzi nie lubią Żydów. Przestraszyłem się i uciekłem. Przybiegłem do mamy, wszystko jej opowiedziałem, pytając jednocześnie:
- "Dlaczego ten chłopiec rzucił we mnie kamieniem? Dlaczego wykrzykiwał na mnie "Żyd"? Przecież nigdy go nie widziałem. Dlaczego on mnie nienawidzi, choć nigdy przedtem mnie nie widział?"
-"On jest chrześcijaninem. A oni nienawidzą Żydów. Nawet jeśli ciebie nie zna, i tak jesteś jego wrogiem." - usłyszałem w odpowiedzi.
-"Ale dlaczego tak jest?" - nadal pytałem mamę.
-"On wierzy temu, czego go uczą. Jego kapłan, jego nauczyciel, jego rodzice mówią mu, że trzeba Żydów nienawidzić. I dlatego on, bez żadnej przyczyny, ciebie nienawidzi. Ale kiedy przyjdzie Mesjasz, będziemy głową, a nie ogonem. A potem wyjedziemy do Erec Israel’a, i nikt już nie będzie nas prześladował. "
-"A kiedy przyjdzie Mesjasz?" - zapytałem
-"Nie znamy dokładnie tego czasu, lecz On przyjdzie nieoczekiwanie. Wtedy zakończą się nasze cierpienia za sprawą chrześcijan".
Nadzieja przyjścia Mesjasza towarzyszyła mi odtąd przez całe życie. Dodawała mi sił do przeżycia cierpień i upokorzeń ze strony chrześcijan, naszych sąsiadów - Nie-Żydów.

Moja edukacja
Po bar micwie skierowano mnie na naukę do szkoły dla rabinów, bym w przyszłości został rabinem. W wieku od 13 do 22 lat uczyłem się w różnych szkołach. We wszystkich nich podstawowym "przedmiotem nauczania" był Talmud, zawierający 60 ksiąg dotyczących wszystkich dziedzin codziennego życia. Podstawowe problemy w nim poruszane to: przepisy, święta, małżeństwo i rozwód, modlitwy, rolnictwo. Cała księga zbudowana jest w postaci dyskusji i sporów na różne tematy. Na przykład jeden rabin twierdzi, że jajko zniesione w święto jest koszerne, zaś drugi twierdzi coś przeciwnego - że nie. Następnie przytaczane są ich argumenty. Cały Talmud przesiąknięty jest takimi argumentami i scholastycznymi wyrażeniami, mistycyzmem, metafizyką i folklorem.

Jako osoba studiująca Talmud, musiałem na pamięć znać imię każdego rabina, który wyraził taką czy inną myśl lub pogląd na dowolny temat zawarty w Talmudzie. Talmud został napisany około 1800 lat temu - od tego czasu zostało napisanych do niego tysiące komentarzy napisane przez wielu uczonych w Piśmie. Najbardziej znaczące z nich, niemal tak samo, jak sam Talmud, to: Rambam, "Rosz", Tosafot, Raszi - najwięksi komentatorzy Talmudu. Znajomość tych różnorodnych poglądów, twierdzeń i wyrażeń była rzeczą nieodzowną w procesie edukacji.

Tego typu nauka zajmowała cały czas, nie dając możliwości na cokolwiek świeckiego. Byłem. Stąd w takich, np. dziedzinach, jak arytmetyka, geografia itd. byłem zupełnym profanem, ale mając 22 lata byłem człowiekiem niezwykle biegłym w Talmudzie. 1 września 1939 r. rozpoczęła się II Wojna Światowa. Ledwo co zdążyłem odebrać dyplom rabina. Przygotowywałem się także do zawarcia związku małżeńskiego i planowałem zostać religijnym liderem w Izraelu, wykorzystać zdobytą wiedzę, by prowadzić braci Żydów drogami Talmudu i rabinackich tradycji. Była też druga, alternatywna możliwość - emigracja do któregoś kraju Ameryki Łacińskiej, gdzie ciągle było duże zapotrzebowanie na rabinów. Wojna zagmatwała wszystkie moje plany. Moje życie było w niebezpieczeństwie, tak jak wszystkich Żydów w Europie.

Naziści i Polacy
4 września 1939 r. niemieckie wojska wkroczyły do naszego miasteczka. Życie polskich Żydów stało się nie do zniesienia. Gdyby niebo było pergaminem a wszyscy ludzie - pisarzami, wszystkie drzewa długopisami, nawet wtedy trudno byłby opisać to wszystko, co czynili z Żydami naziści we współpracy z Polakami.

W ciągu sześciu lat antyżydowskiej działalności zostało zabitych 6 milionów Żydów, w tym milion dzieci. Została zgładzona trzecia część Żydów całego świata. Pola Europy do dziś są wilgotne od ich krwi. Od czasu do czasu któraś z polskich rodzin ratowała Żydów, ale ilość takich ludzi była niewspółmiernie mała.

Wojna zakończyła się w maju 1945 roku. Jej rezultatem było rozgromienie nazistowskich zabójców. Odrodził się Izrael w granicach własnego państwa. Ja straciłem całą rodzinę.

W poszukiwaniu przyjaciela i odpowiedzi na pytanie; "Dlaczego!?"
Po wojnie wyszedłem z obozu koncentracyjnego z nadzieją zobaczenia i połączenia się z rodziną. W gazetach zamieszczałem ogłoszenia o jej poszukiwaniu. Próbując poznać los moich krewnych chodziłem po różnych urzędach. Z wielkim żalem dowiedziałem się, że moi ukochani zginęli razem z sześcioma milionami innych Żydów - ofiar największego demona w historii człowieczeństwa - ideologii nazistowskiej. Uświadomiłem sobie gorzki fakt: jestem samotny na tym świecie, bez przyjaciół - nie należę do nikogo i do niczego. trudno mi było uświadomić sobie, że nigdy już nie zobaczę rodziców, siostry, braci , stryjów. Była teraz w dziwnym świecie samotności. Starałem znaleźć przyjaciela, lecz nikt nie mógł ukoić moją tęsknotę za matką i miłością ojca, zrównoważyć miłość siostry i wierność brata. Wzniosłem oczy ku niebu i postawiłem niezmienne żydowskie pytanie: "Dlaczego?". "Dlaczego trzecia część ludu Pana Boga została unicestwiona? Gdzie był Bóg, kiedy niewinne dziecko modliło się o pomoc gdy nazistowski kat podnosił swe krwawe ręce? Dlaczego w tych strasznych chwilach Bóg milczał?"

Z obozu uchodźców do USA
Ponieważ nikt z mojej rodziny nie pozostał wśród żyjących w Polsce, postanowiłem wyemigrować do Ameryki. Sądziłem, że pobyt w nowym kraju pozwoli mi zapomnieć o tych strasznych przeżyciach i zacząć nowe życie. W tym celu przyjechałem do Niemiec Zachodnich - do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Tam zostałem członkiem grupy syjonistycznej, której celem było organizowanie w emigracji Żydów z Polski przez Niemcy i Włochy do Izraela. W kwietniu 1946 roku przyjechałem do obozu uchodźców na granicy niemiecko-austriackiej. Zarejestrowałem się tam jako rabin i zacząłem pracę, redagując obozową gazetę. W roku 1952 przybyłem do Rod Ajlend w USA, gdzie zostałem pomocnikiem rabina.

Małowierność i wątpliwości
Chociaż pracowałem w charakterze nauczyciela Talmudu, w moim sercu dojrzewał wewnętrzny konflikt. Pytanie; "Dlaczego Bóg zezwolił na zniszczenie 6 milionów Żydów!?" nie opuszczało mnie. Nauczałem tego, w co sam wierzyłem. Swoim słuchaczom mówiłem: "Jeśli chcemy istnieć i pokonać naszych wrogów, powinniśmy święcie przestrzegać szabat". Wierzyłem w głębi serca, że 99% ofiar faszyzmu przestrzegało szabat, a to ich nie uratowało.

Pragnienie prawdy
Z powodu moich duchowych rozterek czułem się nieszczęśliwym. Zaczynałem tracić wiarę w człowieczeństwo i naukę rabinów. Odczuwałem swoją nicość, kiedy jako rabin uczyłem tego, w co sam nie wierzyłem. Wiedziałem, że wszystkie stwierdzenia, nauki, argumenty, spory, drobne wskazówki o prawach, ustawach i regułach, szabatach, szatach, oczyszczaniu - zawarte w Talmudzie, nie mają żadnego znaczenia. Byłem świadom, że potrzebna nam bardziej twarda duchowa prawda, w której moglibyśmy istnieć jako Żydzi. Co jest tą prawdą!? Jaka droga przede mną i przed nami? - Nie wiedziałem!

Patrzyłem na swoich słuchaczy jak pasterz na owce. Uświadamiałem sobie, że 2000 lat talmudycznych i chasydzkich nauk nie potrafią uchronić dziecka od śmierci. Wiedziałem, iż Żydzi cierpią za swój grzech, o czym czytamy w świątecznej modlitwie, ale ciągle nie wiedziałem na czym polega ten nasz grzech.

Pierwszy dotyk światłości
Pewnego razu, wieczorem spacerowałem po Rod Ajlendzie. Rozglądając się wokół oddychałem wiosennym powietrzem. Koło sklepu zauważyłem młode osoby rozdające maleńkie foldery. Zauważyli, ze to mnie zainteresowało i wręczyli mi jeden z folderów. Nie umiałem czytać w języku angielskim, dlatego postanowiłem wejść do sklepu i zobaczyć co takiego oni sprzedają. Po wejściu do wnętrza stwierdziłem ze zdumieniem, że nie prowadzi się tam żadnej sprzedaży. Ujrzałem siedzące osoby z zamkniętymi oczami i pochylonymi głowami.

"Co tu się dzieje?" - pomyślałem. Nie wiedziałem, że w ten sposób modlą się chrześcijanie. Było to całkowicie sprzeczne z żydowską formą modlitwy. Poczekałem do chwili, kiedy skończyli modlitwę i otworzyli oczy. Podszedł do mnie chłopczyk i przemówił, ale nie zrozumiałem go. Byłem w USA od niedawna i jeszcze nie nauczyłem się języka angielskiego. Poinformowałem, że mówię po niemiecku, w jidisz i po polsku. Przy pomocy gestów umówiliśmy się, że przyjdę tu w następną środę, kiedy będzie ktoś mówiący po niemiecku.

Miłość
W środę już na mnie oczekiwano. Podszedł do mnie dżentelmen, uścisnął mi rękę i powiedział po niemiecku:

- "W tym miejscu mieści się misja dla Żydów".
- "Co to za misja?" - zainteresowałem się.
- "Bóg posłał nas do Żydów, abyśmy ogłosili im, że Bóg ich kocha i pragnie ich zbawić".
- "Co macie na myśli pod pojęciem zbawienia? I jak możecie mówić o miłości do Żydów po tym, co stało się z nimi w Europie?!"
On uśmiechnął się i odrzekł:
- "Rozumiem co pan odczuwa, lecz chrześcijanie, naśladowcy Chrystusa, kochają Żydów - ci, którzy im szkodzą, nie są chrześcijanami. Alfa i omego chrześcijaństwa, to miłość do ludzkości, bez wyjątków, z Izraelem włącznie. Bóg polecił na iść na początek do Żydów."
- "Czy wszyscy ci, którzy nieśli krzyże i obrazy świętych, a przy tym organizowali pogromy, nie byli chrześcijanami? Czy kościoły w Polsce i na Ukrainie nie były głównymi ośrodkami antysemityzmu? Czy ich kapłani nie podburzali ludności do prześladowania Żydów?"
On spojrzał na mnie i odpowiedział:
- "Bóg uczy miłować nawet naszych wrogów. Ci, którzy tego nie stosują, nie są naśladowcami Chrystusa." Następnie wręczył mi Nowy Testament w języku jidisz, mówiąc: "Proszę przeczytać, a znajdzie pan odpowiedź na pytanie, co jest prawdziwą nauką Chrystusa."

Włożyłem Nowy Testament do kieszeni i powiedziałem: "Dobrze. Przeczytam. Chcę naprawdę poznać, co przedstawia Nowy Testament, bo praktycznie nic o nim nie wiem" Miałem co czytać przez szereg kolejnych nocy. Każdy wiersz, każda litera - były objawieniem; czytałem z ogromnym zainteresowaniem. Otworzyłem Ewangelię św. Mateusza i ze zdziwieniem dowiedziałem się, że Jezus pochodzi z rodu Abrahama i Dawida. Moją uwagę zwrócił także fakt, że na każdej stronie pojawia się stwierdzenie "jak napisano", czyli odwoływanie się do naszej, żydowskiej Biblii. Np. , w pierwszym rozdziale przeczytałem, że Jezus narodził się z panny, ponieważ napisano: " ... Oto panna pocznie i porodzi Syna i nazwie Go imieniem Immanuel... " (Księga proroka Izajasza 7:14), a w drugim rozdziale znalazłem: "Ale ty, Betlejemie Efrata, najmniejszy z okręgów judzkich, z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie władcą Izraela ..." (Mich. 5:1). Przeczytałem także, że On wyjdzie z Egiptu i gdzie napisano: " ... z Egiptu powołałem Mojego Syna." (Ozeasza 11:1).

Czytając w ten sposób zauważyłem na każdej stronie odsyłacze do Starego Testamentu. Zrozumiałem, że Nowy Testament jest właściwie spełnieniem Starego Testamentu i że nasi rabini zbyt wiele uwagi poświęcają a bardzo mało - Świętej Biblii. Od tego momentu stałem się Żydem wierzącym w Biblię. Dziękowałem Panu Bogu, że skierował moje kroki do tej małej misji, i postanowiłem wtedy poświęcić swe życie Mesjaszowi.

Moje spotkanie mesjańskiego Żyda
Miało to miejsce kilka tygodni przed Paschą. Chrześcijanie z Rod Ajlendu podali mi adres Żyda, wierzącego w Pana Jezusa, mieszkającego w Nowym Jorku. Nigdy nie spotkałem Żyda wierzącego w Chrystusa. odnalazłem go, a on zaprosił mnie do swego domu. Powitał mnie słowami: "Szalom alechem." Wspólnie czytaliśmy Nowy Testament w języku jidisz, a następnie oznajmił mi, że napisał poemat pod tytułem "Cierpiący". Zaczął czytać swój poemat, ale w istocie była to po prostu parafraza, ponieważ poemat przedstawiał sobą streszczenie 53-go rozdziału księgi proroka Izajasza. Po przeczytaniu zapytał mnie: "O kim jest ten poemat? Kto cierpiał za nasze grzechy? Czyimi ranami jesteśmy uzdrawiani?"

Odpowiedziałem, że prawdopodobnie odnosi się to do pana Jezusa Chrystusa. wtedy usłyszałem: "Przed chwilą przeczytałem 53-ci rozdział z Księgi Izajasza i to on pisał o Mesjaszu. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie i szok. Okazało się, że tak naprawdę, to nie znam tego rozdziału.

Następnego dnia pokazałem ten "poemat" znajomemu rabinowi w Nowym Jorku. I on nie wiedział, że ten rozdział napisał Izajasz. Doszedłem do wniosku, że przyczyną braku wiedzy o Mesjaszu wielu rabinów i Żydów jest to, iż oni po prostu nie znają Biblii. Postanowiłem uczynić wszystko, aby zanieść im Biblię.

Wróciłem tego jeszcze wieczoru do swego nowego znajomego w Nowym Jorku i powiedziałem, że i ja wierzę w Biblię i w Jezusa Chrystusa. Zgiąłem kolana i modliłem się o przebaczenie grzechów. Przyjąłem Jezusa jako swego osobistego Zbawiciela. Jakaż nastąpiła we mnie zmiana! Byłem szczęśliwy. Odczułem pokój i szczęście, jakich nigdy przedtem nie doświadczyłem. Zmieniło się całe moje jestestwo, a ja stałem się nowym człowiekiem.

Bóg przebacza grzech
Wróciłem do domu i znów, i znów zacząłem czytać 53 rozdział księgi Izajasza. Czytając zastanawiałem się, jak to się stało, że wcześniej nie poznałem treści tego rozdziału. dlaczego rabini o nim nie wspominali? A było już dla mnie oczywistym, że nie możemy uważać siebie za wierzących, jeśli odrzucamy 53 rozdział księgi Izajasza. Czytając, zrozumiałem, proroctwo to wyraża plan Pana Boga Jego przebaczenia, naszego z Nim pojednania i naszego zbawienia.

Cel
Zostałem zbawiony i poznałem światłość prawdy, i czułem niedosyt. Chciałem, aby w Mesjasza uwierzył cały naród żydowski. Jednocześnie rozumiałem, że nie będzie to łatwym. Ci, którzy nie wierzyli, sprzeciwiali się głoszeniu Boga moim braciom. Znałem ich negatywne nastawienie do Ewangelii i ich świecki stosunek do życia. Mając świadomość niełatwej walki nadal kontynuowałem swoją pracę dla Boga. Bóg mnie powołał do swojej służby i byłem pewien, że On mi nieść światło prawdy do tych, którzy nie słyszeli prawdy o Chrystusie, i że On mnie obroni. Pomagała mi ogromna moc zewnętrzna --to był Sam Duch Święty. Ten Duch Święty przemawiał do mnie dniem i nocą: "Dostarczaj pokarmu swoim owcom." Ja na to odpowiadałem; "Tak, chcę iść do domu Izraela, który Bóg kocha, i opowiedzieć im o prostym, lecz pełnym nadziei planie ZBAWIENIA.

Spotykałem zmęczonych, nieszczęśliwych Żydów w ciemnościach poszukujących prawdy bez pomocy z nikąd. Dlatego jeszcze bardziej umocniłem się w pragnieniu niesienia Ewangelii przygnębionym i rozbitym sercom. Pan Jezus powiedział:

"Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie." (Mat. 11:28)

Zwracam się do wszystkich rabinów, liderów i prostych ludzi: "Powróćcie do swoich proroków, do naszego Pana Boga i Jego Pomazańca!"

"Chodźcie więc, a będziemy się prawować - mówi Pan! Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna." (Izaj. 1:18).